Talibowie mieli przewagę liczebną, wywiązała się walka, odstrzelili po prostu trzech Amerykanów a jednemu jakimś szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało się wziąć nogi za pas. Co równie nieprawdopodobne ten patrol miał rozkaz natychmiastowego wycofania się w przypadku jakiegokolwiek wykrycia a siedzieli dalej na miejscu misji przez kilkanaście godzin. Tak nawet nie zachowaliby się amatorzy. Trudno w to uwierzyć. Sceny batalistyczne w filmie, a szczególnie to spadanie ze skał to kompletna bzdura godna najgorszego hollywoodzkiego szmatławca. Na usprawiedliwienie amerykańskich chłopców z Navy Seals można tylko napisać że podobne błędy popełnili wcześniej podczas pierwszej wojny w Iraku w 1991 roku komandosi SAS z patrolu Bravo Two Zero. Spartaczyli misję równie spektakularnie jak ich koledzy z Afganistanu.