to max co mogę dać, a uważam się za jednego z najbardziej "producer-friendly"
oceniającego na filmweb. Znam bardzo dobrze oryginał (któremu dałem 9) i wszystko
co w filmie dobre zostało z niego przeniesione, a został zepsuty. Począwszy od
tandetnego wprowadzenia, żałosnej animowanej czołówki poprzez wiele głupich i
niepotrzebnych scen. Co do obsady:
Karol - tak, Adamczyk daje radę, ale ma moim zdaniem mniej uroku niż Piechociński -
uroczy Piotruś Pan, a nie wiecznie znerwicowany yuppie
Wanda - Foremniak, Kamińska bez wielkiej różnicy, pomijając to że Foremniak jest
tylko 3 lata młodsza od najmłodszej aktorki (Klubowicz) występującej w oryginale 26 lat
temu.
Irena - Jolanta Nowak w pierwszej części była romantyczką, w wersji Zielińskiej jest to
postać absolutnie bezpłciowa
Maria - tu Socha trochę bardziej podobała mi się od Danuty Kowalskiej, jej postać była
bardziej charakterna, bardziej seksi, bardziej aktywna
Paulinka - rola Marty Klubowicz. Choćby Żmuda wyszła z ciała i stanęła obok. Paulinka
u Marty Klubowicz to dziewczyna naiwna i trochę głupiutka ale z charakterkiem i klasą
księżniczki stylu new romantic:-) A Paulinka Żmudy to infantylna idiotka.
Mucha jak rozumiem to rozbudowana rola Urszuli z dodanym akcentem lesbijskim.
Poprzedniczka Glinki, Elżbieta Panas przynajmniej pokazała biust:-)
Zalety: dodana rola psychoanalityka Frycza oraz rola Stelmaszczyka jako ochroniarza.
Ogromne minusy: role tych kabareciarzy jako kolegów (gdzież im do Zdzisława
Wardejna!), scena z paintballem i ogniskiem, scena w samolocie z niepotrzebny
nawiązaniem do filmów Adamczyka o papieżu i do Rokity - aktualne żarty zawsze
obniżają długotrwałą wartość filmu.
Czego żałuje: jako człowiek sentymentalny - braku aktorek z oryginału (np. Klubowicz i
Kamińska mogłyby zagrać matki Marii i Karola zamiast Potockiej i Kasprzyk), oraz
jakiegoś współczesnego coveru "Baw Mnie" Krajewsiego (zamiast instrumentalnej
wariacji na temat) w czołówce.