Film jest naprawdę świetny. Jest tutaj wszystko - historia, dramat, wątki miłosne, komediowe, refleksyjne... Zagłoba jest genialnie zagrany tak jak i Bohun. Na imdb film ma znacznie lepszą ocenę niż tutaj.
Świetne zdjęcia, muzyka... A przede wszystkim przesłanie. Książka to co prawda nie jest ale film jest bardzo wierny, nie jest tylko wyjaśniona niechęć kniaziówny do Bohuna ( bo wg książki zabił człowieka na jej oczach). W książce jest tylko jedno zdanie na ten temat. Ale chyba osiągnięto cel, którego w książce nie udało się osiągnąć.
I po co ściemniasz, że czytałeś książkę? Film jest zwyczajnie żenujący... A Kowalewski jako Zagłoba to totalna rozpacz. Ten film to jedno wielkie nieporozumienie.
Jak dla mnie, to w filmie zabrakło głównie rozmachu i lepszych scen batalistycznych, ale to już nie wina reżysera. 25 mln zł to sporo jak na polskie warunki, ale ciągle za mało żeby w sposób satysfakcjonujący zrealizować tak epicką historię jak OiM (dlaczego ten film nie miał 70 mln jak Quo Vadis?)
Co do odwiecznej dyskusji ksiązka vs film ... nie zapominaj, że widz jest w stanie wytrzymać w kinie maksymalnie 3 godziny, więc siłą rzeczy trzeba pewne wątki powycinać, albo polecieć tylko po łebkach. Inaczej film musiałby trwać minimum 4-5 godzin.
Mnie kilka zmian w tym filmie się podobało. Konflikt kozacy vs RON został przedstawiony bardziej zgodnie z prawdą historyczną, a nie tak tendencyjnie jak u Sienkiewicza. No i ta genialna scena w której Bohun widzi po raz ostatni Helene, a której nie było w książce
Nie szanowny panie, tylko ty czytałeś Trylogię. I Sienkiewicz. Ale to ostatnie nie jest pewne.
Film jest żenujący? A może jakieś argumenty... Przypomnę, że za 20 mln zł ciężko zrobić taki film. Być może przydało by się więcej scen batalistycznych ale z takim budżetem Hoffman i tak dokonał niemal cudu.
Moje argumenty to se naczytaj, bo jest ich sporo na tej stronie i nie będę się powtarzał... Za 20 mln można zrobić świetne kino, ale muszą być aktorzy, a nie amatorzy.
Wiesz za ile nakręcono Desperado?
Porównaj świetną grę aktorów w Potopie i skandaliczną w Ogniem i mieczem. Gwarantuję ci, że gaże w Potopie były duuuużo mniejsze niż w tym czymś. Talentu aktorskiego i klasy nie kupisz za żadne pieniądze. Choćby miał 20 mld $ to z tymi "aktorami" byłby taki sam gniot- zachrypnięta, wulgarna Scorupco i Kowalewski- "panie Michaleeee, panie Michaleeeeee....." :-))
Przeraża mnie gust ludzi, którym podobało się to dziadostwo. Przeczytaj doskonałą książkę, potem komentuj ten "film".
PS- już pomijam obleśne pierdzenie, czkanie, rzyganie, lizanie w tym gniocie oraz pomijam kretyńską poprawność polityczną względem dzisiejszych krypto-banderowców.
Nie wiem za ile nakręcono Desperado. Wiem natomiast, że to gniot. Nie wiem też dlaczego zakładasz z góry, że nie czytałem książki... Co do jednego mogę się zgodzić - "Potop" był lepszym filmem. "Ogniem i mieczem" wg mnie nie zasługuje jednak na ocene - 1. Jeśli chodzi o aktorstwo to Żebrowski faktycznie trochę drewniany. Zdecydowanie lepsi aktorzy zagraniczni Domogarow i Stupka. Jeśli chodzi o pierdzienie, czkanie itp - cóż wypisz wymaluj nasza szlachta...
Pierdzenie, czkanie, picie z nocnika to akurat było u Kozaków :-) A naszą szlachtę pokazał totalnie bezbarwnie, byle jak. Zagłobę jako przygłupiego pijusa, Zamachowski- rozpacz, Zborowski to samo... Ogólnie - dno!
Ehh niech Ci będzie. Każdy ocenia jak uważa. Film pod względem aktorstwa nie był wg mnie taki zły. Szczególnie patrząc na dzisiejsze nowe "gwiazdy".
No jeden z najlepszych polskich filmów prawdziwa miłość i jak na polską produkcję no nie można powiedzieć że nie zaskakuję.
Jeden z najlepszych polskich filmów??? A co ty widziałaś poza Sarą i Na dobre i na złe?
PS- "Zaskakuję"? Ty zaskakujesz...? ;-)
ale co ty porównujesz? Zwykłą strzelankę i typowe kino akcji, które dzieje się w jednym meksykańskim miasteczku, do epickiej historii, do której trzeba zatrudnić i wynająć setki jeśli nie tysiące statystów i koni; gdzie trzeba wydać krocie na kostiumy i scenografie żeby wyglądało to tak jak w XVII wieku? Gdzie trzeba się przemieszczać z miejsca na miejsce po Ukrainie. Porównanie z pupy delikatnie mówiąc.
Hoffman sam mówił, że zabrakło mu pieniędzy na przemieszczanie się, dlatego bitwa pod Żółtymi Wodami była kręcona na jakimś zjeżdżonym przez czołgi poligonie.
Gdyby przeliczyć na dzisiejsze pieniądze ile wydano na Potop, to myśle że byłoby to lekko, coś koło 100 mln zł.
jeszcze co do pieniędzy ...rolę Scorupco wymusił na Hoffmanie Kredyt Bank, który uzależnił sponsorowanie filmu od zatrudnienia Scorupco, która była świeżo po roli w Bondzie i miała głośne nazwisko.
OK, ale powtarzam- dobrego aktorstwa nie kupisz za żadne pieniądze! Czy gdyby Hoffman miał 1 mld dolarów to czy beznadziejny Zamachowski (w tym filmie zaznaczam) zagrałby lepiej? Czy tragiczny Kowalewski zagrałby lepiej- "Córuchnaaaaa, córuchnaaaaa...... panie Michaleeeeee, panie Michaleeeee..." ;-) czy Zborowski zagrałby lepiej, czy farbowany Domogarow o klasycznej radzieckiej urodzie albo doktór Falkowicz zagraliby lepiej? Czy wulgarna Scorupco wypadłaby lepiej?
NIE!
Przecież ten typ z Zagłoby (najbystrzejszej i najwyrazistszej postaci) zrobił przygłupa. Jakby miał więcej siana, to co? Nie zrobiłby przygłupa?
Najpierw Hoffman i Kowalewski musieliby przeczytać książkę ze zrozumieniem, a potem iść na przyśpieszony kurs aktorsko-reżyserski w US. Może by coś zrozumieli... Może Mel Gibson by nauczył te ofiary losu jak się kręci dobre historyczne kino.
Jakby Hoffman miał 1000 razy więcej szmalu to i tak byłoby takie samo żenujące dziadostwo tylko byłoby więcej obleśnych scen z pierdzeniem, piciem z nocników i lizaniem...
Gdyby grali tacy charyzmatyczni i utalentowani aktorzy jak np. Mel Gibson, Brad Pitt, Gary Oldman, Christian Bale, Edward Norton... itp. to byłaby inna dyskusja.
Farbowany Domogarow ? Rozumiem zarzuty co do obsady, ale akurat Rusek był w tej roli genialny. Ciężko mi sobie wyobrazić kogoś lepszego. Ten film jako tako ratuja własnie aktorzy ze wschodu ( Bohun, Chmielnicki, no i Horpyna przypadła mi do gustu)
Co do polskiej obsady to zgoda, ale ile w tym winy Hoffmana ? Polska to nie Hollywood i wybór jest mocno ograniczony. To nie jego wina, że nie mamy już takich postaci jak Łomnicki, Olbrychski czy Pieczka. Będąc reżyserem pod koniec lat 90 kogo obsadziłbyś w rolach Heleny, Zagłoby i Wołodyjowskiego ?
Masa scen totalnie debilnych i od czapy. Widziałeś jak Hoffman przedstawił wielkiego wodza Subaghaziego? Jako transa, który robi dobrze Ferencemu... Przecież to woła o pomstę do nieba!
Horpyna? W książce to "kraśna wiedźma", w filmie to obleśna, odrażająca baba nosząca w sobie chyba wszystkie możliwe choroby i pasożyty. Pojęcia nie mam co kierowało reżyserem, ale dam głowę, że jest na bakier z lekturą.
Tak jak mówisz. Po prostu nie ma w Polsce odpowiednich aktorów do tego filmu. Bida z nędzą. Nikogo bym nie obsadził i bym się nie brał za ten film nie mając zaplecza aktorskiego, bo nie mam takiego tupetu jak reżyser.
No nie było aktorów pod koniec 90. No bo kto? Tylko Amerykanie mogliby to nakręcić i nie myślę tu o szmalu tylko o aktorach.
Na pewno John Goodman jako Zagłoba wypadłby rewelacyjnie :-)