Ojciec chrzestny

The Godfather
1972
8,6 575 tys. ocen
8,6 10 1 574575
9,1 75 krytyków
Ojciec chrzestny
powrót do forum filmu Ojciec chrzestny

osobiście uważam, że są użytkownicy, którzy twierdzą że są zafascynowani tym filmem, wyparł na nich ogromne wrażanie i stawiają dychy, ale dla mnie to użytkownicy piszący tak, ponieważ boją się krytyki fanów filmy, że zaraz wszyscy zaczną wypowiadać się, że nie zna się na kinie i żeby lepiej przerzucił sie na teletubisie. jak najbardziej uważam film ten za klasyk, dzięki któremu nastąpił przełom w historii kina, ale to jeszcze nie powód by film pokochać. mnie film dosłownie nudził. kiedy nie było Brando i Pacino na planie, modliłem się by wreszcie powrócili, albo by film się skończył. dzięki nim obejrzałem ten film do końca. jeżeli zaczniecie obrzucać mnie krytyką, że niby się nie znam na kinie, to będziecie sie tylko ośmieszać, bo o że "Ojciec chrzestny" mi się bie podobał, to już nie znaczy że jestem jak zwykły 12-latek kochający szreki, hary potery i te inne bajery (normalnie to mam parę lat do przodu). czekam na opinie i pozdrawiam

moja ocena filmu: 4/10. wciąż zastanawiam się nad podwyższeniem

ocenił(a) film na 9

Słuchaj - to, że bardziej podobają Ci się od Ojca Chrzestnego japońskie kreskówki i twory Tima Burtona źle świadczy o Tobie, a nie o fanach filmu, więc - bądź tak miły i nie wypowiadaj się na tematy, których pojęcie przekracza Twoje możliwości.

Nie, nie jesteś fanem Harry Pottera, ani Shreka, ale kompilacja Dragon Ball+Scary movie+ Teksańska masakra + Tim Burton jest jeszcze gorsza. W pełni rozumiem, dlaczego nie podobał Ci się Godfather. Bo przecież bójka Santino z Carlem nie mogła równać się z pojedynkami Son Goku - Vegeta, prawda? Litrami nie lała się krew, a Michael nie miał złotych włosów, kiedy ruszał do akcji.
Sceny akcji też były do dupy, bo nie porażały kiczem, jak Marsjanie atakują!? Nie było też żadnych kosmitów, a Luca Brasi nie chodził po mieście z piłą mechaniczną. Kot Vita nie okazał się być drugim wcieleniem Garfielda, a jego rola była bardziej epizodyczna, niż tego chciałeś...

Wiesz co? Cieszę się, że film Ci się nie podobał. I nie podwyższaj mu oceny. Bo toć przecież będzie snobizm.

ocenił(a) film na 7
_Ja_

Nie wiem o co Ci chodzi z tym Dragon Ballem (przynajmniej serią Z), według mnie ta bajka jest świetna. Jeszcze dziś pamiętam jak oglądałem każdy odcinek na RTL 7, a potem wieczorem na zajęcia karate :). Widocznie niektórzy nie trawią Dragon Balla, tak samo jak niektórzy nie cierpią Kill Billa i Tarantino. Pozdr.

ocenił(a) film na 9
cornholio_2

Jak miałem 12 lat, nałogowo oglądałem Dragon Balla. Jak miałem 12 lat...

Słowa złego na tę bajkę nie powiem (przez wzgląd na dawne czasy), tyle że gość wyskoczył mi z tekstem, że nie ogląda filmów dla 12-latków.
A na 10 ocenił Dragon Balla, bzdurną bajkę Ed, Edd i Eddy, infantylnego Brzdąca w opałach i Straszny film. Wszystko to dla 12-latków.

użytkownik usunięty
_Ja_

albo ze względu na sentyment z dziecińswa. (no, może prócz strasznego filmu)

użytkownik usunięty
_Ja_

"kompilacja Dragon Ball+Scary movie+ Teksańska masakra + Tim Burton jest jeszcze gorsza"

twory Tima Burtona (czarne komedie, tu chodzio klimat) + kultowe i klasyczne horrory + parodie, a nie te chore komedie dla 12-latków typu american pie + japońskie anime. ja w takim połączeniu nie widze nic złego.

dlaczego dragon ball bardziej od godfather mi się podobało? bo DB jest serialem anime, który nie nudzi bo trwa 25 minut. Gdyby tak te 200minutowe Godfather też tak rozbić na 25minutówki, pewnie by zrobił się nawet ciekawy.....

ocenił(a) film na 10

nie wiem czego Wy chcecie od japońskich anime....sa naprawde świetne...jestem wielkim fanem Ojca Chrzestnego ale rozumiem to ze może sie komuś niepodobac, to zależu od gustu a o gustach sie nie dyskutuje. Mam 19 lat i nadal z checią ogladam Gragon Balla, nawet mam wszystkie komiksy jakie zostały wydane w polsce. A jeszcze wracając do anime...oglądnijcie Sobie kilka tych lepszych serii np. Ergo Proxy Cowboy Bebop, czy wlaśnie ten mętny Dragon Ball(to seriale) a z filmów Ghost in the Shell albo Vampire Hunter D to zmienicie zdanie na temat anime, bo to rzeczy na naprawde wysokim poziomie.

ocenił(a) film na 10
komiks

Niestety, większość naszego społeczeństwa uważa anime z badziewie, tylko i wyłącznie dlatego, że nie ma w nim żywych aktorów. A tak naprawdę, niektóre serie (np. Wolf's Rain) są bardziej poruszające i głębokie niż nie jeden płytki dramat produkcji HW.

ocenił(a) film na 9

Teksańska masakra kultowa, albo klasyczna?
A Coś, albo Lśnienie widział?

użytkownik usunięty
_Ja_

Teksańska masaka kultowa może nie, ale żeby nie była klasyczna? Jakbyś to powiedział w twarz jakiemuś zagorzałemu fanowi Masakry, dodałby od siebie pewien komentarz na taki specjalny, wulgarny sposób.
Coś widziałem, ale Lśnienie (podkreslam JESZCZE) jeszcze nie.

ocenił(a) film na 9

Tylko, że większość fanów masakry ma lat 15, a oprócz tego w ulubionych tylko Piłę i kolejne części Hellraisera.

użytkownik usunięty
_Ja_

to już ich gust, a podobno o gustach się nie dyskutuje, prawda panie Ja??

ocenił(a) film na 9

To najbardziej przetarty frazes na tym forum. O gustach dyskutować się powinno - o braku gustu - tym bardziej...

użytkownik usunięty
_Ja_

oho! chyba już zaczynam rozumieć Twój tok rozumowania.... jeżeli jest osoba która przyznaje sie że się jakiś genialny film (no powiedzmy OCH) jej się nie podobał, zostaje osądzona bezguściem nieznającym się na dobrym kine.... zostaje skrytykowana i skazana na muminki i inne bajeczki jak teletaliby... natomiast osoba która wstawia 10 jest osobą dobrze rozumującą, bo wie że OCH to dobry film i to już TRADYCJA i praktycznie trzeba dać mu 10 by nie zostać skrytykowany....

....dobrze rozumiem?

ocenił(a) film na 9

Przeraża mnie Twoja głupota. Zjechałem Cię, bo Ty zacząłeś jeździć po innych fanach filmów, obnosząc się ze swoim gówno wartym zdaniem, w dodatku stwierdziłeś, że każdy, kto skrytykuję Twój punkt widzenia ośmieszy się. Chcę to zobaczyć - chcę się ośmieszyć.
Sorry, stary, ale ja nie przyznałem Scarie movie i Dragon Ballowi oceny wyższej niż Ojcu Chrzestnemu. Zrobiłeś to Ty. Nara.

użytkownik usunięty
_Ja_

A Ten dalej swoje.... odpowiedzi które raz nie są na temat, to dwa, nic nowego mi nie wnoszą....

ps. dzięki że powiedziałeś, że to ja dałem SM i DB ocenę wyższą od OCh. sam bym chyba na to nie wpadł.

a zdanie gówno warte jest raczej Twoje, ponieważ wciąż się powtarzasz i to już po prostu robi się nudne. NARA

ocenił(a) film na 9

Ja się powtarzam, a Ty - kiepie - nie potrafisz się obronić.

Wiem, że byś nie wpadł. Z inteligencją łopaty do odgarniania śniegu, to chyba niemożliwe.

użytkownik usunięty
_Ja_

Ale za to ty jesteś na tyle inteligentny, że po ilekroć piszesz nara, wiecznie powracać by odpowiaać na posty w tym temacie.

Ja nie potrafię się obronić? Niech będzie. Za to Ty nie potrafic normalnie z ludźmi rozmawiać

ocenił(a) film na 9

Z ludźmi owszem - potrafię. Nie z idiotami.

_Ja_

Skoro uważasz że z idiotami nie rozmawiasz, to po co wciąz się tu Udzielasz? zaprzeczasz samemu sobie mówią że z idiotami nie rozmawiasz, a wciąz udzielasz się w temacie przerysowanego. to nie ma najmniejszego sensu.

ocenił(a) film na 9
Marucin_3

Ale czytaj ze zrozumieniem, faktów nie naginaj, a potem dopiero pisz.

Napisałem, że z idiotami nie rozmawiam normalnie, jak człowiek z człowiekiem, ino gadam, jak do psów...

_Ja_

to jakbys nie miał szacunku do drugiego człowieka.... a tylko patrzysz na ulubione filmy i na negatywny komentarz, który dał twojemu ulubionemu filmowi.... nic dziwnego, że normalnie rozmawiasz z ludzmi, którym OCH się podobał, a tym którym nie, rozmawiasz jak z psami i wulgarnie krytykujesz.... nie odbieraj tego jako atak na twoją osobę, po prostu stwierdzam tak czytając twoje inne posty...

ocenił(a) film na 9
Marucin_3

No bo nie mam szacunku do drugiego człowieka, jeśli ów drugi człowiek jest idiotą. No sorry, stary, ale to niemożliwe.
Toczyłem tu już dyskusję z wieloma użytkownikami - przeciwnikami filmu Coppoli - i - choć większość prezentowała poziom taki sam lub gorszy niż przerysowany - to znaleźli się też ludzie z klasą, którzy - co prawda - pojęcia o kinie zbyt dużego nie mieli, ale przynajmniej nie uważali, że takowe posiadają. Ba - ja broniłem ich przed atakami innych.

http://www.filmweb.pl/topic/639605/Mia%C5%82em+nadziej%C4%99+na+mi%C5%82e+sp%C4% 99dzenie+wieczoru+i+....html

Zajrzyj tutaj i zobacz, jaka różnica jest w moim podejściu do @Encora od mojego podejścia do założyciela tamtego tematu. Może zrozumiesz, dlaczego tak jest.
Tu nie chodzi o to, czy komuś podoba się Ojciec, czy nie (bo mam to prawdę mówiąc w głębokim poważaniu)- tu chodzi o poziom danego użytkownika.

PS - Godfather nie jest moim ulubionym filmem.

_Ja_

to powiedz czym przrysowany zawinił sobie, byś nazywał go idiotą?

ocenił(a) film na 6
_Ja_

Do "Ja" i twórców podobnych opinii: zrozumcie wreszcie, że każdy może "Ojcu Chrzestnemu" wystawić ocenę taką, jaka mu się podoba. Ja mierząc wyłącznie oczekiwaniami dałbym pierwszej części trylogii 4/10 (zgodnie z jej opisem) i GÓWNO by mnie w tym momencie obchodziło, że ten film jest "najbardziej uznanym dziełem kinematografii". Biorąc jednak pod uwagę całokształt, czyli poszczególne elementy (reżyserię, scenariusz, muzykę, aktorstwo itd.) - daję mocną dziewiątkę. Czyli w moim (mam nadzieję, że nie tylko) przekonaniu ocenę mocną, a nie słabą. Czy subiektywne krytyczne spojrzenie na pierwszego Godfathera (mam na myśli konstruktywną krytykę, a nie wystawianie 1/10 bez żadnej argumentacji) zawsze musi się wiązać z tym, że grono zagorzałych wielbicieli tej gangsterskiej sagi będzie delikwenta posądzać o infantylność, uwielbianie tandetnych kreskówek itp.? I żeby najlepiej wcale się nie wypowiadał, bo jego zdanie się nie liczy? Szanuję ludzi, którzy dają Godfatherowi 10/10 i potrafią to uargumentować, więc wy też uszanujcie tych mających nieco odmienne zdanie.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Shalafi

Jeszcze sie odniose do wypowiedzie "Shalafi" zgadzam sie w calej rościąglości:) ten film jest wspaniały nie dlatego że został uznany za "najlepszy film w historii kinematografii" ale za jego wszechobecne smaczki i gre aktorów. Najwspanialsze momenty to te w których nie pada nawet słowo a ludzie Dona wiedzą co mająrobić (słynna scena gdy Bonasera prosi Vita o zabicie dwóch typów a Corleone tylko wstaje, odwraca sie plecami, a wszyscy wstaja również gdyż audiencja dobiegła konca) to tylko przykład ale myśle ze dajac do zrozumienia...nie padło żadne słowo ale mimo to ta scena odziaływuje na odbiorce...

Reszte pozostawiam do własnych przemyśleń

ocenił(a) film na 9
Shalafi

1)W takim razie daj filmowi 4/10, bo podwyższając mu ocenę masz prawo być posądzony o najzwyklejszy w świecie snobizm.
2)Jeżeli delikwent nie będzie oglądać z uwielbieniem tandetnych kreskówek i infantylnych komedii typu Scary Movie, szanowne grono nie będzie delikwenta o nic posądzać.
3)Nikt tutaj jeszcze nie podjął się konstruktywnej krytyki. Chcesz, to możesz być pierwszy.
4)Jestem w stanie uszanować delikwenta, który ma na temat tego filmu z goła odmienne zdanie niż ja, o ile spełnia wszelkie warunki, by zasłużyć sobie na szacunek. Nie zdarzyło mi się (i pewnie się nie zdarzy)natomiast uszanować tej konkretnej i odmiennej od mojej opinii delikwenta na temat Ojca Chrzestnego.
A to, czy Ty szanujesz moje zdanie, mało mnie interesuje.
5)Nie odbieraj tego postu, jako atak. Nie taki jest mój cel.

ocenił(a) film na 6
_Ja_

1. Nie daję 4/10, tylko 9/10, bo uważam, że na tyle właśnie zasługuje; i nie obchodzi mnie w tym momencie "moda na wystawianie mu dziesiątek", jeżeli to miałeś na myśli
2. Co to ma do rzeczy, jeżeli ktoś z równym zainteresowaniem ogląda kreskówki, parodie i dramaty gangsterskie? Nie widzę powodu, dla którego ktoś, komu podobają się takie "gnioty", nie miałby nic mądrego do powiedzenia na temat filmów Coppoli. Co ma piernik do wiatraka? Przy czym nie bronię tej konkretnej osoby, a wskazuję ogólny trend.
3. Nie miałem takiego zamiaru. Daję dziewiątkę, bo taka jest moja subiektywna opinia, do której mam prawo.
4. Nie mówię jakimś wielkim szacunku, tylko elementarnym. Facet wyraził tylko swoje zdanie i zaapelował, żeby z tego powodu nie posądzać go o uwielbianie "filmów dla 12latków", z czym ja się zgadzam.
5. W takim razie co jest Twoim celem? Bo wybacz, jeśli się mylę, ale wygląda na to, że ubliżanie osobom, które nie uznają "Ojca..." za arcydzieło. I także nie odbieraj tej opinii jako atak; po prostu takie jest moje zdanie

ocenił(a) film na 9
Shalafi

1. Oto mi właśnie chodziło.
2. Ktoś, kogo podniecają głupawe amerykańskie komedie i kreskówki, nie może mieć nic mądrego do powiedzenia na temat Ojca Chrzestnego... To tak, jakbyś monterowi kadłubów w stoczni kazał mówić o makroekonomii...
3. No to mógłbyś ją jeszcze subiektywnie uzasadnić. Ale dobra - mniejsza z tym.
4. Ja go o nic nie posądzam. On sam wystawił sobie wizytówkę, gloryfikując filmy targetowane na 12-latków. Wyraził swoje zdanie, jednak ostrzegł, że każdy, kto zamierza je skrytykować się ośmieszy. Czyli w skrócie: "Nie oglądam Harry'ego Pottera, ale jestem fanem Scarie movie, wszyscy, którzy mnie za to skrytykują są gópi".
5. Moim celem jest tępienie wszelkiego rodzaju ignorancji. I - tak - uważam, że każdy, komu nie podobał się(zaznaczam: "nie podobał się", a nie "nie uznaję za arcydzieło") Ojciec Chrzestny jest ignorantem.

ocenił(a) film na 6
_Ja_

2. Mylisz się. Mogę oglądać amerykańskie komedie dla czystej rozrywki, z pełną świadomością ich poziomu, co któryś żart może mnie śmieszyć, a inny mogę uznać za żałosny; i wcale nie muszę się nimi "podniecać". A jednocześnie mogę oglądać ambitne filmy z zupełnie odmiennym nastawieniem - takim, że oglądam dzieło, które coś wniosło do kinematografii.
4. Dla mnie nie wyglądało to na gloryfikację, tylko wprost przeciwnie. Poza tym uważam, że na forum OCh nie jest od poruszania kwestii "filmów dla dzieci" (tak, biję się w piersi, sam je poruszałem ;P), dlatego ten wątek proponuję uznać za zamknięty.
5. A jeżeli uważam, że Och dużo wniósł do kina, dużo rzeczy mi się w nim podobało, rozumiem, dlaczego ludziom się nim zachwycają, a jednak nie oglądałem go z przyjemnością, bo nie przypadł mi do gustu - to jestem ignorantem czy nie?

ocenił(a) film na 9
Shalafi

2. Możesz, choć w Scary Movie nie znajduję żadnej, nawet brudnej rozrywki. Nie możesz jednak nazywać takich filmów mianem arcydzieła (skala na filmwebie jest 10-stopniowa, a autor wątku dał temu filmowi najwyższą ocenę - o wiele wyższą niż Ojcu Chrzestnemu, co jest najzwyklej w świecie śmieszne).
4. Nie wyglądało na gloryfikacje, wprost przeciwnie? W takim razie uważasz, że Scary movie dostało u niego 10, bo chciał ten film zdeprecjonować?;-)
To przede wszystkim forum filmwebu, dopiero potem forum Ojca Chrzestnego. I póki nasze rozmowy mają filmowe podłożę wątek jest cały czas otwarty.
5. Dlatego wciąż nie rozumiem, dlaczego dałeś filmowi 9? Skoro nie przypadł Ci do gustu. Jak możesz twierdzić, że reżyseria była doskonała (Twoje słowa), skoro nie oglądałeś go z przyjemnością? Jak możesz twierdzić, że scenariusz był świetny, skoro nie oglądałeś filmu z przyjemności? Przecież te głównym założeniem tychże czynników jest danie widzowi, jak największej przyjemności z oglądania tego filmu.
Czy jesteś ignorantem? Raczej nie - teraz znów przypominasz mi bardziej snoba... Bez obrazy, oczywiście.

Pzdr.

użytkownik usunięty
_Ja_

"Scary Movie - (skala na filmwebie jest 10-stopniowa, a autor wątku dał temu filmowi najwyższą ocenę - o wiele wyższą niż Ojcu Chrzestnemu, co jest najzwyklej w świecie śmieszne)."

mówisz to tak, jakby SM i OCH były filmami z tego samego gatunku, z czego SM oceniłem większą oceną. Mogę teraz powiedzieć coś, co zwykle mawia użytkownik jakotako: Ojciec chrzestny, jak na swój gatunek - 4/10; Scary Movie jak na swój gatunek - 10/10 (najwyraźniej nie odpowiada ci tego typ humoru. to wszystko).

ocenił(a) film na 9

Scary movie, jak na swój gatunek, zasługuje na 1/10. Debilny humor, tacy sami fani. Nara.

ocenił(a) film na 6
_Ja_

Nie zaprzeczę; jakiś pierwiastek snobizmu na pewno w sobie mam. Oceniając mam na uwadze opinie większości ludzi/krytyków na temat danego filmu, co nie znaczy, że zatracam własne zdanie.

Ad.5 A widzisz, jednak tak można. Kwestia gustu, którego, choć bardzo byś chciał, nie zmienisz. Daję tak wysoką ocenę, bo doceniam profesjonalizm wykonania i tym podobne, a jednocześnie mam masę zastrzeżeń. Przykładowo - za duża przewidywalność (to jeszcze nie jest "konstruktywna krytyka", po prostu nie mam teraz czasu na rozwinięcie wątku). Reasumując to, co zdążyłem napisać - wiele rzeczy w filmie mi się podobało, a wiele czynników jednocześnie nie - bilans w postaci oceny jest wiadomy.

Ciąg dalszy nastąpi, jak będę mieć dłuższy dostęp do neta. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Shalafi

Wiesz - na moje, to jeśli scenariusz jest przewidywalny, to jest do dupy. Więc nadal nie rozumiem, jak możesz cenić scenariusz Ojca, skoro jest tak przewidywalny.

ocenił(a) film na 6
_Ja_

Bardziej miałem na myśli przewidywalność poszczególnych scen. Weźmy słynne naprzemiennie montowane sceny chrztu i masakry konkurencyjnych rodzin. Powiedz szczerze, czy oglądając OCh za pierwszym razem byłeś zaskoczony tym co się wydarzy? Od samego początku przeciętny widz domyśla się dalszego rozwoju wypadków. A Coppola na siłę chce pokazać, że tak nie jest, i przy wsparciu (skądinąd dobrej) muzyki organowej dość nieudolnie buduje napięcie. Zgoda - to nie thriller, napięcie może nie jest tu najważniejsze. Co nie zmienia faktu, że scena, choć oczywiście klimatyczna i zapadająca w pamięć, dla trochę bardziej rozsmakowanego w środkach wyrazu kinomana (mam nadzieję, że nie zabrzmiało to zbyt nieskromnie ;)) jest po prostu pretensjonalna. Trochę uogólniłem z tą przewidywalnością, bo wiele momentów takich nie jest (Woltz w swoim domu po wizycie Toma Hagena, Sonny na rogatce, Don Vito z wnukiem itd.), jednak m.in. powyższa scena pod tym względem utkwiła mi w pamięci, stąd zarzut.

ocenił(a) film na 9
Shalafi

No dobra - teraz już Cię o snobizm nie oskarżę.
Nazwałeś sztandarową, najsłynniejszą i jedną z najlepszych scen Ojca pretensjonalną.;-)

Jasne - wiedziałem, co się stanie, oglądając nawet pierwszy raz Ojca Chrzestnego. Można powiedzieć, że każda scena była dla mnie przewidywalną. Ale tylko dlatego, że przeczytałem wcześniej książkę.

Ta scena chrztu to kawał historii. Później wielu reżyserów zżynało od Coppoli, tak samo, jak zżynano scenę ślubu (np. w Łowcy Jeleni). Nawet nasz biedny, polski Świadek Koronny wykorzystał (choć nieudolnie, a był potencjał)tę konwencje.

I nie wiem też dlaczego nazwałeś ją kiczowatą. Ja powiedziałbym raczej, że to "reżyserski majstersztyk"(choć fanem Coppoli nie jestem). Sztuczności klimatu towarzyszącemu tej scenie zarzucić chyba nie możesz, akompaniująca muzyka była wspaniała, a poszczególne ujęcia wprost wgniatały w fotel (choć - zgadzam się - w książce Puzo opisał to jeszcze lepiej - każdy akapit czytałem po kilka razy;-)).

Pzdr.

ocenił(a) film na 6
_Ja_

A ja od tej chwili jako pokutę będę bezkrytycznie wychwalać OCh pod niebiosa... jak tylko mi pokażesz, w którym to miejscu użyłem słowa "kicz" ;P

Pisałem o świetnej muzyce, o niezapomnianym klimacie i o zapadającej w pamięć sekwencji, a jedyny zarzut to, że jest ciut nachalna, przekombinowana, jakby reżyser bardzo chciał udowodnić jakiś aksjomat ;P Scena nie jest genialna, ale przecież też nie kiczowata ;).

Scena oczywiście kultowa, z której wielu potem ściągało, tyle że pod tym względem to bez znaczenia. Film braci Lumiere o pociągu wjeżdżającym na stację też jest kultowy i wywoływał niemałe emocje... tyle że to było ponad 100 lat temu ;P Bo dzisiaj pociąg w filmie to chleb powszedni. Podobnie w "Ojcu..."; nie jest jeszcze taki stary, ale scena chrztu po prostu nie zaskakuje.

Książki nie czytałem i wolałbym nie poruszać kwestii porównania "obrazu" do literackiego pierwowzoru, gdyż, jak wcześniej stwierdziłeś, jest to forum filmowe ;)

Pozdro

ocenił(a) film na 9
Shalafi

Oczywiście. Nie zamierzam porównywać książki do filmu. To dwie zupełnie inne sprawy. Tłumaczę tu tylko, dlaczego film był dla mnie przewidywalnym.

Nie użyłeś słowa "kicz". Napisałeś "pretensjonalny". Ale i tak na jedno wychodzi (pretensjonalny to w myśl definicji słownikowej "w złym guście", w złym guście, to dla mnie "kicz". I jesteśmy w domu).;-)

Oj, przesadzasz. Cały film braci Lumiere był o pociągu wjeżdżającym na stację, to była tylko jedna scena. Poza tym, technika posunęła się do przodu, a pociągi - umówmy się - ukazuje się już trochę inaczej.
Scena chrztu - co widać na przykładzie Świadka Koronnego - wciąż jest aktualna i wciąż eksploatowana.

Ta scena nie miała na celu zaskoczyć. Jak dla mnie, to od początku było jasne, że wszystkich ich powystrzelają. Ta scena miała zachwycać, miała być czystą esencją rozrywki i ze swojej roli - w mojej opinii - wywiązała się pierwszorzędnie.

Punkt kulminacyjny - czyli w Ojcu Chrzestnym ów omawiana przez nas scena - to nie punkt zwrotny (w Godfatherze było ich kilka - jeden z nich to na przykład scena zamachu na życie Vita), a Ty - wydaje mi się - obie te sprawy mylisz.

Bo Coppola chciał chyba udowodnić jakiś - jak to zgrabnie ująłeś - aksjomat. Jeśli rzeczywiście wczułeś się w atmosferę filmu, było dla Ciebie jasne, że Barzini i Tattaglia muszą zostać zlikwidowani, jak i również należało stracić zdrajców... Tak ja to przynajmniej odbieram.

A książkę polecam (choćby dla poszerzonego wątku panny Mancini i Johnny'ego Fontane) i tyle w tym temacie.

Pzdr.

ocenił(a) film na 6
_Ja_

Zgadza się, to nie miał być punkt zwrotny, chociaż sprawiał wrażenie, jakby nim był. A oprawa muzyczna - tak - świetna, ale w mojej ocenie źle dobrana. Muzyka w tym filmie to zresztą wg mnie jedyny element zasługujący na miano genialnego - jest niesamowita. No, może jeszcze dojrzałe aktorstwo - Pacino, Duvall, Caan, Keaton i inni... Brando też, chociaż zwyczajnie go w tym filmie nie lubię (już słyszę odgłosy nadchodzącego linczu ;>). Jednak nie czuję się na tyle kompetentny, żeby obiektywnie ocenić scenariusz czy poziom reżyserii. Skoro film jest tak kultowy, a mi się nie spodobał, najwyraźniej muszę do niego dojrzeć ;) Żeby nie było, że uważam się za nieomylnego ;)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Shalafi

Oj, lincz za Brando musi być...;-) To była genialna rola. Choć przyznaję - nie jest to najlepsza rola tego najlepszego aktora w historii kinematografii. Lepiej spisał się grając Polaka w Tramwaju zwanym pożądaniem i w Na nabrzeżach...

"Żeby nie było, że uważam się za nieomylnego ;)" Wiem - to moja działka. Sorry za cytat, ale nie mogłem się powstrzymać...
Niekoniecznie dojrzeć. Może wystarczy obejrzeć raz jeszcze. Żeby w pełni zrozumieć jakieś dzieło Hitchcocka muszę obejrzeć je przynajmniej dwa razy. Może Ty tak masz w przypadku filmu Coppoli?

ocenił(a) film na 6
_Ja_

Rola może i genialna, ale dla mnie po prostu antypatyczna. Nie będę pisać, dlaczego, żeby się całkowicie nie pogrążyć ;P Zdecydowanie wolę kreację Waltera E. Kurtza, o czym pod koniec wpisu.

Z tym najlepszym aktorem tobym się tak nie śpieszył, bo czy istnieją obiektywne kryteria, żeby wskazać tego jedynego najlepszego? Wg mnie w najściślejszej czołówce są Robert De Niro i Jack Nicholson, a moim faworytem jest ten pierwszy.

"Psychozę" raczej po pierwszym oglądnięciu zrozumiałem i dałem 10/10. Z pozostałymi dziełami mistrza (nie licząc dawno obejrzanego "Północ - Północny Zachód") zalegam ;). "Ojca" widziałem raz w całości, a wielokrotnie poszczególne fragmenty, więc coś więcej do powiedzenia będę mieć raczej po powtórnym obejrzeniu. Zaznaczam, że nie nastąpi to szybko, ale z całą pewnością nastąpi ;) Pozdrawiam

PS. Wczoraj po raz czwarty widziałem wersję reżyserską "Czasu Apokalipsy". To jest dla mnie prawdziwy majstersztyk Coppoli i nie wiem, czemu tak często jest deprecjonowany (największym skandalem był Oscar za film roku dla "Sprawy Kramerów"). Nie chcę dowodzić wyższości tego filmu nad trylogią Godfathera; napiszę tylko, że z całą pewnością jest bardziej uniwersalny - jest swoistą mieszanką gatunków, to jednocześnie dramat wojenny, film batalistyczny, psychologiczny, specyficzny film drogi (komuś może to się wydać przesytem, dla mnie to zaleta). Nie brakuje, jak w śmiertelnie poważnym OCh, wątków komediowych. W tym filmie każdy znajdzie coś dla siebie - jest "wesoła" załoga kutra, przeżywający moralne rozterki Willard, zdeterminowani w obronie majątku Francuzi, Kurtz - człowiek, który odnalazł prawdziwą wolność (moja ulubiona rola Brando, choć nie twierdzę, że najlepsza w jego dorobku), a nawet "króliczki" Playboya, które w głębi duszy są po prostu ludźmi. Zgoda, że pod względem fabularnym "Czas..." z OCh przegrywa - to "tylko" alegoryczne, niepoparte faktami, przedstawienie wojny w Wietnamie. Ale pod względem realizacyjnym stoi dużo, dużo wyżej. Nie chcę tu oczywiście dowodzić, że w filmie jedynie efekty się liczą, ale dobry film, który jest jednocześnie jak najsprawniej zrealizowany, zawsze będzie u mnie bardzo wysoko. Bo film to dla mnie przede wszystkim połączenie obrazu i dźwięku; i z tej roli "Czas..." wywiązuje się bardziej niż znakomicie (W OCh muzyka Roty była lepsza od samego filmu ;)). Dla mnie liczy się przede wszystkim przyjemność z oglądania, której towarzyszy świadomość profesjonalizmu ekipy filmowej - i dzięki synergii tych dwóch czynników "Czas Apokalipsy" jest u mnie nieporównywalnie wyżej. Oczywiście dziesiątka.

użytkownik usunięty
_Ja_

4. Że niby boję się krytyki? A ja sram na krytykę. Wyraziłem swoje zdanie i zrobię to jeszcze raz: Scary Movie jest doskonałą parodią, bardzo śmieszną, tak samo jak kreskówki które uwielbiam. A Ojciec chrzestny to dla mnie film wyjątkowo nudny, z którego można by zrobić 25minutowy i nic by na tym nie stracił. I możeby nawet ciekawszy by był.
"Nie oglądam Harry'ego Pottera, ale jestem fanem Scarie movie, wszyscy, którzy mnie za to skrytykują są gópi".
A niech sobie krytykują: Oglądam filmy takie i te, które mi się podobaja, mam swój gust, a filmy oceniam według widzimisie. Czy pisałbym to wszystko, gdybym bał się o krytyke?

ps. Jestem fanem Scary Movie? Tak? Przepraszam, ale od kiedy?

ocenił(a) film na 10
Shalafi

Ja - masz coś do Burtona?
Może byś uargumentował swoje żałosne porównania Tima do np. Dragon bulla?

ocenił(a) film na 9
Flaj

Owszem - mam coś do Burtona - zwykł tworzyć kicz, ponadto reżyser z niego strasznie nierówny.

Z jednej strony stworzył świetnego Edwarda, bardzo dobrego Eda Woooda, niezłego Jeźdźca bez głowy i kultowego, acz kiczowatego do granic wytrzymałości Batmana, z drugiej natomiast mamy marnego remake'a Planety Małp, głupawy Sok z żuka z beznadziejną rolą Keatona i doszczętnie beznadziejni Marsjanie atakują! (żadnym usprawiedliwieniem nie jest fakt, że to pastisz).
Gdzieś pośrodku tego wszystkiego stoją średnie Charlie i fabryka czekolady oraz Duża ryba.

ocenił(a) film na 10
_Ja_

"(...) kiczowatego do granic wytrzymałości Batmana"
Bezapelacyjnie brak mi słów na ludzi, którzy nie czują klimatu Burtona i twierdzą, że choćby Batman jest jakąś durnym bagnem.


"głupawy Sok z żuka z beznadziejną rolą Keatona"

Może nie potrafisz docenić kunsztu Soku z żuka? To nie jest film z półki, który można oglądać popijając piwkiem. Sok z żuka trzeba obejrzeć od dechy do dechy, odnaleźć wszystkie niuanse w scenariuszu, elementy bajki wymieszane z elementami grozy, kicz wymieszany z groteską z którego Tim Burton robi film iście przepiękny ale po co ja Ci to mówie prawda?
Do tego jeszcze "beznadziejna rola Keatona"? Rola Keatona w Soku z żuka jest najlepszą w jego dorobku, oczywiście nie licząc roli Batmana/Bruce'a, bo pewnie i tak Keaton będzie z nią zaszufladkowany do końca swych dni.

Dalsze tłumaczenie Ci poszczególnych filmów Tima jest po prostu bezcelowe bo jest jak walka z wiatrakami. Jedna grupa krytykując filmy Tarantino uważa, że to kupa mułu, inni robią to samo z filmami Tima Burtona, których: nie rozumieją/nie czują/nie odnajdują się w nich. Odpowiedni czasownik do wybrania, pozostawiam Tobie.

ocenił(a) film na 9
Flaj

Batman jest filmem mojego dzieciństwa, między innymi z tego względu krytykować go nie zamierzam.

Jeżeli dobrze czujesz się w gównie - gratuluje. Niestety - ja nie kupuje tej sztuki dla ubogich, tak samo, jak nie kupuje abstrakcji Picassa. Jak mam już sięgnąć po jakieś filmowe aberracje, to obejrzę Kubricka.
Pomiędzy szajsem, a geniuszem niewielka jest granica. Kubrick był geniuszem, Burton, choć geniuszem być chcę, wciąż jest tylko szajsmanem.

A Keaton nie ma żadnej dobrej roli w swoim dorobku, bo nie jest dobrym aktorem.

Tarantino to gniot na gniocie ze Wściekłymi psami i Pulp Fiction w roli wyjątków potwierdzających regułę.

ocenił(a) film na 10
_Ja_

A gdzie ty odczytujesz, że Burton chce być geniuszem? Zapewne problemy ze zrozumieniem przesłania filmu/reżysera?
Tim ma swoje wizje poszczególnych filmów... to, że nie masz pojęcia co idzie z nimi w parze to już twój problem ;-)

Porównywanie Kubricka do Burtona jest co najmniej niedorzeczne. Widzisz, brak ci konkretnych argumentów "przeciw" więc zasłaniasz się Kubrickiem, który jest bez wątpienia reżyserem fenomenalnym. Mnie stawia w kropce ale poniekąd jestem usatysfakcjonowany, bo tak naprawdę nie masz się czym ściślej związanym z poprzednią dyskusją... zasłonić.

Nie będe tutaj off topował, temat dotyczy czegoś zupełnie innego. Temat odnośnie Burtona jest w zupełnie innym miejscu. Tyle z mojej strony.

ocenił(a) film na 9
Flaj

Bynajmniej nie zasłaniam się Kubrickiem. Kubrick to po prostu wzorcowy przykład reżysera kina oryginalnego.

A wszystko, co miałem już do zarzucenia Burtonowi, już napisałem. Ty odpisałeś - bardzo zresztą konstruktywnie - "nie rozumiesz go" i tyle argumentacji z Twojej strony.

Pograjmy w skojarzenia. Z czym kojarzy Ci się słowo "kicz"? Z czymś dobrym, czy raczej z czymś złym? Ów kicz robi zazwyczaj Burton. Jeśli Tobie kicz kojarzy się z czymś dobrym, to rzeczywiście - nie rozumiem kiczu, nie rozumiem Burtona. I w takim wypadku - wybacz - nie chcę go zrozumieć.

Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
_Ja_

Kubrick reżyserem oryginalnym? no dobra, więc to znaczy że Burton robi filmy z tematami, które zostały już omawiame...? czy ktos zrobił film o egzorcyście który miał z domu wypedzic nie duchy tylko jego mieszkańców? czy ktoś zrobił film o człowieku który poślubia martwą dziewczynę? czy ktoś zrobił film o człowieku z nożycami zamiast rąk? wybacz, ale Burton jest reżyserem który klimatem i oryginalnąścią powala na kolana... jeżeli nie rozumiesz filmów Burtona i nie chcesz zrozumieć - to się wcale nie dziwię. Burton robi filmy klimatyczne - a Ty najwyraźniej do nich jeszcze nie dorosłeś. dodałbym jeszcze pare uwag, ale raczej sobie odpuszczę. oglądaj sobie filmy jakie chcesz, uznawaj sobie Burtona za twórcę kiczu i tandety, wisi mi to. możemy tak do usranej śmierci sie nie zgadzać a i tak nic się nie zmieni.

ocenił(a) film na 9

Zarówno Kubrick, jak i Burton to reżyserzy oryginalni, dlatego o Kubricku w ogóle wspomniałem. Tylko że Kubrick był geniuszem, a Burton jest szjasmanem.
Poza tym, pisząc oryginalny nie miałem na myśli tylko tematyki, za jaką się zabierają, ale także sposób reżyserii. Ale mniejsza o to.
Powtarzam raz jeszcze: Burton robi filmy kiczowate, a nie klimatyczne (no dobra - Ed Wood był klimatyczny, ale to wyjątek). Ja nie nie dorosłem do filmów Burtona - Ja z nich wyrosłem (bo kiedyś nawet Sok z żuka mi się podobał).