Ojciec chrzestny

The Godfather
1972
8,6 575 tys. ocen
8,6 10 1 574733
9,1 75 krytyków
Ojciec chrzestny
powrót do forum filmu Ojciec chrzestny

Dla mnie "Ojciec chrzestny", a właściwie cała ta trylogia to niemalże bóstwo. Choć jest wiele znakomitych filmów jak "Życie Carlita","Dawno temu w Amryce" itd. to ta trylogia jako jedyna ma u mnie 10/10. Nie widziałem piękniejszego filmu o życiu (bo gdyby to była zwykla historia o gangsterce to nie byłaby tak powszechnie uwielbiana). Ma niesamowity klimat, taki jak żaden inny obraz i przez to chyba bije resztę na łopatki. Ojcowska miłość, braterstwo, prawdziwi mężczyźni i prawdziwe kobiety, honor, rodzina, przyjaźń. Coś pięknego. Każdy inny film znudziłby mi się gdybym go obejrzał 5 razy. Każdy film z tej trylogii (zwłaszcza II część) widziałem chyba z 10 razy i mógłbym jeszcze kolejne tyle razy obejrzeć. Nie znajduję słów uznania dla dzieła Coppoli...

Podpisuję się pod prawie wszystkim, bo dla mnie Ojciec Chrzestny III jest minimalnie gorszy od dwóch poprzednich części (OC i OC II - 10/10, OC III - 9/10), głównie dlatego, że pod względem aktorskim nikt juz mnie tak nie zachwycił (w I Brando, a w II De Niro i... Pacino - najlepsza rola jaką kiedykolwiek widziałem), a niektórzy doprowadzali wręcz do śmiechu (młoda Coppola, brak mi słów żeby opisać to jak była w tym obrazie fatalna).

Ojciec Chrzestny to na dzien dzisiejszy najlepszy film jaki widziałem.

użytkownik usunięty
Sebu_BGZ

Ja tak samo jak Ty dałem I i II części oceny 10/10 a III 9/10, ale jako trylogii daję 10/10. Gdybym mógł dać II części 11/10 to bym to zrobił, bo dla mnie jest to najlepszy film w historii, minimalnie lepszy od prequela, choziaż z nieco mniejszym klimatem. Ojciec chrzestny II daje ogromnie dużo do myślenia w trakcie i po seansie - jego przekaz jest głebszy od pierwszej części, mniej idealistyczny. Zgadzam się z Tobą, że Pacino miał w Ojcu chrzestnym II rolę życia - jedną z najwybitniejszych ról w historii kinematografii (powinien dostać Oscara razem ze świetnym De Niro w roli młodego Vita). Al miał w tym filmie niesamowity wyraz twarzy. Z jego oczu biło zło potęgowane przez kamienny wyraz twarzy (w ciągu całego filmu Michael chyba tylko dwa razy lekko uśmiecha się - podczas tańca z Kay i pytaniu o swego potomka oraz w czasie pierwszego spotkania z Rothem w Miami i żarcie o ustawianu meczów futbolowych). Wrażenie robi zwłaszcza scena kiedy Michael (wtedy skłócony już prawie z całą rodziną) z kamienną twarzą siedzi wygodnie na fotelu podczas pogrzebu matki a Constanzia prosi go na kolanach o wybaczenie Fredowi. Michael prawie się nie odzywa i wysłuchuje jej prośby, ale tuląc brata spogląda swoimi złymi oczami na Ala Neriego dając mu znak do zabicia Frederica. Ta rola potwierdza, że Al Pacino jest wybitnym aktorem.

użytkownik usunięty

Część 3 jest zbędna, gniot zaniżający średnią trylogii.

ocenił(a) film na 10

Dla mnie to największe arcydzieło w historii kina. Mam dylemat między częścią I i II ale jednak do I mam większe uznanie. III trochę gorsza od poprzedników ale cała trylogia 10/10, a gdybym mógł dać to nawet 11. Wartości pokazane w Ojcu Chrzestnym są ponadczasowe i powinny być przykładem. Gra większości aktorów również świetna. Oglądałem trylogie nie raz i pewnie będę oglądał i wspominał do końca życia.