Niektórzy nie mają wstydu, do takich ludzi zaliczają się najwyraźniej twórcy wspomnianego wyżej dzieła. Kupując ten fil niepotrzebnie się napaliłem na opowieść o ghulu zamieszkującym aztecką piramidę. W końcu taki wizerunek widnieje na opakowaniu. Tymczasem ani ghula ani piramidy w tej produkcji nie zaznałem. Było tam natomiast dużo krwi i flaków oraz główny bochater (piszę z błędem celowo) którego jak miałem nadzieję zatłucze potworek bo gość był gorszy niż stwór na którego polował. Ten film nie przekazuje kompletnie żadnych wartości ale ma przynajmniej składną jako tako fabułę nie to co Skarb Mumii. Gra aktorska o ile można w tym wypadku o czymś takim mówić pozostawia w najlepszym wypadku wiele do życzenia. Muzyka jakaś tam sobie brzdąka w tle. Oprawa natomiast jest tak jakby z poprzedniej epoki.

UWAGA: Po obejrzeniu powyższego dzieła istnieje zagrożenie popadnięcia w stan melancholii katatonicznej. Osoby wrażliwsze mogą stwierdzić że dla Hollywood nie ma już nadziei i zacząć dążyć do autodestrukcji !