Ale tamte filmy to była totalna padlina. Ten ogląda się nawet przyjemnie, choć zupełny brak
logiki scenariusza (bad guye preferują pięści, młotki, łomy, noże zamiast posiadanej w
hurtowych ilościach broni palnej i zamiast strzelić facetowi w plecy, ewentualnie w tył głowy
honorowo stają do walki wręcz) nie pozwala mi wystawić więcej niż 3. Dałem 4 ze względu
na Danny'ego Trejo i (nie wiem nawet czy zamierzone) nawiązanie do
Machette...Niedoścignionym wzorem kina akcji toczącym się w środowisku gangów
motocyklowych pozostanie dla mie Zimny jak głaz (Stone Cold) z Brianem Bosworthem,
Williamem Forsythem i Lancem Henriksenem. No cóż ale jeśli chodzi o poziom - te filmy
dzieli przepaść o rozmiarach Wielkiego Kanionu.
PS. Sykoda Steve Austina, który po niezłym Condemmed i Expendables występuje obecnie
w śmieciowych produkcjach klasy C. Brak wciąż godnego następcy Arniego i Sylwka.
Szkoda te że mało kto kręci obecnie rasowe akcyjniaki, które poziomem dorównywały by
klasykom z lat 80-tych i 90-tych. No to Se Ne wrati