...to niestety jedyne plusy tego filmu. Fakt, że ta irytująca bohaterka w końcu umrze to poza jak zwykle rewelacyjnym Morganem Freeman'em w roli Boga jedyne zalety tej produkcji. Freeman tylko dziwnie spuchnięty, no ale latka lecą. Film nieudolnie próbuje uderzać w uczucie umierania bliskiej osoby i w porównaniu z innymi tego typu jest po prostu słaby. Dla przykładu pierwsze z brzegu "Gwiazd naszych wina" pokarze przepaść o jaką mi tu chodzi. A podobnych produkcji jest znacznie więcej. Słabe, naiwne, nieprzekonujące ...ale Morgan Freeman super.