Ja śmiałem się na tym filmie kilka razy - ogólnie miałem taki dziwny dzień, często się śmiałem - ale zaśmiałem się w momencie kiedy [SPOJLER] okazało się, że ten pielęgniarz jest synem tamtej pani, która z resztą ślepa nie była. Oczywiście nietrudno było zrozumieć o co w tym chodziło - facet przekonany o tym iż jego matka go nie widzi, zaczął wierzyć iż nie widzi go nikt. I zaczął mordować. Pomysł przedni, ciekawy itd - ale strasznie mi się skojarzyło z historiami z "Mody na Sukces"... Kiedy do domu wpadli funkcjonariusze policji, pielęgniarz patrzył na nim wzrokiem itd - ktoś na sali rzucił "tato...?", to naprawdę zacząłem się śmiać.[SPOJLER] Co nie zmienia faktu że film przedni, intryga niezła, co więcej, naprawdę się na nim bałem - a tego oczekuję od horrorów. Jak mają jeszcze jakikolwiek przekaz - wtedy jest to film bardzo dobry.

"Facet przekonany o tym, iż jego matka go nie widzi, zaczął wierzyć, że nie widzi go nikt. I zaczął mordować".

Co........???

Chyba nie do końca zrozumiałeś o co chodziło. Matka udawała niewidomą, bo wierzyła, że dzięki temu syn przy niej zostanie i będzie się nią opiekował. Sprawca "lubił" niewidowe kobiety, bo czuł się im potrzebny, czuł, że są one "na jego łasce", mógł nimi dowolnie kierować i manipulować, podczas, gdy innym ludziom nie był do niczego potrzebny i wszyscy go olewali - dla innych był "niewidoczny", bo nikt go nie potrzebował i nikt nie zwracał na niego uwagi.

Ale jednak jakoś tę matkę w końcu porzucił, no nie? A nie pamiętam, czy było powiedziane, kiedy jego matka straciła wzrok? Czy w ogóle straciła, czy cały ten czas udawała? Jeśli to drugie, to po co udawała, gdy syn już odszedł i trik był zbędny?