Na faktach ale na minus : montaż , dłużyzny nic nie wnoszące , patos który był średnio strawny , a
tak na temat fabuły , jaki sens ma wysyłanie kilku ludzi by zabić watażkę , jeżeli można to zrobić
dronem , jaki sens ma atak ponad 100 talibów przeciwko czterem żołnierzom sił specjalnych , albo
jako talib mam mały mobilny odział , typu uderz i uciekaj a nie cały oddział obławy , kolejny strzelali z
granatników , nie w celowali , zdarza się ale sam wybuch powinien ciężko ranić żołnierzy. brak
osłony przez cała misje , i kilka błędów , sceny z talibami w wiosce nie logiczne , gdyby talibowie
zagrozili ze zniszczą wioskę , to trzeba było strzelać , przynajmniej kilku było by z głowy . Cała ta
misja świadczy o głupocie armii , jeden z żołnierzy miał wyrzutnie granatów i do końca nie chciał jej
użyć i może starczy
Argumentując, całościowo film fajnie i płynnie przechodzi z sceny na scenę, widz jest w stanie się połapać kto, gdzie i do kogo strzela (bądź obrywa, a to element często pojawiający się w owym filmie). Dodatkowo krajobrazy + muzyka (ten klimat post-apo rocka rozrywa) świetnie ze sobą współgra, więc jak dla mnie montaż na wielki plus. Dłużyzny i patos? Właśnie zastanawiam się, dlaczego "Lone Survivor" zaliczany jest do dramatu, jak dla mnie to typowy film wojenny. Po pierwszych kilkunastu minutach w bazie wojskowej SEAL'ów, nastawiony byłem na typową tłuczkę, bez zbędnego moralizatorstwa. To są wytrenowani żołnierze, wiedzą na co się piszą i nie zastanawiają się nad zgubnym (nie zawsze) działaniem wojny jaki ze sobą niesie. Oni są po to żeby zabijać i zarabiać w ten sposób na rachunki ;). Jedyna wyniosłość tego filmu to sposób w jaki oddaje pełne zaufanie do drużyny, ciągłe wspieranie się i brak jakichkolwiek oznak słabości czy strachu ze strony bohaterów. Są pogodzeni ze swoim losem i tym, że zostawią swoje rodziny, żony, kochanki itd. Jak chcesz takie filmy to polecam "Cienka czerwona linia" albo "Czas Apokalipsy". Drony, w sumie tutaj się nie wypowiem, nie znam się na nowinkach z dziedziny technologii wojskowej, ale wydaję mi się, że wysłanie takich robocików w celach bojowych, to raczej drogi biznes. Co do fabuły, oni tam zostali wysłani, żeby namierzyć szacha i jego armię, zbadać otoczenie i dać namiary do bazy, która po otrzymaniu informacji wysłałaby wsparcie. Co do mentalności taktycznej talibów, jak zdają sobie sprawę, że są w zagrożonej pozycji, to raczej nie bawią się w rozrachunki typu, mamy dwustu ludzi, ich jest czterech to wyślijmy oddział 50, a pozostałych zostawimy jak wpadnie reszta ekipy. To są berserkerzy i fanatycy, nie bawiący się w sztaby szkoleniowo-rachunkowe. Apropo RPG, to zawsze byii dobrze osłonięci przez jakieś skały czy nasypy. I jak to nie raniły? Przecież pod koniec filmu Marcus wyciąga sobie z uda jakieś odłamki. I na koniec, apropo logiki Afgańczyków, najwyraźniej są bardziej ucywilizowani od "F*ckn Tali" jak to często padało w filmie, dlatego jako pierwsi nie otworzyli ognia.