Tak, ma. Kate Hudson wyjątkowo cudownie odegrała swoją rolę. Ogólnie bardzo ją lubię, ale tutaj nie mogłam się na nią napatrzeć :) Tylko Gael Garcia Bernal... nie wiem, dlaczego akurat jego wzięli do tego filmu. Nie przeczę - jest uroczym mężczyzną, naprawdę dobrym aktorem, ale akurat do tej roli mi nie pasował.

Ale jeśli chodzi o film. Przepłakałam kilka scen (jestem płaczliwym stworzeniem, nie ma co się dziwić), a kilka oglądałam z szerokim uśmiechem, więc pozycja ta wzbudziła emocje, co jest najważniejsze. Ja jednak zamiast wypowiadać życzenie 'chcę latać' albo 'chcę milion dolarów', powiedziałabym, że chcę żyć. Smutne zakończenia mnie przygnębiają, choć są ciekawą alternatywą dla wszelkiego typu 'happy end'ów', gdzie para głównych bohaterów całuje się wśród kwiatów i krzewów, słowiki nucą jakąś melodie, a tłum gapiów bije im brawo. :)

(7/10)