subiektywnie i bez złośliwości: wydmuszka; marne zdjęcia, niemiłosierny patos (zwłaszcza wszelkie "bratersko-rycerskie" dopowiedzenia), drewniani herosi, tendencyjne wprowadzenie+naciągana klamra; a ogólnie wymęczona i bezsensowna produkcja - naciągane 3/10

typowo amerykańska pulpa, film dla ciot z kompleksami (dużo 'szczelanko naparzanek' i tych wieśniackich aków przyjaźni, fuj). Jeszcze 20 lat temu zostałby zjechany z góry na dół, no ale mamy teraz deficyt na kino wojenne. I nie uważam żeby zdjęcia były złe- nachalne operowanie światłem miało swój urok.

myślę, że nie ma sensu oceniać ludzi, którym takie kino się podoba - taka ocena to bardzo słaba zagrywka; zgadzam się, że ujęcie jest do bólu "amerykańskie", a hasło "dzielne z nas chłopy" powinno widnieć na plakacie (np. w postaci tatuażu na czole protagonisty); jeśli chodzi o zdjęcia , to polecam turecką produkcję z innej półki: NEFES: VATAN SAGOLSUN

Przyznam że akcja trzymała w napięciu tak do połowy zanim ich wykryli, podobał mi się krajobraz stricte nie Afgański czyli te lasy. Propagandą wieje na wuja, na końcu gdy Talib wpadł do budynku i zamiast zabić operatora karabinem zaczął go bić...

Pierwsza godzina filmu zapowiadała się świetnie, myślałem o czymś na podobnym poziomie jak wróg numer jeden, ale potem trochę przesadzili.

Nie wiem jak kogoś dalej może dziwić że filmy z takim budżetem są robione pro amerykańsko, przecież one są robione głownie dla społeczeństwa USA żeby pokazać jakich to dzielnych mają wojaków.

jako przeciwwagę dla "około irackich" produkcji w takim "rycersko-kowbojskim" stylu polecam mini-serial ze stajni HBO (2008) o ekipie marines: GENERATION KILL; jest strasznie, bywa śmiesznie - z pewnością nie ma pomnikowych klimatów

Film jest skierowany do określonej grupy docelowej, którą w powyższym poście scharakteryzowałem. Dużo chłopięco-żołnierskiej czułości, której 'wy' 'oni' nie zrozumieją, bo 'my' oddajemy całe swoje życie na szalę-> to jest 'coś' więcej. Infantylnie głupie, co chciałem w w/w poście wytłuścić i skrytykować. Fani tego filmu nie mieliby żadnych hamulców żeby skrytykować mój punkt widzenia, pewnie uderzając w argumenty ad personam. Kwestia granic i stylu.

I należy pamiętać- to je Filmweb, nie Wersal :).

tak, będę pamiętał: "nie Wersal" - może po prostu wolę krytykować film, nie jego grupę docelową; ale każdy ma swój styl wpisów i dobrze, że tak jest; w sumie przypominam sobie jeszcze gorszą produkcję w podobnej stylistyce - francuską produkcję TERYTORIUM WROGA

Dzięki, już oglądałem.