Do obejrzenia tego filmu przekonal mnie klip "What is love" Haddaway''''a z udzialem Jima Carrey''''a.
Scenariusz troche banalny, dwoch braci zyciowych nieudacznikow, przed trzydziestka, a moze po, probuja sie dostac do najlepszego klubu w miescie. W koncu im sie to udaje i dostaja sie do srodka. Poznaja bossa, babki...lecz nastepnego dnia wraca wszystko do normalosci.
Troche klotni miedzy bracmi, rodzina, doprowadza do tego, ze Doug wpada w "dola", a jego brat Steve prawie sie hajta z corka sasiadow, ale duch imprez w koncu wygrywa.
W filmie jest sporo scen, na ktorych mozna sie niezle posmiac, ale najlepsza jest muzyka, ktora wciagnela mnie tak, ze film zostal jednym z moich ulubionych.