Ojciec Chrzestny z roku pańskiego 1972 w reżyserii Francisa Forda Coppola na pewno nie może być traktowany w kategorii arcydzieło.Książka Mario Puzo była dla mnie kawałkiem dobgrego kina mafijnego,a o trylogii już tego samego powiedzieć nie mogę,a dlaczego zaraz wyjaśnię.W książce postacie mnie do siebie przekonały te główne oraz poboczne takie jak Albert Neri,Jules nie pokazany w filmie.Luca Brasi,Don Tomasino czy na końcu Johny Fontane gdzie skrócono jego watek do granic możliwości pokazując tylko odciętą głowę konia u Woltza,a gdzie Nino i problemy Johnego z głosem?.Z głównych postaci czyli Vita i Micheala,którzy w książce byli ludzmi o mocnych nerwach i nie dającymi sobą pomiatać tutaj zrobiono jakiś no nie wiem jak to określić nie wzbudzającymi żadnych odczuć facetami,bo Vito filmowy to taki jakiś stary grzyb zniszczony życiem,a All Pacino grający Micheala wyglądał mi na pedała zwłaszcza scena gdzie Kay mówi do niego kim jest ten straszny mężczyzna mówiący do siebie(jeśli wszyscy ludzie mówiący do siebie są straszni to trudno),a ten odpowiada to Luca.To podchodzi pod groteskę,bo Luca był ciemnym typem,który nie bał się nikogo oraz niczego tylko dla Vita miał szacunek,a tutaj starszy pan z grubym brzuchem mówiący do siebie.Sonny to nie był Sonny,Neriego wogóle nie pokazali tylko pod koniec policjanta strzelającego do Bonasery,a gdybym nie czytał książki to nie wiedziąłbym kto to jest oraz to samo z przypadkiem Micheala,który nie wiadomo jak w filmie wrócił do kraju w ksiązce wiemy to jeden z ludzi tej rodziny zajmującej się sprawami pokojowymi przyznał się do winy zamiast Michela.Kay Adams nie podobała mi się i tak dalej i tak dalej.Ogólnie film nudny,.Książkę można było przeczytać w ciągu kilku dni,a film ogląda się męcząco,fabuła tu zasługuje na plus,bo choć większość wątków z ksiazki jest to nie jest wykonane idealnie.ode mnie 6/10,a kontynuacje 4/10,bo są zle zrobione i nie mające nic wspólnego z książką Mario Puzo mimo,że to on sam pisał scenariusz do pierwszego Ojca Chrzestnego.Nikogo nie zmuszam,żeby podzielał moje zdanie to tylko moja ocena i na siłę nie będę przekonywał fanów,bo fan z nie lubiącym,bo na pewno nie antyfanem,ale nie jarającym się,aż tak bardzo miłośnikiem twórczości o mafii się nie dogada i nie warto marnować czasu na takie dyskusje.