Patrząc na pierwszą dziesiątkę można stwierdzic, że, ogólnie rzecz ujmując, "krwawa historia Ameryki" jest tematem wiądącym
także amerykańska kinematografia, styl robienia filmów itd
why?
ja lubie i dałam trylogii godfather 10-ki także dlatego że przedstawiają ewolucję mafii amerykańskiej, ale jak patrzę na top 100 (a szczegolnie top10) to zaczynam żałować. Jakby inne filmy nie istniały, jakby tylko ten dość płytki temat nadawał się na arcydzieła... Chociaż myślę, że to jest tak, że jest to kompromis. Na ten film zagłosują zarówno miłośnicy rambo 126 czy podobnego kiczu (bo życie gangsterskie w tym stylu to pociągający temat), ludzie którzy cenią filmy ambitne (pomimo, że nie jest to film specjalnie głęboki, ale dobra produkcja), a przede wszystkim ci, którzy i jednego rodzju filmów i drugiego nie lubią jak np ja (tzn nie chcą oglądać przesłania o keczupie rozlewającym sie po kamerze, ale nie chcą też myśleć następne pół roku nad tym o czym w zasadzie ten film był). Po prostu są to łatwe i ładne filmy i dlatego tak opanowały top.
Ten film to jest absolutne dzieło sztuki, kiczu brak.
Miłośnicy Rambo, droga koleżanko, to też miłośnicy Scarface'a. Ojciec nie ma z tym nurtem nic wspólnego.
A przepraszam, czy ja wysnułam taką tezę?
A przepraszam, co ma piernik do dupy maryni?
Spoglądam sobie tylko na top10 i zastanawiam się dlaczego 9/10 filmów to filmy amerykańskie
dlaczego 7/10 filmów traktuje, baaardzo uogólniając, o ciemnej stronie amerykańskiego snu, są to filmy z amerykańską historią w tle...niezależnie od zróżnicowania gatunków
co skłania ludzi w naszej wschodniej krainie do uwielbienia dla dzieł, arcydzieł, bardzo dobrych filmów właśnie amerykańskiej kinematografii
To jak oceniam Ojca nie ma tu nic do rzeczy, a oceniam wysoko
Bo jest łatwiejszy dostęp do filmów amerykańskich niż np. azjatyckich. 90% filmów w telewizji to właśnie produkcje z USA.
Nie odpowiadałem na Twój temat, tylko na posta @neshki, jeśli chodzi o ścisłość.
Krwawa historia, powiadasz?
Krwawą historię to ty możesz mieć co miesiąc, jeżeli jesteś już wystarczająco dojrzała.
Krwawą historię możesz mieć krzycząc na stationie 10-lecia Wisła Rulez!, Legia Sux!
Krwawą historię, możesz mieć umawiając się na randkę z Kubą Rozpruwaczem.
Krwawą historię możesz mieć przebierając się za satanistkę na procesji Ojca Rydzyka.
Hamerykańców zawsze pasjonowała przemoc, seks i inne machlujstwa. Jednak w filmach w Top 100 ta przemoc jest jakby taka...usprawiedliwiona. To taka przemoc z sensem, która jest nieodzownym elementem składniowym tych filmów. No, nie?
Hahahahahaha uśmałam się setnie, zabłysnął Pan, i co z tego?
Oczywista, że trudno opowiadac historię mafii unikając przemocy jak reżyser teleranka
Ale czy to jest odp na moje pytanie?
Hańbą jest fakt, że Szanowna Pani, przegapiła puentę, ukrytą w głębokiej czeluści mojej jakże elokwentnej wypowiedzi. Prawda jest gorzka, a mianowicie taka, że liczba osób, którzy podczas seansu horrorów typu piła, jedzie na ręcznym. Tak, wiem, ohydne stwierdzenie, ale zauważyłem, że ostatni czasy wielu ludzi zaczyna rajcować krew i flaki. Widząc ludzkie organy osiągają taką euforię, że zaczynają mylić ją z orgazmem. Jest to pewnego rodzaju zboczenie, no bo kogo normalnego podnieca widok szatkowanej kobiety, czy wyrywanie jelita grubego? Filmy grzejące szczytne miejsca na FW, to filmy z przemocą mniej odrażającą niż wszelakiej maści modne horrory. W filmach dzierżących najwyższe zaszczyty, przemoc jest środkiem artystycznym. Często niestety zdarza się tak, że miejscami jest zupełnie nie potrzebna; Scarface jest na to genialnym przykładem. Ciekawi mnie ilu normalnych ludzi krzywiło buźkę, podczas sceny "Amputacja za friko"?
No coś Ty..
Przemoc w Scarface jest specjalnie wszechobecna i przerysowana. Widzę, że nie wszyscy odbieracie ten film jak należy..;-)
A wy panowie chyba nie do końca rozumieta o co mi chodzi
Czy ja w którymkolwiek poście pieję i boleję nad przemocą ukazaną w tych filmach, czy ja skamlam jakie to brutalne, a fe??
Pokażcie mi palcem, a włosiennicę przywdzieję i zamilknę na wieki
Akurat ta jatka w Scarface jest jak najbardziej uzasadniona, bo oto w niej objawia nam się Tony w całej krasie: kalifornijska masakra piłą już się odbyła, kumpel rozczłonkowany, rzeź się dokonała, a co mówi Tony z lufą przy gębie - "pierdol się" i wszystko jasne
mnie po prostu zastanawia- dlaczego amerykańskie i dlaczego akurat te
querwa nikt mnie nie rozumie chyba zacznę pisac pamiętnik, albo listy do "Pani domu" hehehehehehehe
Ech, wybacz Uzi, ale scena jak już ja ją zgrabnie nazwałem "amputacja za friko" i do tego bez znieczulenia, czy zgody pacjęta, naprawdę wydała mi się nazbyt przesadzona. Nie mógł kurwa przystawić mu lufy do głowy?! Albo postrzelić w kolano? Musiał tak od razu łańcuchową?
W niektórych filmach da się zaobserwować wiele takich ułomności. Nie wiem jak was, ale mnie przemoc nie podnieca! To dobrze, że film jest w pewien sposób brutalny, ale bez przesady. To samo było z egzekucją Nicky'ego w Kasynie. Nie mógł go zastrzelić, tylko pałą ubiczować? Ludzie, błagam!
Gdyby np w dwójce "Ojca chrzestnego" Fredo został potraktowany piłą spalinową, młotem pneumatycznym, nożem kuchennym,harpunem, dziadkiem do orzechów czy innym nietypowym narzędziem- to byłaby przesada i nieuzasadniona rzeź, to nie trzymałoby się kupy czyli klimatu, konwencji itp
"Scarface" w całości jest komiksowy, przegięty i przekolorowany bo Montana taki jest.
On jest jak maszyna.
Strzału w kolanko byle kowboj by się nie przestraszył:)
Masakra była uzasadniona koniec kropka i nie, nie robię sobie dobrze przy tej scenie
Cóż, zacznijmy od tego, że Fredo wogóle nie powinien "schodzić" w II. Scena ta sprawiła, że szczerze znienawidziłem Micheala. I czy zabiłby go obcęgiem, czy armatą - nie robi mi to różnicy. Od początku nie lubiłem Mika i tyle. Co do Scarface'a - zgadzam się z tym, że Montana powinien być jak maszyna. Dziki, nieposkromiony, niebezpieczny. Nie zdziwiłbym się jakby wrzucił swojego kontrahenta do pieca. Ale scena "amputejszyn for friko" dodała filmowi pewien niesmak. Poza tym była nieco absurdalna. Skąd Kolumbijczyk - emigrant wytrzasnął Stilla? Już bardziej oczywistą metodą tortury, byłoby przytapianie w kiblu, niczym z Sin City. No, nie?
eeee no, Michael nie jest do lubienia tylko do myślenia własnie. Morderstwo brata to jest apogeum jego przemiany, od momentu sceny na balu sylwestrowym
( szczyt aktorskich szczytów) do momentu egzekucji,kostnieje, zapada się w siebie, on też jest jak maszyna
EEE tam mój wuja, prosty drwal z Pomorza też ma sztila, roli co prawda nie dostał, ale ma, a co!
Drwal z Kolumbii peso wymienił, na wyprzedaży zakupił, ot i cały sekret...
Pussy!
Nie każdy mój post w tym temacie odnosi się do Ciebie!;-)
Świetnie zauważyłaś, tak Scarface to film przerysowany, i ta karykatura-Montana, to istna rozpędzona maszyna, której nic nie zatrzyma.;-)
Tak pisałem w recenzji.
Ale to do kolegi, który ma problemy.. ee, z przemocą.
Przemoc mnie nie rajcuje, ona mnie wogóle nie rusza. W takich filmach jak w.w pełni nieco inną rolę, niż ta przemoc w odmóżdzających horrorach-gniotach. Mnie osobiście podobają się takie pikantne sceny, mają swój artyzm i tyle. Sieczki w stylu Piła IV, niedość, że bezsensu, to swój magnetyzm zawdzięczają tylko i wyłącznie przemocy. Do kin lgną ludzie, którzy chcą na ekranie zobaczyć sceny gwałtu, odcinanie fiuta, czy innego członka. Ale dodasz do tego odpowiednią muzykę, klimat, wdzięk, i nawet zabijanie okaże się pewną sztuką. Patrz na serię zabójstw w czasie chrztu (Godfather), to czysty artyzm. Przemoc w Scarface pełni inną, ale uzasadnioną rolę. Nie ma się co czepiać.
Pussy!
Odpowiadam na Twoje pytanie:
Na pierwszych miejscach są filmy amerykańskie, ponieważ są one u nas popularne. Filmy rosyjskie, czy inne kazachskie mają po 50 głosów.
A dlaczego dramaty gangsterskie to nie wiem. Ja osobiście mam nieco inny ranking, ale Ojciec Chrzestny jest w nim bardzo wysoko, to faktycznie wielki film, i to o czym traktuje wydaje się być w nim mniej istotne, niż sam fakt, że jest.;-)
Ech, to nie jest tak, że jestem jakimś zdesperowanym dewotem, który myśli, że jest drogowzkazem moralności dla młodzieży i opowiada im jaka przemoc jest be. Fakt, faktem, że przemocy fizycznej nigdy za specjalnie lubowałem. Nie tylko w filmach. Poprostu ciężko mi czerpać radość, czy artystyczne ukojenie patrząc na gwałt na bezbronnej kobiecie, czy amputację jakiejś kończyny w sposób hardcore. Oczywiście nie mówię, że w filmach wogóle powinno zabraknąć przemocy. Np. w Apocalypto Mela Gibosna, ta przemoc, choć mocna i perfidna, wydawała się bardziej oczywista. Natomiast za cholerę nie zrozumię tych scen ze Scarface, czy Kasyna. Dla mnie to żaden artyzm, ale scena egzekucji na Donach NY podczas święcenia - masterpiece!
Uff... cofam moje wcześniejsze komenty na temat przemocy. Po seansie Teksańskiej Masakry z 74' i całej wchłoniętej przeze mnie filmografii Peckinpaha przemoc mam poprostu w dupie. Do dzisiaj miewam koszmary... :)
Psów jeszcze nie widziałem. Ale po Ucieczce gangstera jeszcze śmiało rzec mogę, że Peckinpah przemoc wręcz ubóstwiał...
P.S. Jak tam Uzi Twoje filmoznawstwo na uniwerku ?
No, może i ubóstwaił, ale właśnie jest to też swojego rodzaju manifest. Obejrzyj nędzne psy, bo to właśnie o tym filmie tyle się mówi, zobaczysz.
W związku z filmoznawstwem, to tylko jedna z tysiąca opcji, wcześniej skupiałem się głównie na myśli, że pójdę na ekonomiczne, rok temu miałem fascynację aktorstwem, odgrywałem scenki, później przerodziło się w myśli o reżyserii/kręceniu filmów, bardziej nawet niż w graniu w nich. Myślę, że potrafiłbym zrobić naprawdę porządny film, za małe pieniądze (każdy tak ma, co?).;-)
Także - na razie jajko. Mętlik w głowie. Pozdrawiam.
Ja odpowiem na to pytanie prościej: BO TAK, albo inaczej, ciut bardziej rozbudowanie: bo to są na prawdę bardzo dobre filmy. Cóż poczniesz Pussy, że te kilka filmów gangsterskich, bądź po prostu "krwawych historii Ameryk" w czołówce są aż tak dobre?
Jak ktoś chce tak bardzo wspomóc europejską lub pozaamerykańską kinematografię to niech obejrzy sobie "Karaulę" aka "Posterunek graniczny" (produkcji Chorwackiej i wiele innych) i wystawi 10/10 bo ten film na to zasługuje. Osobiście dałem 8/10.
To są te nasze wschodnie kompleksy :) Widocznie uznajemy wyższość mafii amerykańskiej nad ruską :P
Co jest głupstwem, bo to ruska jest bardziej nieprzyjemmna. Wiertarka w kolano, kąpiel w occie, oraz kilka innych zabiegów charakterystycznych dla tego typu organizacji, stawiają ją w nienajlepszym świetle.
W związku z filmoznawstwem: Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś potem był sobie reżyserkiem, czy aktorzyną. Akurat w temacie filmu, praktycznie wszystkie zawody są ze sobą ściśle powiązane. Na filmoznawstwie uczysz się również o nich, ale ta nauka jest trochę ograniczona. Lecz nic nie stoi na przeszkodzie[ :) ], aby ją rozszerzyć.
P.S. Wpadłem na pomysł dofinansywania młodych artystów. FW mógł by się na coś takiego szarpnąć... :)