Jak dla mnie 6/10. Da się obejrzeć i nie drażni choć sztampa. Denerwował mnie tylko Bruce Willis. Od dłuższego czasu jakby grał jedną rolę - zmęczonego kolesia o nieruchomej twarzy, praktycznie bez mimiki i bez emocji. Wolałem go za dawnych czasów kiedy wykorzystywał ten swój łobuzerski urok, teraz ciężko się ogląda faceta, który cały czas jest jakiś nieobecny. Roberta Duvalla mi przypomina w tym aktorstwie jednej miny.