Ojciec Chrzestny jest filmem, który bardzo wpłynął na kino - arcydzieło, od którego nowe, przereklamowane, gwiazdeczki hollywoodu (krótko mówiąc - "aktorzy") mogliby się uczyć. To nie jest rozrywkowy film naszpikowany baijatykami, strzelaninami, pościgami itp. tylko POWAŻNE KINO. W filmie JEST akcja - wystarczy spojrzeć na fabułę - historia rodziny Corleone, w której dużo się dzieje. Więc nie gadajcie bzdur "w tym filmie nic się nie dzieje". Jeżeli wam nie psauje to może wrócice do oglądania "strasznych filmów" i "american pie"?????.....ehh.....to smutne, że dzisiaj ludzie już nie wiedzą co oznacza pojęcie "arcydzieło". ostanio zobaczyłem pod "filmami" dla nastolatek typu. "hsm" i "eurotrip" tematy o nazwie "ten film to arcydzieło". ehhhh....smutne ten świat schowdzi na psy.
A w jaki sposób wpłynął na kino? Bo mi osobiście "Ojciec Chrzestny" wydaje się raczej ostatnim pomnikiem nazwijmy to przedgwiezdnowojennego kina. Poza dziesiątkami nawiązań i aluzji w przeróżnych produkcjach trudno znaleźć w "Ojcu Chrzestnym" jakąś innowacyjność. Najbardziej widać to po stronie technicznej filmu, kostiumy, zdjęcia, nawet muzyka są ładne, ale robiono to już parokrotnie z większą finezją. Sama fabuła też ma stylizację retro. Bohaterowie również są jak najbardziej klasyczni- ojciec, który musi przekazać swoje imperium i jego trzech synów. W jaki więc sposób wpłynął na kino?