Po pierwsze to pisze się "HiTchcocka" a nie "hichcocka" więc to ja jestem prawdziwym ptakiem Hitchcocka a ty jakims podrabianym:)
Po drugie to dlaczego od razu "taragizm i bezsens losu"? Końcówka była własnie jak najbardziej sensowna, a "tragizm" można równie dobrze zamienic na "spełnienie". Za siłe, nadzieje i wielka wiarę na morzu, śmierć została im w cudowny sposób....nie zupełnie darowana, ale o d r o c z o n a. W nagrodę za walkę został im dany powrót do domu, by jako zwycięzcy, mogli przyjąć smierć czasowo tylko przebłaganą.

W sumie to nie wszyscy zginęli, na pewno więc tragizmu całkowitego nie ma... sam natomiast się zastanawiałem czy ten kapitan na bank zginął czy tylko zemdlał.. zaraz po ujrzeniu zatopionego okrętu, raczej to pierwsze ale mogli to bardziej dobitnie wyjaśnić.

Skoro są już spoilery, książka się kończy praktycznie tak samo, choć książkowy opis jest bardziej dramatyczny i bardziej sugeruje śmierć ciężko rannego kapitana. Co oczywiście nie nastąpiło, bo książkowy "Stary" przeżył wojnę (główni bohaterowie spotykają się po wielu latach w "Okręt II - Pożegnanie"). A co do filmowego zakończenia, najwyraźniej jest to klasyczne zakończenie bez wyraźnego rozstrzygnięcia.