Słyszałam dużo pozytywnych opinii o tym filmie i z tym też pozytywnym nastawieniem zaczęłam go oglądać.
Niestety rozczarowałam się - film wydaje się przekoloryzowany.
Pierwsza połowa filmu nudna.
Kolejne 3/5 to nagłe ożywienie akcji - która staje się dość przewrotna i kontrowersyjna (porusza temat związków poligamicznych) fabuła zaczyna widza wciągać - a co najważniejsze bawić - czyli spełniać tą swoją główną rolę, o której trochę zapomniała. Wydaje się, że nie wszystko stracone może reżyser oszczędzi nam już tych banalnych, nic nie wartych stawek (mam tu na myśli Karola schodzącego ze schodów "potykającego się" o piękne kobiety, czy piracka aktualizacja GPS w samochodzie nazywająca kierowce "głąbem" - to ma nas śmieszyć? - żenujące) Być może dostrzeżemy ten magiczny urok Karola, który jednym uśmiechem robi z kobiet niemalże roboty robiące wszystko co w ich mocy, aby go zadowolić.
Niestety.... zakończenie filmu okazuje się beznadziejne. Reżyser znowu serwuje nam stawki (jak zabawy w ogrodzie z kołem hula hop, czy dziennikarz radia RMF w samolocie - swoją drogą, czy w filmie naprawdę nie mogli znaleźć lepszego miejsca na reklamę radia - które zakładam było jednym ze sponsorów) niedostrzegalny dla widza urok podwaja swoją moc dwukrotnie (Karol przy pomocy blondynki zatrzymuje samolot - wkrada się też w zmysły pani sędzi, by złagodzić wyrok) Nijak się ma to jednak do ostatnich minut w filmie - w których poznajemy prawdziwą miłość Karola.
No cóż 3/10 - ale z ciekawości chyba warto zobaczyć...
Aha i duże brawa dla pani Zielińskiej, która z taką figurą odważyła się pokazać w samej koronkowej bieliźnie. ;) Chyba nie dodało to jakiś plusów dla filmu, ale dobrze że kobieta czuje się dobrze sama ze sobą - szczególnie w otoczeniu tak zgrabnych aktorek. ;)