Nie wiem czemu ten film ma nr,1 na wszystkich portalach... Dla mnie był nudny. Myślę, że bardziej nadaje się na pierwsze miejsce Forrest Gump czy Benjamin Button. Dla mnie "Ojciec ..." był jedynie słabą dziurą w wielkim, kinowym świecie...
wiem że zaraz połowa użytkowników FW mnie zje dosłownie ale proszę was uszanujcie opinię... Możecie pisasć swoje powody dla których wam się bardzo podobała ale dla mnie zasługuje na 7/10
To co? nic w nim nie było dobrego, nawet scenografia, muzyka też do bani? ech ;0)
Dla mnie nie było nic. Nawet ta "genialna" gra aktorska nie pomoże. Tutaj większość osób uważa, że jak komuś Ojciec się nie podobał to jest głupi i najlepiej kara śmierci dla niego. Ludzie wyluzujcie, nie zmienicie tego. Komuś się podoba, innemu się nie podoba. Podobało się? Genialny film? Daj 10/10. Każdy ocenia inaczej i ma swoje kryteria. Samo złe napisanie czegokolwiek o Ojcu to dla niektórych na tym forum powód do tego żeby ukarać go karą śmierci.
Benjamin Button?! na pierwsze miejsce??!! i moze jeszcze byl mniej nudny niz ojciec chrzestny?!! litosci...
Benjamin Button to rewelacyjny film. Na pierwsze miejsce na pewno nie zasługuje ale przynajmniej powinien znaleźć się w TOP100
Szczerze nie rozumiem jak można stawiać Benjamina Buttona przy Ojcu Chrzestnym... Button to jeden z najnudniejszych, najbardziej przecenionych filmów jakie kiedykolwiek powstały... w TOP100000 nie powinno być dla niego miejsca.. Może gdybyś podał lepszego kandydata na to miejsce to ok.. No ale gusta i guściki.
Dla mnie wcale nie był nudny. Przepiępna scenografia tamtych czasów, rewelacyjna charakteryzacja i efekty specjalne, miłość Benjamina i Daisy, bardzo dobra gra aktorów powodują że film powinien znaleźć się w Top100, pamiętam że kiedyś był chyba na 96 miejscu.
ale co do Twojego avatarka to sie zgadzam - seria gta zasluguje na pewno na top 10 gier komputerowych;)
Dla mnie wcale nie był nudny
tez lubie dlugie filmy, ale ilosc niepotrzebnych i zwyczajnie bezplciowych przygod glownego bohatera po dluzszym czasie po prostu tak zaczela nuzyc, ze moim marzeniem bylo, aby wreszcie zaczal mlodniec w szybszym tempie. z tymi efektami tez bez przesady, skoro juz podjeto sie takiego zadania to stary brad powinien wygladac lepiej, a wygladal bardzo sztucznie, gra aktorow niczym specjalnym sie nie wyrozniala, ot rzemieslnicza robota. film mial grac na uczuciach, niesie ze soba oklepane tresci o przemijaniu, szczesciu i przypadku, nieprzewidywalnosci zycia i swoich poczynan itd., ale w zalozeniu w atrakcyjny i oryginalny sposob, ktory moim zdaniem zostal zabity przez dlugosc filmu, wlasciwie brak jakiejs fabuly i malo przykuwajace uwage przygody bohatera. i moim zdaniem nie zasluguje na top 100, a nawet na top 500. ale to tylko moje zdanie
dokładnie tak samo miałem odpowiedzieć ;]
ja tez nie jestem uprzedzony w żaden sposób do długich filmów, oglądało się wiele dłuższych ale i przy tym ciekawszych.. tutaj z całego filmu tylko ten "przypadek" był ciekawy... reszta kicha, dokładnie jak kolega wyżej napisał.. A szkoda bo miałem nadzieję zobaczyć wyjątkowy film, tym bardziej, że mnie za serce potrafi złapać każda, nawet najprostsza scena. Podczas Benjamina nicc nie drgnęło we mnie, nawet podczas końcowej sceny.. Zwyczajnie miałem go dość w połowie i czekałem aż się skończy..
Podczas Benjamina nicc nie drgnęło we mnie, nawet podczas końcowej sceny...
dokladnie, w ogole nie zagral mi na uczuciach, a sama musze przyznac, jak kolega wyzej, ze czasem bardzo banalne i proste sceny wywoluja u mnie nagly przyplyw roznych uczuc i zapadaja gleboko w pamiec. w buttonie takiej sceny nie bylo
no to wyobraź sobie, że ja miałam takie odczucia oglądając Ojca Chrzestnego - nie czułam związku z żadną postacią, nikomu nie sympatyzowałam, a jak ktoś ginął - trudno, świat i tak jest przeludniony..
Buttona nie widziałam i jakoś mi nie spieszno więc nie będę porównywać tych filmów
a co do ewentualnej 'nudności' filmów - polecam filmy Malicka - ten to dopiero robi 'nudne' filmy, które mimo tego, że praktycznie nic się nie dzieje, to jednak hipnotyzują
długość filmu nie ma tutaj znaczenia, bo gdyby tak było to Władca Pierścieni byłby najgorszym filmem ever
tu chodzi o sposób pokazania historii i postaci, i niestety, to co w książce się sprawdza, czyli długie opisy, w filmie niekoniecznie już będzie miało taką samą moc.. za przykład mogę tutaj podać inny, położony film "Kod Da Vinci", który jest niemiłosiernie nudnym filmem i człek łatwo o nim zapomina
Skoro "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" nie wywołał u was żadnych emocji, wzruszenia albo smutku to znaczy że to nie jest film dla was. To film głównie dla ludzi wrażliwych takich jak ja. Pozdrawiam :)
tez jestem wrazliwa, tylko chyba juz wyroslam z tego, ze sie wzruszam w momencie buzi glownych bohaterow i generalnie ckliwych, cukierkowych historyjek, na ktorych wiekszosc ludzi zostawia hektolitry lez vide titanic, slumdog, button itd. i chyba tu jest pies pogrzebany.
ale niektóre ckliwe historie są bardziej treściwsze i uniwersalne - czy to źle, że podobają się masom?.. akurat Slumdog z wymienionych ma dużego plusa za ostatnią scenę tańca - reżyser pokazał tym samym, że trzeba podchodzić do tego typu filmów z przymrużeniem oka, a nie tak jak to było z pozostałymi dwoma, które są cholernie sztywne
jak sama zauwazylas NIEKTORE, a wiekszosc z nich to plytkie wyciskacze lez, silace sie na cos wiecej. dla mnie taki jest button i slumdog, titanic to troche inna historia. masom sie podobaja, bo sa proste jak konstrukcja cepa + mowia o romantycznej historii. to byl i bedzie temat chwytliwy i modny i cieszacy sie zawsze popularnoscia. nie mowie, ze to zle, w koncu od czasu do czasu cos lekkiego tez jest dobre czy nawet wskazane, ale bazowanie tylko na takich produkcjach jest plytkie.
akurat Slumdog z wymienionych ma dużego plusa za ostatnią scenę tańca - reżyser pokazał tym samym, że trzeba podchodzić do tego typu filmów z przymrużeniem oka
jednak akademia chyba nie podeszla i przyznala mu 8 oscarow, dlatego nie moge go traktowac z przymruzeniem oka.
no tutaj z Oskarami chłopaki zaszalały.. ok, może za scenariusz, na pewno za muzyke i montaż, ale reszta?..
długość filmu nie ma tutaj znaczenia, bo gdyby tak było to Władca Pierścieni byłby najgorszym filmem ever
oczywiscie, ze dlugosc nie ma znaczenia! ja zaryzykuje stwierdzenie, ze bardziej lubie dlugie filmy niz te krotsze, ale musza one byc dobre. wg mnie dlugosc buttona jest jedna ze skladowych elementow, ktore widza zanudzaja, ale nie najwazniejsza
Godfather to cudo. Nie bede polemizowal z kims ,kto uznaje wyzszosc Benjamina Buttona nad najlepszym filmem wszech czasow.