Obejrzałem te dwa film pod rząd i wydaje się jakby opowiadały tę samą historię, tylko że w Delcie
to Amerykanie są na siłę bohaterami, a Entebbe wydarzyło się na prawdę i mniej w nim fikcji.
W obu przypadkach porywany jest samolot lecący z międzylądowaniem w Atenach, wysyłany
jest oddział komandosów w Herkulesie C-130 wraz z samochodami i masą broni, zakładnicy w
końcu lądują w Tel Awiwie i są witani przez tłumy. Ostatni element w Delcie nie trzyma się kupy -
samolot z Bejrutu wyleciał dość przypadkowo i nie było zaplanowane, ani pewne że w ogóle
wystartuje, mimo to po 20 minutach lotu (dość bliska odległość) na płycie lotniska zdążyły się
zgromadzić rodziny zakładników. Śmierć żołnierza jest przedstawiona w praktycznie ten sam
sposób. Jonatan Netanjahu umiera w samolocie i przed śmiercią mówi o powrocie do domu,
postrzelony Pete wyraża podobną kwestię. Różnica polega na tym, że Netanjahu był dowódcą
komandosów, a w Amerykańskim filmie dowódca nie może umrzeć.
Krótko podsumowując - nie ma to jak wziąć prawdziwą historię, z którą nie miało się nic
wspólnego i przedstawić siebie jako bohatera:)
Przed napisaniem tego sarkastycznego komentarza powinieneś troche poszperać w sieci - zorientowałbys się, że piszesz bzdury. Film jest INSPIROWANY (a więc nie jest ekranizacją opartą strikte na faktach) porawniem przez Hezbollah samolotu linii TWA w 1985 roku na lotnisku w Bejrucie. Tu masz artykuł na angielskiej wikipedii na ten temat (jeszcze nikt nie utworzył polskiej wersji): https://en.wikipedia.org/wiki/TWA_Flight_847 a tutaj krótką notatke o tym zdarzeniu na polskim portalu: http://www.psz.pl/117-polityka/hezbollah Pozdrawiam :-)