Okręt

Das Boot
1981
7,8 48 tys. ocen
7,8 10 1 48145
7,8 13 krytyków
Okręt
powrót do forum filmu Okręt

Wielu ludzi myśli, że w przeciwieństwie do Amerykanów Niemcy tworzą filmy, które pokazują wojnę taką jaką była - filmy gdzie nie ma patosu, powiewających flag i takich tam. No bo trudno sobie we współczesnym filmie wyobrazić powiewający hitlerowski sztandar z Pieśnią Niemców w tle. Zamiast tego popadają w drugą skrajność co razi mnie równie mocno co amerykański patos, choć nie odbiera przyjemności z oglądania dobrego filmu.

Niektórzy po obejrzeniu tego filmu gotowi pomyśleć, że Thomsen i Herr Kaleu (Kapitan Leutnant) są typowymi przedstawicielami Kriegsmarine - walczącymi za Niemcy, wykonującymi swój obowiązek ale sceptycznie nastawionymi do fuhrera i powodzenia podwodnej wojny. Tacy ludzie się zdarzali (np. jeden z kapitanów u-bootów po powrocie do portu miał w zwyczaju pytać czy naziści są jeszcze u władzy), ale stanowili mniejszość. Załogi z u-bootów stanowiły moim zdaniem jedno z najbardziej uświadomionych ideowo ogniw sił zbrojnych III Rzeszy, a siły zbrojne III Rzeszy stanowiły były najbardziej zdyscyplinowanymi siłami zbrojnymi na świecie. Nigdy nie uwierzę w to, że załoga zostawia swój mocz na swoim kapitanie, czifie i innych oficerach - coś takiego jest dla mnie nie do wyobrażenia. Nie przemawia do mnie postawa Thomsena i sceptycyzm kapitana co do szans wygranej gdy 1942 był rokiem największych sukcesów u-bootów (mimo zatopienia Schepkiego, Kretschmera i Priena w 1941)i dalszych triumfów na wschodzie - mało kto wątpił wówczas w Niemczech w zwycięstwo, a już na pewno nie oficerowie Kriegsmarine.

Autor książki "Żelazne Trumny" jeszcze w 1944 jest przekonany o zwycięstwie Rzeszy, a załogi u-bootów zachowują wolę walki do ostatnich dni wojny. . .

Poza tym film ok.

ocenił(a) film na 10
Richtie

ja bym az tak krytycznie nie podchodzil do realizmu przedstawionego w filmie poniewaz jest on na podstawie opaslej ksiazki o tym samym tytule zawierajacej wspomnienia dziennikarza ktory z cala zaloga przeplynal pokazana w filmie przygode. z tego co pamietam film nie odbiegal zbytnio od ksiazki. kapitan slusznie zwraca w scenie przy kolacji uwage ze u-booty sa przystosowane do walki na baltyku a nie na wzburzonych wodach atlantyku. w pierwszej kolejnosci jest odpowiedzialny za ludzi ktorzy mu podlegaja a ideologia stoi na dalszym miejscu. nie jest to wojenny swiezak tylko stary wilk morski ktory widzial i przezyl juz niejedno dlatego propaganda goebbelsa i calej 3 rzeszy nie robi na nim wrazenia. istotniejsza jest codzienna rzeczywistosc spedzana w plywajacej metalowej trumnie stad ten sceptycyzm. a co do sceny z moczem to przeciez kapitan zostal kompletnie pijany znaleziony w toalecie spiac w kaluzy moczu sikania na niego sobie nie przypominam...

Rael_3

Słuszna uwaga Richtie i masz racje : to drugi powód ( po owej scenie płaczu nad alianckimi rozbitkami załogi U - 96 ; odsyłam do mego tematu JEDNA JEDYNA GŁUPIA I NIEPRAWDZIWA SCENA W FILMIE )który sprawia że ten film przestaje byc wiarygodny : ( Kriegsmarine podobnie jak i Luftwaffe oraz Wermacht ( nie wspominam SS bo to wiadomo ) było PRZEPOJONE NAZIZMEM : ( Stąd też pogląd jakoby marynarze niemieccy walczyli uwaga ! PO RYCERSKU tak twierdzi internauta Wurkut sprawia że słabne ze śmichu . Załogi ubotów jesienią 1941 r ( czyli wtedy kiedy rozgrywa się akcja filmu ) były PEŁNE WIARY W ZWYCIĘSTWO III RZESZ NAD RESZTĄ ŚWIATA POWTARZAM były PEŁNE WIARY W ZWYCIĘSTWO III RZESZY NAD RESZTĄ ŚWIATA no czyli Aliantami bo jak wiadoimo :
1 . Od czerwca 1941 r. w Rosji trwała operacja Barbarossa , wówczas był to okres ogromnego naporu i serii zwycięstw wermachtu (zaskoczeni Rosjanie nieustannie się cofali ponosząc klęskę za klęską ; dopiero zimą 1941 r. konkretnie w grudniu zatrzymali impet germańskiego natarcia u wrót Moskwy ale nawet wówczas nie złamalo to morale armii niemieckiej jak Stalingrad zimą roku następnego )
2 . W wojnie nie uczestniczyły jeszcze Stany Zjednoczone , a więc jedynym przeciwnikiem Kriegsmarine a więc i podwodniaków na zachodnich akwenach morskich byli Brytyjczycy - a ci jak wiadomo skutecznie TO TYLKO SIE BRONILI ale lądowa armia brytyjska nie byłaby w stanie rzucic wyzwania armii niemieckiej która była wówcza drugą liczebnie ( po Armii Czerwonej ) ale za to posiadającą najlepszy sprzęt armią lądową świata ...
3 . Jedynie w aFryce Niemcy czyli Afrika Korps zaczęli wówczas ponosić klęski w starciu z armią gen. Montgomery'ego ale był to teatr nieco drugorzędny dla działań II wojny światowej ( przyczyńiló się to jedynie do opanowania akwenu Morza śródzziemnego przez Aliantów i pokonania Włochów ) ale czy to przesądzilo wówczas o klęsce Rzeszy ? HEHEHEHE wiadomo
4 . Kolejnym dowodem który potwierdza twoja tezę jest fakt że na Dalekim Wschodzie czyli Pacyfiku zwycięską kampanie ( do czerwca 1942 r. ) prowadziła wowczas Marynarka i Armia Cesarstwa Japonii - a to rownież ( choć wiadomo że sztaby obu armii w czasie wojny nigdy nie nawiązały z sobą bezposredniej współpracy pomimo sojuszu osi BERLIN _ RZYM _ TOKIO )a to równiez podwyzszało a nie OBNIŻAŁÓ MORALE armmi niemieckich w tym podwodniaków .
REASUMUJĄC : jest to jeszcze czas naporu zwycięśtw państw Osi i nic nie zwiastuje ich nadchodzącej klęski ... Brawo za cenne i wnikliwe spostrrzeżenia sytuacji ZIOMUŚ :D

MilesQuaritch

mądre słowa tu padły, ty i twoi przed rozmówcy, to wszystko pięknie brzmi i jest logiczną analizą faktów z teatrów walki w całej europie, chylę czoło dla rzeczowej analizy. pozwolę sobie jednak wprowadzić mały zamęt w tym wszystkim. widzicie w połowie moi przodkowie pochodzą z niemiec. jak już pisałem wcześniej w poście o scenie nieprawdziwej jestem oficerem marynarki wojennej i pływam na żelaznych trumnach....(HeHEHEHEEEE) tradfycjonalizm w mojej rodzinie co do rodzju marynarki sięga daleko w tył...innymi słowy dziadek mój jak i jego ojciec pływali na u - bootach nie jako dowódcy ale jako oficer nawigacyjny nie wiem na jakim okręcie i jako mat torpedysta. dzięki dziadkowi poznałem największą armatę niemieckich podwodniaków..... otto kretschmer, który zmarł w 98r..... wiele z nim rozmawiałem tak jak z erihiem topem, wtedy jeszcze nie do końca wiedziałem że będe pływał na okrętach podwodnych... ale to co oni opowiadali o tym wszystki ni jak nie zgadza mi się z analizą waszą tutaj co do sytuacji w tych latach, wogóle nie zgadza sięz tym co mówi historia powszechna i ni jakl nie pasuje do ogólni przyjętych faktów.... pisząc pracę magisterską oparłem się na wywiadach z nimi i na żródłach które mi podali, o mało przez to nie wyleciałem ze szkoły....ale apstrachując od tego wszystkiego..... nikt z nas tak naprawde nie wie jak było, możemy tylko przypuszczać....

MilesQuaritch

dodam jeszcze tylko że sama analiza jaką tu przeprowadziłeś jest dobra.... na podstawie tych faktów które podałeś być inaczej nie wydaje sięmożliwe, sam bym tego lepiej nie zrobił ale cholera tu nie chodzi mi o to że analiza i wnioski są złe tylko że fakty na których analiza powstałe są dla mnie nie pewne przez kretschmera, topa, kasslea, elfiego vonDubritza i jeszcze kilku innych. co prawda nie są to osoby bardzo znaczace ale do cholery to oni budowali wtedy tą historję....tak więc możemy tylko przypuszczać, sądzić ale pewności nie będziemy mieli nigdy....a szkoda.....

duch1125

duch1125 - moglbys cos wiecej o plywaniu na statkach podwodnych. Jakies ciekawostki, ktorych nie bylo w filmie:)

Richtie

Piekna wypowiedz - richtie. Takich ludzi jak Ty, brakuje na tym forum. Az milo sie czyta to, co napisales. Pozdrawiam i mimo wszystko, uwielbiam niemieckie filmy.

ocenił(a) film na 10
Richtie

Weź pod uwagę że Kriegsmarine to nie było das Heer albo Luftwaffe. Kriegsmarine było w sporym stopniu odpolitycznione, jak na ówczesne warunki, Karl Donitz nie był członkim NSDAP, w Kriegsmarine w porównaniu do innych formacji było nie wielu nazistów. Z tego względu wydaje mi się że sytuacje jak mowa Thomsena i wogóle sceptycym wobec Fuhrera mogły wystąpić i uchodzć bez konsekwencji.

ocenił(a) film na 9
jarema_4

Miło słyszeć takie przychylne komentarze.

Kriegsmarine nie było odpolitycznione. Było o wiele bardziej upolitycznione niż Wehrmacht. Powód był prosty. Po pierwsze była to dość ekskluzywna grupa - w sensie mała. Mała grupa, która dostała do ręki drogi sprzęt i możliwość zadawania nieprzyjacielowi dotkliwych strat. Do takich sił idzie elita, elita którą się uświadamia - żeby wiedziała o co toczy się gra. . . bo żołnierz, który wie o co walczy jest x10 razy skuteczniejszy niż taki, który nie wie. Na przykład. Jeden z dowódców u-bootów w 1941 roku poddał okręt razem z załogą brytyjczykom NIE PODKŁADAJĄC ŁADUNKÓW WYBUCHOWYCH ani nie niszcząc dokumentacji. Efekt ? Brytyjczycy zdobyli nietkniętego u-boota typu VII razem z Enigmą. .. dlatego trzeba było dbać o ideologiczną motywacje podwodniaków - by takie rzeczy się nie zdarzały. Ale nie tylko dlatego. W 1944 6 na 7 u-bootów nie wracało z patrolu. Wypłynięcie na patrol było praktycznie równoznaczne ze śmiercią w stalowej trumnie. Miliony żołnierzy Wehrmachtu miały znacznie większą szanse przeżycia niż podwodniacy, których straty śmiertelne wyniosly około 90%. Podczas desantu w Normandii Donitz zasugerował, żeby taranować wrogie okręty w razie braku torped - i te rozkazy były wykonywane. . . świadczy to o determinacji tych ludzi - to tak jakby wydać batalionowi piechoty rozkaz ataku, który przy braku amunicji mieliby kontynuować walcząc gołymi rekoma - a nuż kogoś zabiją. . . takiego rozkazu żaden oficer Wehrmachtu by nie wykonał. Autor książki "Żelazne Trumny" podaje przykład jak w maju 1945 już po kapitulacji i śmierci Hitlera marynarze ubootwaffe w brutalny sposób mordują dezeterów (żołnierzy, którzy oddalili się od jednostki po kapitulacji), którzy przez egzekucją podejmują walkę o życie - jeden z marynarzy strzela skazańcowi w głowę z bezpośredniej odległości. Coś takiego w tym okresie w Wehrmachcie było nie do pomyślenia. . .

A książka "das boot" jest akurat dość słaba jeśli chodzi o tematykę wojny podwodnej w czasie II WŚ i bynajmniej nie jest imo zbyt obiektywnym źródłem, a przeczytałem chyba wszystko co jest na rynku o tej tematyce. . .

ocenił(a) film na 9
Richtie

co do oddawania moczu :D


W wersji reżyserskiej (w kinowej chyba nie ma tych scen) jest scena kiedy pijani marynarze załatwiają swoją potrzebę na samochód, w którym siedzi kapitan i czif.

Następnie już w knajpie do kapitana podchodzi nowy pierwszy oficer (ten spięty :P) i zawstydzony próbuje dać do zrozumienia, że marynarze na niego. . . ten tego, ekhem. . . a kapitan mówi aby się nie przejmował bo na niego też.

Kompletny absurd. Za coś takiego (przynajmniej w Wehmachcie) przydział na front wschodni z automatu, a jak delikwent już tam by był to przydział do kompanii karnej przeznaczonej do rozbrajania pól minowych przy pomocy kijów.

Co do oficerów. Można założyć, że obaj kapitanowie są nadwyraz błyskotliwymi pesymistami, którzy po pierwszych niepowodzeniach dojrzeli już pierwsze ziarna klęski. . . dość karkołomne i niereprezentatywne dla całej Kriegsmarine zapewne, ale możliwe. Tyle tylko, że w takim wypadku na 100% zachowaliby to dla siebie bo sianie defetyzmu pośród własnych podwładnych to jest coś w co nie uwierzę. Siać defetzm to mogą marynarze (i wtedy góra ich za to karze/upomina), ale nie sama góra. . .

ocenił(a) film na 10
Richtie

Schepke i Kretschmer podczas rejsu dookonal swiata przed wojna podczas cumowania w USA zakumplowali się z amerykaninami i kupili od nich majtki bokserki w ktorych potem chodzili wbrew regulaminowi bo byly wgodniejsze. Jakos ta postawa nie pasuje do uswiadomionych politycznie nazistow.
W 44 w obozie jencow w Arizonie ucieklo w Wigilie 25 jeńcow co najmniej. Podwodniacy to byli. W najblizszych dniach sami sie poddali i wrocili. Tylko 3 przez miesiac sie utrzymywalo az do wylapania. Znowu widac ze podwodniacy to nie wyprani nazisci.

ocenił(a) film na 9
MakoR

Strasznie słabe argumenty. Czy to oznacza, że chodzenie w luźnych majtach ma coś wspólnego z uświadomieniem politycznym ? Czy bycie nazistą uświadomionym jest równoznaczne z niemożnością zakumplowania się z Amerykanami w okresie pokoju ? Nie widzę związku.

Ja znam przykład Niemca w Poznania, który mieszkał tu wśród Polaków przed wojną i kumplował się z nimi, uczył w polskiej szkole, był podoficerem w Wojsku Polskim. . . i nie przeszkodziło mu to po wybuchu wojny we wstąpieniu do Waffen-SS, fanatycznej walce. . .

Zresztą, akurat Kretsmacher był postacią wyjątkową - walczył skutecznie, ale też niewzykle czysto, powiedziałbym - rycersko. Świadczy o tym chociażby to, że po wojnie został bodajże admirałem NATO i miał pod sobą brytyjskie okrety wojenne. . . Jednakże to wcale nie wykluczało politycznego uświadomienia, które nie było równoznaczne z fanatyzmem. Kretsmacher zapewne jako inteligentny człowiek, aż do początku 44' r. wierzył niezachwianie w zwycięstwo Rzeszy, organizował ucieczki z obozu w Kanadzie w którym siedział, sam brał udział w jednej, brał udział w sądzie nad kapitanem u-boota który poddał okręt, a w gronie najbliższych współpracowników nie śmiał się z Hitlera bynajmniej. ..

Co do ucieczki podwodniaków. O czym to świadczy ? No niestety o tym, że byli na tyle inteligentni aby zrozumieć że ich ucieczka nie ma szans powodzenia. Bynajmniej nie o braku wyprania. Udane ucieczki z obozów w Kanadzie można policzyć na palcach jednej ręki. . . są to ucieczki mające miejsce przed przystąpieniem USA do wojny - ja znam przypadek pilota Ju-88 któremu udało się dotrzeć z Kanady do niemieckiego konsulatu w Waszyngtonie zanim USA przystąpiły do wojny, tamże wyprawili go do także neutrealnej Portugalii, skąd przebił się do Francji przez Hiszpanie. . . i zginął kilka miesięcy później na froncie wschodnim. Udanych ucieczek z USA, nie znam. . . Kretsmacher w 1941 r. w obozie w Kanadzie przy pomocy szyfru zawartego w listach wysyłanych do Niemiec przez jeńców, skontaktował się z Donitzem, który wysłał uboota typu IX do małej zatoczki niedaleko obozu. . . i co ciekawe o mało co się nie udało. .. Po włączeniu się USA do wojny ucieczka była już niemożliwa. Tak naprawdę sama idea ucieczki była pewną formą zabicia czasu, podtrzymywania morale, spożytkowania sił, zmuszenia przeciwnika do zwiększenia nakładów na ich pilnowanie. . . jak już się udała, można było uznać to za sukces.

Richtie

Wydaje mi się że mylisz dwa pojęcia. Mylisz uświadomienie polityczne (bycie nazistą) z byciem wiernym swojej ojczyźnie. Zwróć uwagę na to że Wehrmacht to byli tacy sami żołnierze jak Amerykanie, Anglicy, Polacy. To nie byli sami naziści a też ludzie którzy spełniali swój obowiązek wobec ojczyzny tak jak robili to żołnierze innych armii.
Skoro Kriegsmarine i podwodniacy byli tak upolitycznieni jak piszesz to powiedz mi jakim cudem najsłynniejszy z podwodniaków Karl Dönitz nie należał do NSDAP? Przecież to według ciebie była super świadoma, przepełniona nazistami formacja, więc jakim cudem ten który stał na ich szczycie nie był taki jak oni?
Kriegsmarine (podwodniacy) wcale nie musiało być takie świadome politycznie jak piszesz. Byli po prostu wierni swojemu krajowi.
Takie porównanie dla przykładu. Jeśli byś był żołnierzem zawodowym w PRL to czy automatycznie byś był zagorzałym komunistą?
Zmieniają się reżimy, zmieniają się rządy a ludzie potrzebują armii by ich chroniła a zwykły żołnierz ma głęboko w dupie ideologię która aktualnie przyświeca jego krajowi.