Tez tak macie że obawiacie się najbardziej nie strat materialnych, niewyleczalnych chorób czy nawet śmierci, a właśnie utraty kontroli własnego umysłu? Własnych myśli? Dla mnie osobiście taka demencja, tudzież alzheimer to chyba najgorsze co może się przydarzyć człowiekowi. O ile przy jakichś chorobach cierpi nasze ciało i jesteśmy wyprani z sił, tak przynajmniej możemy się cieszyć bliskimi i mieć świadomość że są tuż obok, rozpoznawać ich twarze i wiedzieć kto jest kim. A w przypadku takiej choroby jaka drąży umysł głownego bohatera "The Father'? Przecież to uczucie jakby zostać zamkniętym w klatce w magazynie pozbawionym światła, błądzi się po omacku i nie ma ucieczki, a jakieś okazjonalne przebłyski światła to za mało by normalnie funkcjonować. I taki też jest ten film, pokazuje nam podróź przez "zbłąkany" umysł pozbawiony klarowności co do dziejących się dookoła wydarzeń. A bliscy mogą tylko patrzeć jak już prawdopodobnie nigdy lub bardzo rzadko taka osoba rozpozna w nich rodzine, to boli. Wiem co mówie, moja babcia ma demencje, co rusz jestem dla niej kimś innym, a to jej bratem, a to wujkiem, a to kuzynem, nigdy wnukiem.