Cóż, jestem zawiedziona że moje pokolenie całkowicie olewa prawdziwe kino i najlepszych aktorów. Ok, dostrzegają jeszcze Deppa, niestety po jednej roli Jacka Sparrowa z "Piraci z Karaibów".
I nic więcej. "Ojciec Chrzestny" to moim zdaniem taki film który otwiera na więcej. Wcześniej znałam aktorów grających tam tylko z nazwiska. Po obejrzeniu stwierdziłam że Al to CHYBA fajny aktor. Nigdy wcześniej nie oglądałam z nim ani jednego filmu. Scarface okazał się super. Jedziemy dalej! Po "Ojcu.." zapragnęłam poznać więcej niż dają mi w kinie. I otworzyły mi się oczy. Że moi rówieśnicy (pomijając wyjątki) mają, prosto mówiąc, coś ambitniejszego w Du***. Ambitniejszego? Nie to słowo... po prostu dobrego. Najlepiej żeby było prosto, łatwo i szybko. Wiem że przy innych kinomanach jestem mały pikuś. Ale kocham kino. I "Ojca Chrzestnego". Każdy pomniejszy element tego filmu wprawia mnie w zachwyt. Każdy wrażliwy na sztuke doceni ten film. Inaczej się nie da... Ale to tylko moja opinia.
Cóż, mogę Cie pocieszyć, iż jesteś sama... ;)
Akurat Ojciec Chrzestny mimo genialnej gry aktorskiej, oryginalnego pomysłu i ogólnie klimatu nie trafił na listę moich ulubionych filmów. Filmy gangsterskie z wyższej półki mają to do siebie, że lubią się przeciągać, szczególnie pod koniec (chyba Życie Carlita stanowi wyjątek - cóż skończyło się w odpowiednim momencie) ;) Nie jest to wadą, lecz oglądając Ojca Chrzestnego nie nastawiłem się na dłuższe obcowanie z filmem, co pod koniec zaczęło przytłaczać, stąd 9/10.
One Love ;)
pozdr
Ach.. Faux pas -> "Cóż, mogę Cię pocieszyć, iż NIE jesteś sama". Sorka za pomyłkę
jezu.. jak ja uwielbiam ludzi, którzy by tylko oglądali 'smutne', "ambitne" filmidła..
bo przecież komedia to syf, a film akcji, to już w ogóle zło najgorsze i za chwilę odmóżdżenia się trzeba potem się biczować i na kolanach iść pod dom Scorsese..
ojej, a jak ja uwielbiam ludzi, którzy za ambitne filmy uważają tylko te poważne. Niema to jak ograniczenie się tylko na jeden kierunek myślowy i natychmiastowy atak za jego naruszenie. Stereotypy bywają bolesne, ale łatwo zauważyć ile w nich zacofania. smutne = ambitne -> hahahaha
p.s Biedny Scorsese ;)
pisałam do użalającej się autorki tego wątku, całkowicie zblazowanej tak jak ty :)
no oczywiście, ale też komedia komedii nie równa
bo porównywanie klasycznego Charliego Chaplina, "Lepiej być nie może", "Kosmicznych jaj" i "Kiedy Harry poznał Sally" jest fatalną pomyłką..
Zalozycielko tematu, obejrzyj "Przeminelo z wiatrem", to jest ambitne kino.
"Ojciec chrzestny" ode mnie ma 1/10.
Uh, to było do diana6echo.
A "Przeminęło z wiatrem" obejrze z największą przyjemnością przy najbliższej okazji ;).
Diano6echo - jeżeli jesteś miłośniczką kina to zapewne wiesz że lista dobrych i hmm, "ambitnych" filmów jest bardzo długa i nie sposób obejrzeć wszystkiego naraz. A że póki co oglądam same "smutne" filmidła to niestety kwestia dostępu do filmów.
Więc jeśli jesteś miła to proszę poleć mi jakieś filmy a nie od razu naskakuj.