Która postać z Ojca Chrzestego (ze wszystkich części) przypadla Wam najbardziej do gustu? Ja stawiam zdecydowanie na Michaela (chyba najlepsza kreacja Pacino z jego wszystkich filmów), który dzięki swej charyźmie stwarza naprawdę niezapomnianą postać, podobnie jak Vito. Być może postawiłem na Michaela ze względu na Pacino, który (wg mnie) zagrał tzw. film życia;] - co nie znaczy, że mam jakieś zastrzeżenia do gry Brando, przeciwnie, po raz kolejny pokazał klasę.
Najbardziej lubie Vit'a kreowanego przez de Niro (doskonałe) i Vit'a kreowanego przez Brando (debeściak)
Hmmm... Michael i Vito oczywiście doskonali, ale ja zwrócę uwagę na inną postać - mianowicie na Freda.
Tragiczna postać, "słabeusz" rodziny Corleone, nigdy nie był taki jak ojciec ani jak bracia, zawsze chciał im dorównać, ale też zawsze był tym "gorszym". Nie miał w sobie siły ani charyzmy ojca, chociaż go podziwiał i chciał naśladować, pragnął go zastąpić , ale nie było to mu dane. Można więc nawet usprawieliwiać zdradę, której się dopuścił, chociaż zapłacił za nią najwyższą cenę... Postać, której nam żal, której współczujemy, po trosze się nawet z nią utożsamiamy...
Genialna kreacja (trochę niedoceniona) Johna Cazale'a, szczególnie w drugiej części, pokazał wielką klasę aktorską.
a ja ( oczywiście wszyscy byli genialni !!! ) chcę zwrócić uwagę na Toma Hagena, uważam że ta postać bardzo przyczyniła się do oddania klimatu filmu, rodziny corleone, lojalności, oddaniu sprawie, interesom oraz układom - zresztą postać zagrana fenomenalnie i choć uwielbiam Ala do granic możliwości, "Tatusiek" kojarzy mi sie jednak najbardziej z Marlonem i Tomem. III jeszcze nie widziałem, ale już niedługo...
Moim zdaniem najlepszy był James Caan jako Sonny. Jego gniew, gdy jechał do swojej siostry był, jak dla mnie, autentyczny. A scena śmierci, świetnie nakręcona i zagrana.
trudno klasyfikowac taka gre aktorska no ale chyba jezeli juz trzeba deNiro - najlepiej wczuł sie w role. to bylo mistrzostwo swiata.
Vito oraz Michael:) (miała cos w sobie także pierwsza żona Michaela).
Brawa za aktorstwo!
moim zdaniem wiadomo-Vito debesciak,marlon brando był niesmowity kwintesenscja "donowatości" michael -al pacino tez mnie zachwycił ale tylko w pierwszej czesci w 2 i 3 stawał sie nieudolny i chwilami załosny i bezradny natomiast gra Pacino niezmiennie swietna:)watro zwrócic uwage na Sonny'ego .Swietna ekranizacja ksiazjka jest poprostu masakryczna i bałam sie obejrzec fim po przeczytaniu jej ale naprawde nie byłam zawiedziona.MISTRZOSTWO swiata:):)
I love Michael. Ta postać naprawdę mi się spodobała, skomplikowana osobowość.Dobro rodziny najważniejsze, a jednocześnie bezwzględność wobec wrogów...nawet tych z rodziny(mam na myśli Freda). Poza tym Pacino bardzo dobrze zagrał, świetnie przekazał emocje Mike'a.
Myślę że w tym filmie (całej trylogii) nie było złej kreacji. Robert de Niro, Marlon Brando czy Al Pacino to czołówka światowego kina ale nie należy zapominać o Jamsie Caanie czy Robercie Duvallu (nie wiem czy dobrze odmieniłem)
także wg mnie bezkonkurencyjny był Michael :D
żadna inna postać nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia! i do tego jedna z najlepszych ról Pacino..
Wszystkie genialne ale mogę powiedzieć że postać grubego Clemenzy bardzo przypadła mi do gustu, jakoś tak idealnie pasował to tej historii.
najlepiej zagral oczywiscie Al Pacino, De Niro, Brando i niedoceniony Eli Wallach (don Altobello). Ale najbardziej jako postacie w filmie podobaly mi sie Vincent Mancini i Santino Corleone (rownierz swietny popis aktorski). Pozdro :]