Wielka szkoda dla Willisa. Chłam jakich mało. kiedy zaczną znowu robić filmy gdzie człowiek ma
wrażenie, że się starzeje bo fabuła rozciąga się w czasie (donie brasco, życie carlita). miałem
wrażenie że film rozgrywa się w jednym pomieszczeniu. No i sam Bruce - w jednej tej samej
wyciągniętej polo przez cały film. Budżet poszedł na jego gażę. Scena w jakiejś fabryce ni z gruszki
ni z pietruszki pogawędka o niczym. zero retrospekcji "o co caman" z tym żałosnym neonazistą.
skąd on i w ogóle jaki ma on związek z naszym super gliną. jakaś masakra. Mógłby być fajny film
ale został po prostu zje...y.
może to kwestia tego, że oglądałm film z rosyjskim lektorem (tak tak, też nie wiem, jak to się stało, taką wersję puścili nam w autokarze - nie muszę chyba nadmieniać, że nie znam języka) a może kiepskiej fabuły, ale film mi się nie podobał :/ Zaczął się nawet nienajgorzej, potem niektóre fragmenty były całkiem dobre (choć okraszone dużą dawką przemocy) = ale zmarnowana postać Willsa, wolałabym, żeby dali w jego miejsce mniej znanego (kosztownego?) aktora, a zamiast tego dopracowali fabułę, bo wyszła im niestety typowa hollywoodzka kupa...
Film słaby, ale akurat związek między Willisem a faszystą był jasny od poczatku- kolo zabił przyjaciela Willisa i jego żonę. Nie zauwazyłeś tego?
zauważyłem, ale przemknęli po tym temacie bez fabuły - zero dramatyzmu - i widz nie odczuwa współczucia. brak napięcia generalnie