Mam jedno zastrzeżenie co do adaptacji filmowej, a mianowicie: Pod koniec filmu Michael Corleone rozprawia się z głowami pięciu nowojorskich rodzin mafijnych, zabijając ich brutalnie, bezwzględnie i z całkowitego zaskoczenia. Problem w tym, że według książki Michael pozbył się tylko Barziniego i Tattagliego, po pierwsze w ramach odwlekanej zemsty pod drugie dlatego że zaczęli bezczelnie przejmować interesy Corleonów, a po trzecie ze względu na to że w owym czasie to oni byli najpotężniejsi więc tylko dzięki ich śmierci rodzina Corleone mogła odzyskać dawną świetność. I to jest jak najbardziej sensowne i uzasadnione. W filmie ta akcja z zabijaniem każdego dona wydaje mi się trochę niepotrzebną brawurą i być może została tak skonstruowana żeby zwiększyć sukces Michaela i trochę podkoloryzować zakończenie. Nie jestem pewien czy to było konieczne...