Wiem, że za chwilę miłośnicy filmu nie zostawią na mnie suchej nitki, ale co tam. Bardzo chciałam obejrzeć ten film. Po seansie byłam rozczarowana. Film nie był zły, ale uważam, że przesadzono z tak wysoką oceną. Jedynym plusem i powodem dla którego oglądam ten film za każdym razem gdy pojawia się w TV jest Marlon Brando. Jako Corleone po prostu mnie oczarował, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Właściwie stał się on ikoną i największą postacią tego filmu. Gdyby go zabrakło nie jestem do końca pewna czy film odniósłby taki sukces