Ocalony

Lone Survivor
2013
7,5 86 tys. ocen
7,5 10 1 86465
6,1 18 krytyków
Ocalony
powrót do forum filmu Ocalony

Czemu oni tych gości puścili? Rozumiem, że nie chcieli ich związać i zostawić, ale mogli związać 2 młodych, a dziadka ze sobą zabrać i wypuścić 3 godziny później, żeby tamtych rozwiązał... Jaki problem? Albo chociaż puścić ich z zawiązanymi na plecach łapami, albo związanych razem - żeby droga do wsi zajęła im więcej niż 10 min.
To był absurd, wypuścili ich kilometr od wioski i jeszcze sami wszystkich rozwiązali - to mogli im jeszcze taksówkę zamówić.

yasioo

Kup książkę i przeczytaj to się dowiesz http://www.empik.com/przetrwalem-afganistan-luttrell-marcus-robinson-patrick,pro d57867545,ksiazka-p film ciekawy i fajnie zrobiony ale nigdy nie odda tego co się tam stało

ocenił(a) film na 10
yasioo

W filmie mieli ich czym związać w rzeczywistości nie ;) Film mimo, że oparty na faktach to jednak jest fabularny, a nie dokumentalny. Również zachęcam do kupna książki.

JohnyXtreme

To nie usprawiedliwia, a raczej pogrąża ten film. Skoro w rzeczywistości zachowanie SEALSów było racjonalne, to scenarzysta nie powinien tego czynić nieracjonalnym w filmie.
Jeśli w rzeczywistości związanie tych gości nie było tak na prawdę opcją, to po co podawał to jako opcję w filmie?
Film powinien być domkniętą całością niewymagającą znajomości książki.

ocenił(a) film na 10
yasioo

Film ma zachęcić do przeczytania książki, a jeśli kogoś nie zachęcił to chociaż ma pokazać najważniejsze fakty takie jak bohaterstwo Mike Murphy'iego.
I nie mamy tutaj do czynienia z filmem dokumentalnym, a fabularnym. Film fabularny nigdy nie będzie kropka w kropkę odzwierciedlał prawdziwych wydarzeń.
Sama walka z talibami też była ukazana nieco inaczej niż jest to opisane w książce. Po prostu trzeba ją przeczytać. W USA książka była bestsellerem więc większość ludzi która poszła tam na ten film do kina wiedziała co się tam stało.

JohnyXtreme

Tutaj, na forum filmowym jest miejsce na skrytykowanie filmu. Zresztą wcale nie krytykuję go mocno - na prawdę bardzo mi się podobał, ale miał niedociągnięcia.
Zauważ, że sam stwierdzasz, że film "ma pokazać najważniejsze fakty takie jak bohaterstwo Mike Murphy'iego" i jednocześnie zgadzasz się, że odbiega treściowo od książki i że nie są w nim usprawiedliwione decyzje, które są usprawiedliwione w książce.
Czyli zgadzasz się, że na podstawie samego tylko filmu wniosek jest taki, że decyzja Murphy'ego była nieracjonalna.
A skoro film ma pokazywać bohaterstwo, a pokazuje głupotę (która kosztuje życie), to wypacza przesłanie książki i zasługuje raczej na potępienie niż na pochwałę.

ocenił(a) film na 10
yasioo

Coś w tym faktycznie jest...

ocenił(a) film na 6
yasioo

Oj tam . W książce nie mieli czym ich wiązać , w filmie mieli. Ktoś tam , w innym temacie pisze , że drzewa są inne niż w Afganistanie. No zgoda ale to tylko niuans. Decydującym problemem było co zrobić z pasterzami. I tą sekwencję pokazano dobrze , jest dylemat . Wiemy , że pasterze sprowadzą na nas niebezpieczeństwo ale nie mamy prawa im nic zrobić. To nie szeregowi żołnierze piszą zasady użycia broni . Jak zapadła ta decyzja wie tylko Marcus. Możemy rozważać czy była racjonalna czy nie , wszystkie wersje możliwych zachowań , no ale dajmy spokój z tą oceną ich jako skończonych głupków. To były decyzje , które niewielu ludzi musi podejmować. Mówmy o błędzie czy też nie wg własnej oceny ich zachowania.

frtgbb

tragicznym wyborem, którego nie mielibyśmy prawa oceniać byłby wybór "my, albo oni". Mój zarzut polega na tym właśnie, że była trzecia, oczywista opcja, która czyniła ten wybór prostym, a której nie uwzględniono.

ocenił(a) film na 6
yasioo

A co było tą trzecią magiczną opcją ? Ciągnięcie pasterzy ze sobą do miejsca eksfiltracji?Też problematyczne rozwiązanie , choć może lepsze. Przypominam , że pełnili oni z pewnością funkcję czujki talibów - krótkofalówka zdaje się to potwierdzać. Mogli mieć umówione pory kontaktu , mogło dojść do próby nawiązania łączności w każdym momencie. Brak odzewu też postawiłby Afgańczyków w stan gotowości i szukanie zaginionych. Poza tym ciągnięcie po takim trudnym terenie trzech opornych wieśniaków , raz , że spowalnia , ułatwia zauważenie oddziału , hałasy , poganianie , koncentruje uwagę na więźniach nie na otoczeniu. Zadecydowały dwa momenty - dekonspiracja Sealsów i kłopoty z łącznością. Przy wsparciu lotnictwa nie byłoby o czym mówić.

frtgbb

no nie będę Cię okłamywał - KAŻDA opcja była lepsza, niż wypuszczenie kolaborantów w tak małej odległości od wroga i to jeszcze po rozwiązaniu im rąk. (po co była sama czynność rozwiązania rąk???)
Tak jak napisałem na górze:
-wzięcie ich ze sobą (choćby pół godziny, czy kwadrans ciągnięcia ich ze sobą - dodałoby to im znacznie więcej czasu)
-wzięcie ze sobą tylko jednego, a związanie pozostałych
-puszczenie ich ze związanymi na plecach rękami (młody nie przebiegłby tego dystansu tak szybko)
-puszczenie ich związanych razem
no to może i mieli ustalone godziny kontaktu... cóż z tego? - i tak rozpoczęcie poszukiwań zaczęłoby się później niż w przypadku bezpośredniego meldunku.

ocenił(a) film na 6
yasioo

W rzeczywistości nie mieli czym ich wiązać , więc te rozważania już skończę bo Cię nie przekonam.
1 . Wzięcie ich ze sobą. No widać u Ciebie kompletny brak doświadczenia , chociażby w turystyce wysokogórskiej , nie mówiąc o taktyce działań specjalnych. Już pisałem dlaczego takich rzeczy we wrogim terenie się raczej nie praktykuje. Poruszanie w takim terenie się jest bardzo mozolne , tubylcy znają każdą ścieżkę w dolinie , komandosi muszą zajmowac się także nawigacją. Tubylcy są bardziej zahartowani w szybkim pokonywaniu przewyższeń , lżejsi , mają łączność między swoimi małymi oddziałami , które mogą wspomóc grupę pościgową z drugiej strony doliny.
W filmie pada stwierdzenie - komandosi pragną znaleźć się na jakimś bardziej płaskim terenie , na którym skuteczniej mogliby wykorzystać przewagę wyszkolenia i jakości uzbrojenia. Więc teoretyczne zyskanie kwadransa za cenę zwiększenia ryzyka przy przemieszczaniu też nie gwarantowało sukcesu.
2 . Jak ma wyglądać taka wędrówka z gościem . Ma mieć związane ręce. To miejscami bez pomocy rąk nie podejdzie.Ma mieć ręce rozwiązane , to weźmie kamienia i rzuci w kogoś albo zwali lawinę i też zaalarmuje okolicę.
A lin czy plastikowych kajdanek nie mieli , bo prawdobodobnie misja miała na celu tylko skrytą eliminację celu , a nie jego aresztowanie. Także to trochę film przeinaczył , tak jak tą niepotrzebną bitwę , której nie było w wiosce . Ale taki miał pewnie zamysł reżyser. Jego film , jego idea.
Także decydujący był brak łączności. Mieli potwierdzoną obecność celu i dowództwo zadecydowałoby czy dosyłają wzmocnienia i robią to na ostro , czy się pod osłoną lotnictwa wymiksowują z doliny.
Czołem.

frtgbb

No w każdym razie nie przekonują mnie te argumenty. Może faktycznie wzięcie ich wszystkich to słaby pomysł.
Ale myślę, że z jednym by sobie poradzili. A nawet jeśli nie - powiedzmy, że masz rację, iż zabranie ich ze sobą to zły pomysł - to wytłumacz mi po co ich rozwiązali tak całkiem? To strata cennych sekund i niepotrzebna fatyga dla SEALSów i bonusowy czas dla talibów. Może i jest to kwestia nieznacząca (powiesz, że 10 minut by im wcale nie pomogło), ale Ty sam, w ich sytuacji - czy rozwiązałbyś tych talibów? Co by tobą kierowało, że nawet nie zostawiłbyś im rąk związanych na plecach? To tylko jeden ruch noża dla komandosa... ale po co uczyniony? to nieracjonalne zachowanie.

ocenił(a) film na 6
yasioo

Nie mogę mówić za nich co zadecydowało o rozwiązaniu , zwłaszcza , że tak naprawdę to nie miało miejsca.
Jak zaczyna iść źle , to wszystko naraz , jak się udaje to wracasz w glorii i Obama przybija Ci piątkę. Gdyby udało im się nawiązać łączność to w kwadrans , plus minus mieliby takie wsparcie , że problem byłby prawdopodobnie rozwiązany. A Ty co byś zrobił , zarżnął ich nożem , zatłukł kolbami , bo nic do wiązania nie mieli . Można teoretycznie było pociąć im łachy i trochę ich powiązać. Tak zrobiłbym ja i od razu kita w długą. W trakcie krótkie przerwy na próby łączenia i nawigację.
Nie wiem czy wiesz , ale oprócz działań militarnych były ze starszyznami klanów , wiosek prowadzone negocjacje i ich pouczanie ich o ich prawach , co mogą gdy wojsko nadużyje siły. Jak się mają zachować gdy w wiosce trwa walka , albo po prostu jak bezkonfliktowo się zachować gdy trwają przeszukania.
Żołnierzom koalicji każe się tubylców przeszukiwać właściwą ręką bo jedna jest nieczysta i takie zachowanie ich obraża itd. I jeśli uderzysz Afgańczyka bez powodu , on pójdzie do starego ze swojej wsi , ten do starego klanu , a ten zamelduje łącznikom z siłami koalicji chociażby po to by uzyskać rekompensatę.
I się wtedy tłumacz . Jak masz dobrego dowódcę , to może nie poniesiesz konsekwencji. Itd itd
Poza tym jest jakaś totalna mitologizacja komandosów wśród części publiczności. Jak Seals to niewiadomo jaki twardziel z nożem w zębach , co się przed nim dyskoteki wyludniają. Nie popełnia błędów , zarzyna bez zmrużenia oka. A to ludzie różni , przekrojowi jak całe społeczeństwo , uprawiający trochę więcej sportu i temu podobne. Poza tym wśród niektórych analityków amerykańskich sił specjalnych , panuje opinia o obniżeniu standardu w jednostce z powodu mniejszej ilości chętnych na przestrzeni lat i z powodu wyciągania najlepszych , najbardziej ambitnych i najbardziej doświadczonych do dawnego teamu szóstego , teraz zwanego jak wszyscy pewnie wiedzą DEVGRU.

frtgbb

to co piszesz jest ciekawe, ale nie ma nic do rzeczy. Ja komentuję wyłącznie film, a nie historię. W filmie mieli czym ich spętać i spętali, a potem rozwiązali.
Więc nie kwestionuję zachowania postaci historycznych, a jedynie postaci filmowych - tylko to znam.

ocenił(a) film na 6
yasioo

Jak tak to zgoda. Należało ich wokół kostek , jednego z drugim powiązać. Z tym , że i tak darliby zaraz japę więc to tylko kilkuminutowy zysk czasu. To jeszcze knebel. Złamaliby konwencję , ale należało to zrobić.
Z tym , że ja osobiście uważam , że najbardziej niedorzeczna w filmiebyła bitwa w wiosce. Fikołki po zboczach też są lekko przerysowane. Pierwsze dla mnie duży minus , drugie tylko minusik.

yasioo

To nie Waffen SS, żeby mieli ich rozstrzelać.

Podobnie wpadli przez pastuchów kolesie z SAS w "Bravo Two Zero".

Mnie uderzyła inna sprawa w filmie. Sealsi z filmu nie znali ani jednego słowa w języku tubylców, a powinni chyba ogarniać kilka podstawowych zwrotów, które do nich krzyczeli po angielsku.



Arg

Akurat sam widziałeś, że połowa z nich była za rozstrzelaniem.
A ja nie twierdzę, że rozstrzelanie było lepszym wyjściem, a że były inne wyjścia poza rozstrzelaniem i wypuszczeniem.

ocenił(a) film na 6
yasioo

Jaka połowa ? Kategoryczny był tylko Axelson , Dietz się wstrzymał ( młodziutki był ) , Luttrell się waha , a porucznik , cóż....
A jak było naprawdę , to wie tylko Luttrell i swoją wersję już opowiedział.
Anegdotycznie zabawna jest sprawa bohaterów Bravo Two Zero , którzy po wszystkim , chyba do tej pory nie mogą się zgodzić co do przebiegu wydarzeń.

ocenił(a) film na 6
Arg

Była też bardzo podobna akcja , gdy otoczonych komandosów , pomimo problemów z łącznością uratowało lotnictwo. Swoją pozycję pokazywali pilotom błyskami lusterka , gdyż w tumulcie bitewnym z poziomu przelotu samolotu nie szło odróżnić kto jest kto.