Jezus jako para gejów itd., film dla tych, ktorzy kojarza postmodernistyczne klimaty kreacji, autokreacji i dekonstrucji, mozno zaposredniczony w optyce queer.
poetyka jak w 'last of england' i estetyka jak w 'caravaggio' - jak dla mnie ten film sytuuje się gdzieś pomiędzy. jarman jak zwykle nakręcił go też ze swoimi ulubionymi aktorami każąc im niszczyć tradycyjnie pojętą tożsamość poprzez burzę eksperymentów mimicznych i niebanalnych sytuacji symbolicznych, w których uczestniczą... dekonstrukcja judeochrzescijańskiej wizji cierpienia jest tu dodatkowym smaczkiem dla buntowników ducha wywołując u mnie np. szyderczy uśmiech. a sceny z gejami swoją drogą to w tym filmie majstersztyk - profeta queer-ekspresji kolejny raz pokazuje, co potrafi. temu wszystkiemu towarzyszy oczywiście halucynogenny montaż i minimum werbalnej narracji, co nadaje mu iście królewski szyk i jest nie lada wyzwaniem do interpretacji. jak dla mnie, to bomba. polecam wszystkim miłośnikom jarmana i nie tylko...