Zanim obrzucę do "dzieło" g#$@em, pragnę pochwalić gości od montażu, kamer, color correction i wszystkiego innego od technicznej strony filmu. Pod tym względem to najlepsza z głupich parodii.
A wracając do hejtu, twórcy nie znają chyba słowa "humor". Okazji do śmiechu było mniej niż w dowolnym "tak bardzo niesamowitym i patetycznym" filmie akcji. Tu jednak "żarty" zapewne powstały na skutek analizy wybranych scen w "Strasznych Filmach" czy "Komedii Romantycznej", połączeniu wspólnych elementów, które miały budzić śmiech u widza a następnie wybrania kilku z nich (odchodów, seksu i nawiązań do innych filmów), a następnie wsadzania ich do każdej możliwej części scenariusza. O ile nawiązania jako tako się sprawdzały, to całej reszty było za dużo, nie była śmieszna i tylko wywoływała wymioty.