Wydaje mi się, że chyba młody wtedy Sly wypadł by wybitnie jako Michael Corleone. Al Pacino świetnie go zagrał naprawde, ale poprostu chciałbym zobaczyć Stallone'a jako Michaela. Dla mnie było by to perfekcyjne. Nie wiem, może to z sentymentu dla Stallone'a, może to inny powód. Ale naprawde bardzo bym chciał taki film zobaczyć :)
oj chłopie, fani filmu pewnie zaraz Cię pożrą za ten post :P Ale nie daj się ^^ pozdro
Do "kiwc" - nie bój się nie pojadą po nim.. ot taka fantazja.. Oni jadą tylko po tobie...- nie chce cię obrażać. Chodzi o to ,że tacała twoja potyczka z "Ja" dotyczyła tego ,że bezmyslnie i absurdalnie oceniasz filmy . Nie potrafisz nawet podać odpowiednich argumentów broniacych twego zdania... NIe jestem wielkim fanem "Ojca chrzestnego" ale i tak wiem że piła to komercyjne gówno.. bezmózga jadka dla debili.. a "Ojciec chrzestny" to kino baardzo amitne. Pozdro
do "Kwic" - sorry za literowki jakos tak wyszło... I nie gniewaj sie za ten post nie miałem na celu ciebie obrazić. Pozdro
Dlaczego mają jeździć? Kto jest normalny to zauważy, że to taka moja fantazja. Wiem, że Al Pacino zagrał świetnie Michaela - nie przeczę temu. Też mi się wydaje, że raczej to był najlepszy wybór. Ja powiedziałem, że poprostu chciałbym zobaczyć Stallone'a w roli Michaela - tyle ;)
stallon'e do tej roli by nie pasował ,żeby tak zagrać nie trzeba byc tylko aktorem ,trzeba niec cos wiecej niz tylko pare filmów w swoim dobytku ,do tej roli potrzebna jest terz klasa ktorej mu brakuje
Karol.zet > spoko ;) jak widać można można wyrazić kulturalnie swoją opinię :) tylko nie wiem dlaczego uważasz ,że nie potrafię podeprzeć się argumentami. Chyba przegapiłeś ten post gdzie uargumentowałem to co napisałem ;) A ,że "Ja" nie chciał podjąć dalej "walki" to już jego sprawa. Może i dobrze ,bo do niczego ta rozmowa nie prowadziła. A co do piły, to wiem ,że to komercha straszna (ale tylko 2 i 3 część ,bo nie powiesz mi ,że pierwsza była komercją? ;) ) ,ale ja mam przeważnie taki głupi nawyk ,że jeśli film składa się z 3 częsci, a choć jedna mi się BARDZO podobała ,a reszta jeśli nie była zła ,to daje wszystkie do ulubionych, jako "jeden" film go oceniam. Pozdro ;)
Szczerze mówiąc Stallone bardziej mi pasuje do roli Sonniego. A Michaela mógłby zagrać James Dean (chociaż trochę lata się niezgadzają :P).
Fakt, kwestia gustu i wyobraźni każdego z nas... :)
Niezaprzeczalnym faktem jest to, że Al Pacino jest idealnie pasującym aktorem który mógłby zagrać Michaela Corleone.
James Caan - jako Sonny :) - mistrzostwo - tego sie nie da zmienić..
Jednakże po przeczytaniu książki (sytuacja kiedy Kapitan MacCluskey łamie szczękę Michaelowi) to wygląd rzeczonego Michaela w moim odczuciu i w mojej wyobraźni pasowałby do wygladu Slya... :) Ciekaw jestem co by wyszło z tego gdyby Sly zagrał tą rolę. Możnaby zaznaczyć że lata '70 (okres powstania OJCA CHRZESTNEGO) to moment wybicia sie Stallone'a i jego jednoznaczne kojarzenie sie z Włochami (Rocky Balboa, Włoski Ogier itp itd) :)
Naprawde można sobie różne rzeczy wyobrażać... :)
Nie wiem jak traktowac Twoja wypowiedz jaka zart, nedzna prowokacje ,czy poprostu skrajna nieznajomosc kina.
A gdyby role Michaela zagral slynny Gubernator Texasu? :D
Emm to jest jakis zart?Stalone jako mlody Corleone?Gdyby nie wystapil w filmach typu "Rambo", moze bym mogl sobie go woybrazic.
wracajac do poprzednich postów, odnośnie Sonnyego, wiecie, że DeNiro miał grac Sonnyego ;p? Nawet były próby, ale Coppola wrzucił go na Młodego Vita. I co wy na to ;p ?
nie popaprańcu, to nie żart, w żadnym wypadku prowokacja a już napewno nie skrajna nieznajomośc kina.... to ludzka wyobraźnia i próba spojrzenia na coś z innej perspektywy... Ty zeżresz tak jak Ci podadzą na talerzu a inaczej nie przetrawisz... trochę kreatywnosci i wyobraźni...
A po za tym, czy ja kogoś sprowokowałem?