Marlon Brando dostał Oscara i w ogóle, rola Vito to dyskusyjnie rola wszechczasów itp, a mi do gustu bardziej przypadł Mike Ala Pacino. Postać Dona Vito to taki trochę samograj, coś jak Zagłoba albo Bohun z "Ogniem i mieczem" - barwny i wyrazisty, nawet na kartach powieści. Natomiast Mike jest jak Skrzetuski - papierowa rola, wymaga chyba więcej pracy od aktora, żeby została zapamiętana. A mi młody Corleone w wykonaniu Ala utkwił w pamięci, był przekonujący i ciekawy, a Vito trochę przerysowany :)
No ja Pacino lubię, nawet nie wiem czy nie wolę go w 3ciej częsci, bo 'odpowiednio' się postarzał :) tak jak winien zmienić się Michele... z jednej strony to po latach to zupełnie inny - twardy człowiek, z drugiej nadal trapią go niegdysiejsze demony, ah duzo by pisać ... W każdym razie ta postać Michele Corleone była dla filmu kluczowa. Brando :) hm zbyt witalny :)
akurat tak w istocie nie jest, bo Brando w OC bardzo sztuczna rola i do najlepszych sporo mu brakuje, z resztą on sam miał lepsza w Na nabrzeżach. a co do Pacino to drewno, zero mimiki jedna mina przez cały film.
akurat nie mialem na mysli brando, choc rola rowniez bez apelacyjnie wybitna. ogladalem na nabrzezach pare tygodni temu i rola bardzo dobra, ale bez szalu. tak, chlod, cynizm, obojetnosc, to cechy michaela i pacino zagral swietnie. zreszta jak znasz inne rola to wiesz ze inaczej rowniez gra-emocjonalnie, z temperamentem. jedna mine to ma depp
Nieprawda, czasem też wybałusza oczy i zatyka się powietrzem, zanim wygłosi kwestię.
ty chyba jestes jakimś pseudo-artystą albo coś w ten deseń - nie przyjeli cie na studia aktorskie? jesli depp jest sztuczny w piratach to aktor musiałby grać chyba tylko siebie samego zeby być dla ciebie 'prawdziwie autentycznym'. Zrobil mistrzostwo w Piratach z tej roli i tyle, nie ma sie co oszukiwać.
tak, tu tkwi prawda o deppie-jest dobry jak jest soba/gra siebie. w piratach niestety nie. artysta nie jestem ale co to ma do rzeczy (dzieki Bogu nie pcham sie do grania).