Określanie tego filmu erotycznym to ogromna przesada. Spójrzmy prawdzie w oczy, koleś
miał mnóstwo okazji do zaruchania i nie zaruchał ani raz. Nie wiem, co Kubrick zrobił ze
swoim geniuszem, ale ten film mi bardziej kojarzy się z filmami Lyncha - przesadnie długie
ujęcia; nikt do końca nie wie, o co chodzi i czy cały film ma w ogóle jakiś sens. Kochany
Stanley'u, nie postarałeś się.
odsyłam ku lepszemu zrozumieniu...
"Ten jakże często podkreślany erotyzm filmu, nie jest tak naprawdę nigdy wyrażony. Ukazuje się nam szereg sytuacji naładowanych erotycznym napięciem, lecz przerywanych w pewnych momentach: napastowanie Billa przez modelki jest zakończone poprzez sekretarkę Zieglera, flirt Alice z Szavostem przez nią samą, a przygoda Zieglera przez stratę przytomności Mandy. Kłopotliwa scena pomiędzy Billem a Marion, kończy się wejściem jej kochanka, gra pomiędzy Billem a Domino - telefonem Alice, a flirtowaniu córki Millicha z dwoma mężczyznami przeszkadza ojciec i Bill.
Owa strategia Kubricka, prowokowania widza ciągle to nowymi, erotycznymi scenami, nie daje usnąć naszemu pożądaniu i wytwarza w nas pewne napięcie, które towarzyszy też przez cały czas Billowi. Przeżywanie przez bohatera filmu nawarstwiających się frustracji, odczuwa także sam oglądający. Tak jak on, tak i widz natrafia stale na sytuacje związane z pożądaniem, które są jednak zamknięte poprzez świadome ukrycie filmowych środków. Jednocześnie ów reżyserski zamysł nadwyręża naszą wyobraźnię tak bardzo, że kunsztownie zainscenizowana scena orgii będąca centrum - punktem zero - filmu, oddziałuje jak pusta w swej treści otchłań. W momencie kiedy wszystko zostaje nam pokazane, zabrana zostaje nam przez reżysera możliwość własnego wyobrażenia, a tym samym scenie - wszelki erotyczny bodziec. Bill (a z nim widz) przemierza pomieszczenie po pomieszczeniu, obserwuje pary i grupy odbywające stosunki seksualne we wszelkich możliwych pozycjach. Kiedy jednak na końcu bohater stwierdza "Widziałem wiele ciekawych rzeczy." widz uświadamia sobie, że był tak jak Bill, ograniczony do wojerystycznej (niezadowalającej) perspektywy."...
"Prowokacyjną grę z wojeryzmem widza, szczególnie drastycznie ukazują dwie sceny. W pierwszych minutach filmu widzimy piękną kobietę (Nicole Kidman), która stoi przed lustrem i pozwala zsunąć się swej sukni na podłogę. Pod spodem jest naga. Cięcie. Pojawia się tytuł filmu Eyes wide shut (Oczy szeroko zamknięte) - tytuł wskazujący na sprzeczność spojrzenia. Oko jest przecież organem, na którym koncentruje się postrzeganie w kinie, jednakże gdy już zostaje pobudzona nasza fantazja poprzez obraz śmiałych scen, kiedy oczy otwierają się coraz szerzej, nagle zostaje wszystko przerwane, kadr urywa się.
W drugiej scenie, znanej już ze zwiastuna filmu, też nie jest nam dane zobaczyć niczego więcej z gorącej sceny pomiędzy parą małżonków. Przed lustrem naga Alice, poruszająca się rytmicznie, podchodzący od tyłu Bill. Erotyczna intensywność momentu podkreślona jest poprzez przyjemne oświetlenie i muzykę. W tle utwór Chrisa Isaacka "Baby did a Bad Bad Thing". Widz, mający w pamięci zwiastun sugerujący zmysłowy ciąg dalszy w filmie, jest przekonany, że zaraz się coś wydarzy - jednakże Kubrick wyłącza w tym momencie kamerę i nie pozwala oglądać nam "oczami szeroko otwartymi". Piosenka ma zatem charakter typowo ironiczny, gdyż Haraldowie nie będą robić niczego "złego". Koniec sceny następuje niespodziewanie. Widać jeszcze Alice patrzącą wymownie w lustro, a potem już tylko przytłumione światło. W pamięci widza zapada zagadkowe i wyzywające spojrzenie..."
Tak, ładnie opisane. Na pewno w zamyśle tak miało to wyglądać, ale rzeczywistość jest niestety inna.
kwestia umiejętności wyłapywania takich rzeczy z filmu. opis został w koncu przez jakiegoś uważnego widza, nie kubricka. ja na wydźwięk wielu scen również nie zwróciłam uwagi
świat jest dziwny. Tu widzę mnóstwo gołych kobiet, kilka razy oglądamy seks i piszecie, że to nie jest film erotyczny, a w american pie parę razy pokazali urywki z gołymi bohaterami (nawet nie było widać najistotniejszych elementów ciała) i sporo osób twierdzi, że to pornos. Dla mnie film erotyczny to taki gdzie często widze piersi i tyłki, ale może są jeszcze jakieś ukryte cechy, które powinien posiadać.
Dla mnie osobiście (wbrew temu, jak został on zaklasyfikowany) ten film nie ma nic wspólnego ani z trillerem, a już tym bardziej z erotyką (widziałem nie jeden film, w którym było więcej erotyki, aniżeli tutaj, choć filmy te nie były w żaden sposób, przymajmniej gatunkowo, związane z erotyką). Moim oosbistym zdaniem strata czasu.....
a moim osobistym zdaniem stratą czasu jest czytanie takich wypowiedzi jak twoja, film super, zmuszający widza do myślenia,oczywiście jeśli ktoś potrafi myśleć bo jak nie to oczywiście czarna magia i strata czasu
widzom takim pozostaje avatar, spider-man no i american pie...
cóż, niestety niektórzy biorą się za filmy, których nie rozumieją. To tak, jakby przedszkolakowi dać podręcznik do matematyki z podstawówki. Niby umie czytać cyfry i znaki, jednak nie rozumie ich połączenia.
sorry że tak późno odpowiadam, minęło pół roku i dopiero zauważyłem post i bardzo sie wzburzyłem umysłowo. Bo co ma erotyka do rozuienia.?? Nawet przedszkolak umie liczyć więc może sobie policzyc ile razy widzi cycki na ekranie i na podstawie tego stwierdzic czy film jest pornosem czy nie. Rozumienie tu nie ma nic wspólnego. pornos chocby nie wiem jak wspaniały cz6y ambitny pozostaje pornosem.