Zobaczyłem...
Nie wiem jak do tego podejść. Jeżeli ten film jest na faktach to...
może na początek - drużyna jest ze sobą niedopasowana. Nie piszę o taktyce bo to się rozumie samo przez się. Chodzi o sposób myślenia - psychikę.
Wiadomo było, ze wypuszczenie tych ludzi - pastuchów wiązało się z tym, ze talibowi na nich ruszą.
Wiedzieli, że jest ich - w tej wiosce od groma.
Zaskoczenie, że ich tak szybko dopadli, że się tak szybko poruszają było dla mnie śmieszne - cholerka przecież to autochtoni więc skąd takie zdziwienie ?!
Ocalony - to dla mnie nie bohater - to człowiek, który w momencie wypuszczenia pastuchów skazał całą grupę na śmierć. Pewną śmierć. Wspólna decyzja o ich wyeliminowaniu powinna być podjęta jednogłośnie. Niektórzy nie rozumieją klimatu Afganistanu czy Iraku - nie mają pojęcia o presji psychicznej nawet jak się nic nie dzieje a jedzie się na sam patrol. Do kompletu doszło jeszcze jedno - nieznajomość terenu. Jeden kardynalny błąd spowodował lawinę innych błędów.
Ocalony - przeżył - ale to człowiek mający krew swoich kumpli na własnych rękach.
Siedzisz w bamboszkach w domku, mama robi Ci kakao i ferujesz wyroki w tematach o których nie masz bladego pojęcia dziewczynko. CzytałAŚ książkę? Chyba jesteś jeszcze na etapie "Pinokia", więc poczekaj parę lat aż dorośniesz a póki co nie wypowiadaj się w tematach dla dorosłych. Włącz grę, postrzelaj do pikseli i podniecaj się tym jaki twardziel jesteś.
Kolejny raz Ci napiszę - bardziej dosadnie - odpiernicz się się ode mnie ze swoimi bamboszkami , pinokiami i Kevinami bo wszedłeś w etap obrażania i za chwile Ci żyłka strzeli.
Nie masz nic do dodania - po prostu zamilcz.
Zdecyduj w końcu w jakim rodzaju się do mnie zwracasz - męskim czy żeńskim - pozostał CI jeszcze nijaki.
Masz z tym ewidentny problem jak widzę.
Kolejna sprawa - to jest serwis filmowy a nie książkowy. Opisałem swoje spostrzeżenia dotyczące filmu bez wspierania się książką.
Fakty , które są napisane w skrócie nawet na tych amerykańskich stronach wyraźnie mówią o tym, ze został wypuszczony koleś z wioski.
Ja mam proste pytanie - dlaczego go wypuścili ?
Jeżeli wiesz - zapraszam - po prostu to napisz co stało na przeszkodzie aby reszte misji "odbył" z nimi.
zgadzam się z Venom007 i mogę dodać jeszcze więcej. Misja w ogóle powinna być przerwana na samym początku. Skoro doszło do rzekomych zamieszek lądowych i tam skierowano wsparcie lotnicze to wiadomo było o tym przed rozpoczęciem misji ewentualnie w trakcie kiedy mieli jeszcze łączność z bazą. Druga rzecz jak weszli już na tą górę i zobaczyli że cel ma taką obstawę to też sami nie powinni go likwidować bez wsparcia bo niczego by to nie zmieniło tamci i tak by ich dopadli. Kolejna rażąca dla mnie sprawa. Kiedy przyleciał już do nich ten Blackhawk to stwierdził że nie mają paliwa i muszą wracać. Więc pytam się: po co w ogóle przyleciał?? Nie lepiej było za ten czas zatankować się w bazie i wrócić kiedy będą zdolni do walki? A co by było gdyby przyleciał ten śmigłowiec, zobaczył że są cele ale i tak by stwierdzili że nie mają paliwa i muszą wracać. Absurd.
A już samym epicentrum absurdu było wysłanie jednego z Afganów z listem żeby Seals załatwili wsparcie i dopiero wtedy się ruszyli. Do cholery przecież talibowie zestrzelili jeden śmigłowiec i ostrzelali drugi. Trzeba było wysłać specjalne zaproszenie żeby ktoś ruszył dupę? Co w bazie w tym czasie robili? Oglądali Eurosport??
Czy nie mogli wysłać jakiegoś drona zwiadowczego, który raz że by kamerował co się dzieje a dwa mógłby pośredniczyć w łączności na tym trudnym górzystym terenie.
Wydawane są miliardy dolarów na wojnę w Afganistanie, ale jeśli tak wyglądają misje to ja tylko współczuję tym żołnierzom oraz ich rodzinom.
Słusznie zwróciłeś uwagę - widzisz przeoczyłem to, ze padło stwierdzenie "Czy trafisz cel z tej odległości " Skończyłoby się to tak samo jak z wypuszczeniem pastuchów.
Wracając do początku filmu - jedna z opcji - zrobili rekonesans, czekali do momentu aż będą mogli podejść do wioski i rozpocząć co... - równa walkę bo tam mieliby dużo większe szanse. Oczywiście wcześniej wiążą ich do drzewa. Załatwiają robotę i wracają odwiązując ich.
Ale biorąc pod uwagę fakt, ze rozpoznali cel i mieli tylko rozpoznać cel i stwierdzili - "Nie mamy szans z tą armią" pomijając fakt uśmiercenia pastuchów i przywiązania ich do drzewa jest opcja trzecia zabrać ich z sobą. Docierając do miejsca gdzie nawiązuja łaczność, mówią co i jak , przylatuje helikopter i zabiera wszystkich do bazy - tam szybka narada i po całej akcji wyeliminowania przeciwnika uwalniają pastuchów.
Pomysłów jak to zrobić było od groma. Scenariusz dla naiwnych.
dokładnie pomysłów było bardzo dużo ale reżyser zbyt tego nie przemyślał. Przeczytaj na wikipedii o misji RED WINGS, co ciekawe fakty przedstawione w filmie dość mocno odbiegają do tego co było w rzeczywistości
Dzięki. Zagłębiłem się troche w lekturze.
Będę sie trzymał dalej swojego.
Znalazłem coś takiego:
...w trakcie wykonywania zadania na amerykański zespół natknął się jeden z Afgańczyków. Dramatyzm sytuacji potęgowało to, że komandosi zdawali sobie sprawę, że puszczenie wolno świadka ich obecności, może oznaczać dla nich ogromne niebezpieczeństwo. Ale zabić człowieka nie jest łatwo. Pozwolili odejść Afgańczykowi, a ten od razu zawiadomił talibów o pojawieniu...
Czyli co: decyzja była wspólna - ok. W takim razie Ocalony nie jest winny śmierci swoich kumpli. Ok. To powiedzmy ustaliliśmy.
Ale niech mi ktoś wytłumaczy - dlaczego nie zabrali go z sobą ? Ich misja była rozpoznawcza. Pomijam fakt o tym aby go odstrzelić - ok - zabić człowieka nie jest łatwo. Na filmie rozpoznali sytuację czyli misja była generalnie zakończona - jej pierwsza faza.
Zapraszam do dyskusji - tych co czytali książkę także - z czystej ciekawośći chętnie dowiem się czym się różnił film akurat tylko w tym momencie od książki.