miał wśród kolegów ksywki don Vito i ojciec chrzestny, bo był bardzo podobny do Marlona Brando. I całkiem udatnie udawał don Corleone. A ja w czasach największej popularności tego filmu straszyłem w podstawówce kolegów, że on naprawdę jest mafiozem i jakby co, to skończą w betonowych butach na dnie rzeki. Niektórzy nawet wierzyli i darzyli mnie przez to większym szacunkiem. :D