moim zdaniem najlepsza część trylogii! Najlepsze aktorstwo i zdecydowanie największy przełom dla kina tego typu, a nawet kina wogóle - no i także najlepsza rozrywka dla poczciwego kinomana :) Część druga również fantastyczna, lecz nie do końca mi odpowiada, z kolei trzecia część - przez wielu krytykowana - jest moim zdaniem równie udana jak dwójka. Bo poza fatalną Sofią Coppolą (a miała być Winona Ryder) to wiele temu obrazowi zarzucić nie można.
Nie tylko według ciebie. Moim zdaniem jednak jest kilka obrazów, które mogłyby z "Ojcem..." konkurować o ten jakże zacny tytuł :)