Czy dodali go po to, by upiększyć historię? Widziałam, że Marcus nadal utrzymuje kontakty z jego ojcem, natomiast nie ma nic o tym chłopaku.
Zastanawia mnie też historia wypuszczenia Talibów z lasu. Czterech Amerykanów miałoby rozterki moralne, że nie zabiją niewinnych ludzi albo żeby CNN nie rozdmuchało sprawy? Skąd CNN wiedziałoby o trzech trupach w afgańskim lesie? Przecież Seals'i prawie codziennie zabijali ludzi, nawet tych niewinnych, co było nieuniknione.
Nie czytałam tej książki, dlatego nie wiem co dodał reżyser...
Jak dla mnie film dobry, biorąc pod uwagę przeszkody, jakie spotkali na swojej drodze twórcy, pragnący rozpowszechnić tę historię. Nie jest zrealizowany w najlepszy sposób, ale daje radę.
Szkolenie SEALsów nie jest tu jednak ukazane w jakiś heroiczny sposób. Zwykłe migawki nie obrazują tego, jak to wygląda naprawdę. Moim zdaniem lepiej pokazano to w filmie "Elitarni", przedstawiając szkolenia BOPE.
Nie do końca mogłam wczuć się tutaj w niektóre sceny, zwłaszcza na początku filmu. Za to aktorzy dawali radę. Mega robota, a zwłaszcza Mark Wahlberg (nie wiem, czy widziałam go w lepszej roli). Widać zaangażowanie odnośnie przedstawienia scenariusza i to jest ok.
Co do niektórych czepialskich na tym forum to podziwiam, że wiedzą, jak człowiek zachowuje się i co mówi w obliczu śmierci. Patent "i powiedz jej, że ją kocham" faktycznie jest oklepany i bardzo hollywoodzki, jednak jaka jest gwarancja na to, że człowiek, który żegna się z życiem nie wspomina właśnie o miłości? Nawet jeśli jest członkiem "nadludzi" z Navy Seals, to może być jedyne dobre wspomnienie, które mu pozostało...
Amerykanom film powinien się spodobać, bo opowiada o poświęceniu i kosztach, jakie za to ponoszą żołnierze. Pokazuje, ile Amerykanów ginie na takich misjach i że nawet w najlepszych jednostkach zdarzają się błędy. Podobnie jak zasadzka na Bin Ladena, do której przygotowano się wiele razy, a podczas samej akcji zawaliło się wszystko co tylko mogło. Skoro taki stres paraliżuje ich, to co dopiero mówić o zwykłych ludziach...
Navy Seals - taki sobie los wybrali. Żeby załapać się do tej brygady, trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność, a do tego mieć nieźle namieszane w głowie.
Mimo wszystko "respect" dla tych ludzi, a dla filmu... zwykłe OK.
Chłopczyk był zmyśloną postacią, podobnie jak cała bitwa pod koniec filmu oraz podobnie jak to, że Marcus przeżył śmierć kliniczną.
Do rozrachunku co jest realne, a co sobie dopisał reżyser, by się lżej oglądało, polecam serwis "Hollywood vs History". Znakomita rzecz.
Skąd CNN by wiedział? Od Al Jazeery. Talibowie chętnie podrzucają lokalnym mediom nagrania czy materiały, Al Jazeera to publikuje, a CNN wyłapuje takie kwiatki z innych części świata i podaje to, co się sprzeda. A w zależności od tego, w czyich rękach są media i co jest władzy na rękę, albo nie usłyszysz o zupełnie niewinnym wypaleniu dziesiątek cywilów fosforem, albo usłyszysz o straszliwej zbrodnii torturowania jednego kolaboranta tak, że soki puściły mu na dobre. Wojna jest tym brudniejsza, im bardziej kontrolowane są media.
Co do zabijania niewinnych - no właśnie nie. Siły specjalnie właśnie są od tego, by precyzyjnie uderzać w cel, by zabić "tych złych" bez robienia kuku tym, którzy nie zasłużyli. Tak jak było w materiałach promocyjnych pewnej gry - siły specjalne to nie jest nóż czy siekiera - to jest skalpel... bardzo ostry i pozwalający precyzyjnie uderzyć w cel.
Co do szkolenia Seals - problem polega na tym, że by sensownie to ukazać, potrzebowałby kolejną godzinę filmu... filmu, który był reklamowany, jako film akcji - to po prostu miał być film o operacji Red Wings - nie samym byciu Foką (czy też Żabą, jak to było określane w filmie), taki Black Hawk Down 2.. Druga sprawa, nie pokażesz w pełni jak szkoleni są Seals, z prostego powodu... rząd USA niekoniecznie chce, byś wiedziała, jak tworzy się "najlepszych z najlepszych". No i finalnie... już teraz zarzuca się filmowi bycie "propagandową papką"... to pomyśl co by było, gdyby prawie 100 najbardziej propagandowych stron książki (gdzie, cytując zgodną opinię moich kumpli, w trakcie czytania słyszysz łopot sztandaru i amerykański hymn) o tym, że najlepszymi ludźmi świata są amerykanie, a już zwłaszcza Seals - trafiło do produktu finalnego.
Na moje byłoby conajmniej niesmacznie...
Bardzo trafne spostrzeżenia...
Zwrócę uwagę na "Hollywood vs History".
Dziękuję za odpowiedź i informacje.
Cieniutka propaganda - w kreowaniu się na cierpiętnika i zbawcę ludzkości USA jest naprawdę mocne, ale ten film, mimo że "na faktach", to cienki jak barszcz (chodź widać ze znalazł swoich amatorów). Kurcze - taki "Blackhawk down" to na 8 zasłuzył, ale toto?
Logiczne luki, Góry Skaliste udające Hindukusz za pomocą zestawu żótych filtrów, lasy iglaste (WTF??) - wymieniam tak na szybko
...... noo, jednym słowem epopeja.
Ale widać że opłaca się produkować takie "twory" - publisia nie zadaje pytań tylko ogląda kolorowe obrazki.
Dawno już przestała myśleć samodzielnie i patrzeć na wydarzenia z szerszej perspektywy.
Tylko czekać aż imć Peter Berg nakręci Ruskim film gloryfikujący ich zmagania z Gruzinami, lub, hehe bardziej na czasie, z Ukraińcami na Krymie.
Ludziska pobudka bo tracę w Was wiarę....
Znowu masa bzdetów. Jak chcesz się czepić , to czep się czegoś dobrze , np że coś zmienili w filmie niepotrzebnie.
Luki logiczne ? No jest jedna - bitwa w wiosce. Lasy iglaste WTF? A co ? Od zajeb..nia tam lasów iglastych , kolego.
Oglądam film , nie potrzebuję w nim szerszej perspektywy geopolitycznej , niuansów kulturowych bo mam to w głowie.
Jak chcesz poważne analizy to jest cała masa literatury , prasy i dokumentów.
frtgbb, bitwa w wiosce nie jest "luką logiczną", a conajwyżej odejściem od realnej historii. W kontekście fabuły filmu było to usprawiedliwione, więc nie był to błąd konstrukcji :) takie tam czepialstwo, cheers
No niescisłością w porównaniu do książki , w ogólności. Ale sam przebieg wydarzeń w wiosce w filmie , w moim odbiorze kupy się nie trzyma , realiów i w ogóle. W tym sensie chodziło mi o lukę logiczną . Już mi się nie chce tłumaczyć , bo to niuanse mało istotne. Wolałbym tej bitwy w wiosce nie widzieć. Tak poza tym całkiem przyzwoity film , ciekawe kiedy w Polsce się doczekamy czegoś na tym poziomie technicznym , w tej tematyce. Czółko.
Ojej, 3 % powierzchni kraju o charakterze stepowym wysokogórskim to wg Ciebie jest "od zajeb..nia ".
W porządku - widzę że macie z kolegą alternatywne sposób postrzegania świata ;) Każdy ma do tego prawo.
Luk logicznych chcecie?
Proszę bardzo:
1. Seals z dylematem moralnym. Wogóle ten motyw z kozami i pastuszkami- jeńcami był tak głupi że aż strach.
Założę się że w rzeczywistosci było tak (tylko się nie obraźcie że pluję na waszą Świętość - Navy SEALS):
Z powodu nieznajomości terenu pierwsi zobaczyli ich pastuszkowie. Na dzień dobry kucha.
Nim się komandosi zorientowali i zdążyli zareagować pastuszkowie zaalarmowali Złego Taliba.
Stracili podstawowy atut - czyli zaskoczenie.
Seals próbowali nawiązać łączność, bezskutecznie.
Przyparci do muru, a raczej do skał, musieli podjąć walkę w trudnym, nieznanym dla siebie terenie z przeważającymi siłami wroga - nie przeczę, na pewno tak było.
Nie znając terenu i nie potrafiąc poruszać się w górach (nie do tego ta jednostka jest szkolona) mylą się i gubią drogę odwrotu.
Jeju - Wy naprawde wierzycie że to co jest w książce to 100% prawdy ;)
2. Seals zdziwieni że talibowie są szybsi w górach.
3. Odpryski skał po eksplozjach granatników śmigające kilka metrów od zainteresowanych nie czynią żadnych szkód.
4. Wieśniak ukrywający rannego Sealsa czyniący to z humanitarnych pobudek. Ba, cała wioska w chwili prawdy chwyta za oręż przeciw Talibom. Respect!
Słuchaj rzuciłeś jako zarzut i pretensję do filmu , że Góry Skaliste udają Hindukusz , że tam nie ma drzew iglastych . Więc odpowiedziałem , że to kiepski argument bo jest sporo lasów iglastych. I co mnie obchodzi ile procent kraju , to wielki kraj ,od groma pustyni , od groma gór , od groma lasów. Walnąłęś babola i się wstydzisz przyznać , chcesz zaczynać jakąś analizę geograficzną ? W wielu filmach Praga udaje Paryż , Łódź Warszawę , nikt normalny takich zarzutów nie czyni jeśli udaje dobrze , a tak jest tutaj.
Gdzie te luki logiczne? Ty po prostu wątpisz w rzetelność opisu wydarzeń w książce .Mnie przy tym nie było , więc polemizować nie zamierzam czy akcja miała miejsce czy nie i jak przebiegała.
A dalej to sobie wymyślasz jakieś koncepcje , że to niemożliwe , że łączność zawodzi , że komandos nie może się wahać zabić cywila , albo robisz sealsów świętymi dla mnie ( zupełnie nie wiem o co kaman ). Tyle , że to tylko opinie laika , wg mnie , oczywiście. Bo już z innym interlokutorem się kłóciłem kto jest komandosem , a kto nie , ale nie chciał się wymienić fotką na prywatnym profilu i przepadł.
Odp. na punkt 3 - Dostawali odłamkami RPG , skał , drzew. Już w innym poście tłumaczyłem dlaczego RPG nie jest tak samo skuteczne w terenie otwartym , jak w zamkniętym pojeździe,pomieszczeniu. Byli ranni , lecz to nie były rany zagrażające życiu ,do pewnego momentu.
Odp. na punkt 4 - tak , bez sensu dodali to ,trzeba się było trzymać książki.
Pa pa.
Aha i nadal brniesz , że jednostka nie jest szkolona do walki w górach . Poszukaj sobie , sprawdź , bo mi i tak nie uwierzysz , że jednak w różnym stopniu szkolona jest.
Widzę że nadal przekręcasz tak żeby wyszło na twoje. Nigdzie nie napisałem że to niemożliwe że łączność zawodzi w górach. Zawodzi, i to jeszcze jak ;)
Tylko na takie ewentualności trzeba się przygotować czyli przestudiować teren ;)
Cieszę się że przynajmniej co do punktu 4 się zgadzamy .
Odnośnie szkolenia - poszukałem, odpisałem Tobie w innym poście.
Aby położyć kres dyskusji o lasach, których jest "od groma" itp - odsyłam do Wikipedii i Google Maps na początek.
Oczywiście masz nadal prawo twierdzić, wbrew faktom, że Afganistan jest krajem porośnietym gęstym lasem.
Hmm, może nawet jest krajem w przeważającej częsci nizinnym, z dostępem do morza, kto wie.... ja juz zaczynam wątpić ;)
Pozdrawiam.
Bądź precyzyjny , to się zgodzimy. Skracając: napisałeś , że w Afganie nie ma choinek i ja to sprostowałem , są tam całe lasy. A teraz wrabiasz mnie w dyskusję o florze Afganistanu. Ja nie twierdziłem , że jest cały pokryty lasami , borami . Przeinaczasz moją wypowiedź. Każdy może cofnąć się w dyskusji wyżej i zobaczyć Twój zarzut ,że film jest zły , bo są w nim drzewa iglaste. Trzymajmy się meritum.
Nie lubię jak ktoś przeinacza moją wypowiedź , a do tego robi to celowo ,bo jak widzę nie jesteś debilem.
Po prostu powiedz , że przesadziłeś z zarzutem , że tam nie ma choinek i szlus. Ja z geografią nie polemizuje.
W Afganie spędziłem półtora roku , lasy piękne tam widziałem ( nawet jakieś śmieszne grzyby znalazłem).
Kłaniam się.
Witaj,
Masz rację - byłem nieprecyzyjny. Chodzi mi o to te te lasy w górach Nowego Meksyku za cholere nie moga udawać afgańskich stoków porośniętych cedrami. A góry w okolicach Albuquerque też za cholerę nie mogą udawać Hindukuszu boo..... za niskie są ;)
Gołym okiem widać różnicę. A wystarczyło skręcić ten film w Maroku, dodało by to realizmu, ino pewnie kasy nie było...
Sorry za tekst o morzu i nizinach ale po prostu zirytowałem się deczko.
A co do luk logicznych - największą niezgrabnością fabuły (nie tylko filmu ale i książki ) jest postępowanie z pasterzami. Prawdy się nie dowiemy (mam swoją teorię której oczywiście nikt nie słucha), ale:
1. Obstawiam że w obliczu zagrożenia rozwalili by cywilów bez wahania.
2. Wycofujac się wyżej nie mogli ich wziaść ze sobą i podczas ewakuacji zwolić? Tak by było chyba nawet dosyć logicznie co nie?
3. No i to zaskoczenie koleżki bez palców, że Talibowie są tacy szybcy. Hello! Captain Obvious!
4. A, i jeszcze ta akcja z zestrzelonym Chinookiem - tez zdaje się wyzssana z palca. Nikt nie zaryzykowałby życia 60 osób (tyle pewnie wlezie do dwóch maszyn) lądując pod ostrzałem bez zadnego wsparcia.
Mi przypominało Afgan, tobie nie - no problem.
1. Poznałem trochę amerykańskich żołnierzy.Bardzo różni ludzie , od takich typowych teksaskich kowbojów , do mega zdyscyplinowanych , służbistów z klapkami na oczach , co to od regulaminu na krok nie odejdą . To są cechy osobnicze , nie do rozstrzygnięcia.
2 . Pada tu na forum ten argument często. Związać lub brać ich ze sobą. Abstrahując od tego , że to łamanie konwencji , przecież zdarza się , że są łamane - choćby casus Abu Ghraib. To przecież ustaliliśmy , że to był trudny teren. Przejście kilometra może zająć pół godziny ,czasem trzeba sobie pomóc rękoma. Ciągnąć ze sobą jeszcze pasterzy? Też nie za bardzo. Trzeba uważać na okolicę , nawigować , a tu jeszcze pilnować pasterzy czy coś nie kombinują. Ja bym optował za związaniem ich , jak nie mieli plastikowych kajdanek , to pasterzom łachy pociąć i szlus. To moje sumienie przeżyje. Ale mnie tam nie było , oni decydowali , oni ponosili konsekwencje.
3 No co mam powiedzieć. Jak tak powiedział to powiedział . Jak zwykle jestem niewinny - jak mawiał Tytus.
4.A akurat to jest potwierdzone. To się odbiło szerokim echem i w kontyngentach koalicji i w massmediach na zachodzie. Także jak poszukasz to naprawdę znajdziesz o tym sporo. Głowy za to też poleciały w dowództwie ( od pewnej szarży wzwyż to oznacza tyle co spowolnienie awansu). Przeważyła chęć pomocy swoim nad oceną sytuacji , ale błedy były już na etapie planowania. To tylko wojsko. Zobacz z jakim sprzętem i umiejętnościami wysłano polski kontyngent do Iraku. Niektórzy generałowie to się nawet kaprala dosłużyć nie powinni. Ale to jak wszędzie dookoła.
Bye.
dzieki za info o Chinooku.
Doczytałem, faktycznie, dziwne. Nieodpowiedzialność rażąca. Chcieli pomóc i pomogli - na chwilę odwrócli uwagę Talibów i posłużyli jako tarcza strzelecka...
"4. Wieśniak ukrywający rannego Sealsa czyniący to z humanitarnych pobudek. Ba, cała wioska w chwili prawdy chwyta za oręż przeciw Talibom. Respect!" Gulab w rzeczywistości zrobił praktycznie to samo (minus chwytanie za kałachy). Ukrywał go, gdy Talibowie przyszli i znaleźli go podczas przeszukiwania wiochy, mimo ich agresji Gulab nie odpuścił rannego Marcusa, zasłaniając się świętym w Afganistanie prawem gościny (o tym samym prawie można było swego czasu usłyszeć przy okazji "wojennej turystyki" czy jak to się tam nazywało). Przenosił go z domu do domu, z czasem wyprowadził go z wioski i próbował ukryć w lesie.
To są wiadomości określane jako fakty, a sądzę jednak, że amerykańska armia fakty potrafi ustalać.
Dlatego przestań pisać "tak na pewno nie było, bo ja wiem, że tak nie mogło być", bo się ośmieszasz człowieku.
Co do tego, jak owy teren oddawał oryginał - oddawał nieźle, sądząc po zdjęciu, które wrzuciłem w innym temacie. Było wystarczająco dobrze, a to że Tobie się numerek na internetowej mapie nie zgadzał, to już trudno, nie czyni to w żadnym wypadku tego filmu czy terenu złym czy "nierealistycznym".
"A, i jeszcze ta akcja z zestrzelonym Chinookiem - tez zdaje się wyzssana z palca. Nikt nie zaryzykowałby życia 60 osób (tyle pewnie wlezie do dwóch maszyn) lądując pod ostrzałem bez zadnego wsparcia." ...nazwał mnie ignorantem koleś, który nie sprawdził nawet podstawowych faktów dotyczących produkcji, którą krytykuje. Brawo.
"Obstawiam że w obliczu zagrożenia rozwalili by cywilów bez wahania." Obstawiam, że w sferze intymnej wolisz spotkania z mężczyznami, bardziej niż z kobietami.
Jak już przełkniesz oburzenie, to zastanów się, czy faktycznie warto wszystkich osądzać wedle swoich miałkich standardów.
"No i to zaskoczenie koleżki bez palców, że Talibowie są tacy szybcy. Hello! Captain Obvious!" To lubię - naprawdę ukazujesz tu swoją naturę koleś - takie kozaczenie kogoś, kogo największym zagrożeniem jest, że go komary pogryzą.
Idź pan w ciul z takimi mądrościami.
@frtgbb - naprawdę chłopie podziwiam Twą cierpliwość.
Jeszcze w temacie drzew:
http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images& cd=&cad=rja&uact=8&docid=_LdWCGrmDFXNDM&tbnid=65NNTT3Rsdor1M:&am p;ved=0CAUQjRw&url=http%3A%2F%2Fcommons.wikimedia.org%2Fwiki%2FFile%3ABibiya l_Ali_Abad%2C_Korengal_Valley%2C_Kunar_Province%2C_Afghanistan.jpg&ei=FOQXU_ WsFMmStAaw3YGgCw&psig=AFQjCNHB5Y7llP7BoCdgoiWipFRoy7rf6A&ust=13941610301 04870
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/dc/Laniyal_from_Ali_Abad,_Koreng al_Valley,_Kunar_Province,_Afghanistan.jpg
Słynny Korengal, ale duża część Kunar tak wygląda. Całe szczęście, że nie ma lasów!
Oczywiście, najprawdziwszą.
Ma na Imię Stasio i bardzo lubi jeździć na rowerze, który dostał od Amerykanina w nagrodę.
W filmie tego roweru już nie pokazali, a szkoda.
A już myślałam, że żyli długi i szczęśliwie...
Zburzyłeś moje życie. Będę rozpaczać przez całe dwa dni...