Cóż, przez to co zaraz napiszę zostanę pewnie zbesztany przez fanów tego filmu. Czy to dziwne, że Ojciec Chrzestny nie przypadł mi kompletnie do gustu? Mimo, ze lubię filmy z tego gatunku. Chłopcy z Ferajny czy Człowiek z Blizną uważam za bardzo dobre lub nawet fenomenalne filmy. Mimo, że jestem człowiek młodym to myślę, że znam się na kinie. Jestem wielkim fanem Quentina Tarantino, ale uwielbiam także filmy z tak zwanym "głębszym przekazem". Jednak z Ojcu Chrzestnym naprawdę nie widzę nic niesamowitego. Film według mnie jest nudny, z dużą ilością nudnych dialogów. Nie rozumiem także dlaczego kreacja Marlona Brando jest, aż tak poważana, tak samo jak rola Ala Pacino. Nie twierdzę, ze ci panowie zagrali źle bo jest wręcz przeciwnie, ale dla przykładu według mnie Al Pacino o wiele lepszą rolę miał własnie w Człowieku z Blizną. Nie rozumiem także tak wysokiej oceny dla gry aktorskiej Marlona Brando. Myslę, ze o wiele lepszę rolę za, które aktorzy nie dostali Oscarów była np. legendarna rola Jacka Nickolsona w Lsnieniu, czy rola Clinta Eastwooda w Gran Torino.
Ten film to zupełnie inny rodzaj kina gangsterskiego, niż Goodfellas, czy Scarface. Sam kocham Chłopców, to mój ulubiony film, jednak Ojciec Chrzestny jest równie wybitny. Poważniej podchodzi do tematu, przedstawia zupełnie inne oblicze moralnego upadku głównego bohatera, w dodatku Coppola pokusił się o wykorzystanie ciekawej symboliki (pomarańcze). Najważniejsze mimo wszystko są tutaj perfekcyjny dobór aktorów (nie wiem, jakim cudem Marlon nie przypadł Ci do gustu) oraz jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych wszech czasów. Rozumiem w czym tkwi u Ciebie problem, po prostu uważasz, że to dzieło jest "sztywne", ale jest to spowodowane tym, iż zwyczajnie poważniej i dojrzalej podchodzi do tematu mafii w Ameryce, a fakt ten nie przypada do gustu każdemu. Przedstawia gangsterów nie tylko jako morderców, złodziei i sutenerów, ale także jako normalnych ludzi, dla których najważniejszą wartością jest rodzina. Dla mnie kompletnym nieporozumieniem jest porównanie roli Brando z rolą Eastwooda w Gran Torino. Co do Nicholsona, to najlepszy był w Locie Nad Kukułczym Gniazdem. Ja również jestem bardzo młody (16 lat), a jakoś uwielbiam tę produkcję. Jest to po prostu kwestia subiektywna i każdy ocenia filmy po swojemu. Nie, nie jesteś bezguściem, ale powtórz sobie Ojca za jakiś czas, może za drugim razem wejdzie lepiej.
No cóż, dziękuje za niehejtującą wypowiedź. Z pewnością za jakiś czas znowu przysiądę do Ojca Chrzestnego i wtedy może moja ocena sie zmieni. Mam jeszcze pytanie, czy jest sens oglądania drugiej częsci jesli na razie nie przypadła mi do gustu pierwsza?