Niestety, patent może i ciekawy, ale powstał film schematyczny, przewidywalny i nudnawy. Cage i Lee Jones zagrali na jedną minę, dialogi słabiutkie, a całość w bardzo typowym stylu- główny bohater to super hero który dostaje w tyłek od kogoś z pozoru lepszego, potem ma szkolenie od wielkiego mistrza, ma pewien kryzys ale w przezwyciężeniu pomaga mu ukochana. Doskonali się i w końcu pokonuje wielkiego wroga USA. To wszystko może i ładnie podane, efektownie zmontowane (choć jak na mój gust to te walki powietrzne zbyt chaotyczne) ale puste w środku. A szkoda bo spodziewałem się chociaż po aktorach że jakoś ubarwią tę produkcję. 4/10.