Dzwiny film, nie umie określic czy mi sie podobał, czy nie. Płakałam na nim, ale mysle, ze wiekszosc tak miała biorac pod uwage, ze to film o nowotworze i smierci:] Hudson w pewnych momentach byla tak chamsko irytująca ze miałam ochote wyjsc... z drugiej zaś strony niektóre sceny były przezabawne i urocze. No, ale to tyle jesli chodzi o same wrazenia po seansie:)
Wiecie jaki tytuł ma piosenka, która leci w radiu chwilę wczesniej zanim Marley wygrywa lot paralotnią?
Z góry dzieki za odpowiedź:)