Naczytałam się o tym filmie, m.in. że to najbardziej komercyjny produkt Coenów. A ja się tu za nic tej rzekomej komercji nie mogę dopatrzeć. Więcej - fakt, że był to film dość szeroko rozpowszechniany w kinach i reklamowany jako "komedia romantyczna" z udziałem gwiazd sprawił, że widziało go wielu ludzi, którzy od kina autorskiego raczej stronią. I masz, rozczarowanie! "Teatralna, sztuczna gra, wszystko takie dziwaczne" etc. No, ba! Tacy są Coenowie i wielbiciele typowych komedii romantycznych mają prawo być rozczarowani. Stąd tak zawstydzająco niska ocena na FW: 6,64.
A tymczasem to kolejny film bardzo w stylu braci. Znów jest wszystko to, co dla nich charakterystyczne: szybkie ujęcia, surrealistyczne fragmenty (przecież te dwie sceny w gabinecie szefa to majstersztyk - człowiek-legenda, Big Boss, który "pracuje od świtu do nocy i nie ma rodziny" i trzęsące się przed nim "płotki" ;)), czarny humor ("She won't suffer, will she?", "No, unless you pay extra" :D), nasycone groteską dialogi, smakowite detale (np. koszulka z napisem "Objection!") i wyraziste postacie drugoplanowe oraz oczywiście piętrowa intryga. :) I sam fakt, że tutaj akurat zasadza się ona na męsko-damskich relacjach, nie uprawnia do nazwania tego swoistego melanżu konwencji komedią romantyczną! To tak jakby ktoś stwierdził, że "Arizona Junior" to dramat obyczajowy o miłości rodzicielskiej. ;)
Jak zwykle w produkcjach Coenów nie zawiedli aktorzy - świetni są pojawiający się w epizodach Rush i Thornton, idealnie wpisał się w rolę Clooney, Zeta-Jones wygląda pięknie i wyniośle. Kto zna i lubi Coenów, nie powinien być zawiedziony, chyba że da sobie wmówić, iż sam temat lub obecność hollywoodzkich twarzy to niechybna oznaka "komercyjności".
Jednak się nie zgodzę z tobą Diano(Niektóre moje zarzuty mogą ci się wydać absurdalne ale w tym filmie bardziej czułem co jest źle niż widziałem ;) ) .Film jest przewidywalny, a najsłabszą stroną jest scenariusz napisany jakby na kolanie jeśli o mnie chodzi rozwinąłbym lub zmienił bardzo wiele wątków (zabójca złapany przez psy?? mógłby ją porwać gdzieś wywieźć tysiąc możliwości na przezabawną historę, oklaski w momencie deklaracji Clooneya że odchodzi z pracy jakie to Amerykańskie,banalne,głupie itd. ) Gdy skończyłem oglądać pomyślałem "to już koniec?" .Właśnie za taki uważam ten film maksymalnie uproszczony to co było dobre zostało jakby sprasowane cały potencjał uleciał, cały film wygląda tak jakby twórcy chcieli przejść na skróty drogę która i tak jest prosta.
Zacznijmy od tego jednego najważniejszego pytania - znasz Coenów? Lubisz? Bo jeśli na którekolwiek z pytań odpowiedź brzmi: nie, to trudno dyskutować. I nie piszę tego ironicznie. To jakby ktoś nie znający/nie lubiący Lyncha, zarzucał mu oniryczność, metaforyczność i symbolikę.
Film jest przewidywalny? W jakim momencie? Bo że ktoś tu kogoś "wyroluje" to oczywiście rzecz wiadoma od początku (w końcu "rolowaniem" zajmuje się główna bohaterka, a w pewnym sensie także główny bohater jako prawnik). Ale już w jaki sposób - tego nie wiadomo. Jeśli przewidziałeś fabułę od początku do końca - gratulacje. Możesz pisać scenariusze, a Coenowie niech się schowają. :D
"oklaski w momencie deklaracji Clooneya że odchodzi z pracy jakie to Amerykańskie,banalne,głupie itd."
E, tam. Gdyby to były oklaski, wieńczące film - miałbyś prawo tak uważać. Tymczasem te oklaski są niezbędne do tego, by całą scenę uczynić jeszcze bardziej wiarygodną - oto cyniczny prawnik naprawdę się zakochał, schodzi ze sceny, wprawdzie rezygnując z intratnej posady, ale za to jako moralny zwycięzca! Po pierwsze - to wszystko nie jest na serio. Wszystko, zawsze u Coenów, wzięte jest w potężny nawias (a czasem w kilka nawiasów :)). Po drugie - ta scena jest niezbędna, by mogła zostać mocniej skontrastowana z tym, co nastąpi potem. Aż dziwne, że ktokolwiek mógł odczytać ją tak dosłownie!
Uproszczenia też są celowe. Filmy Coenów to nie są filmy o "naszej rzeczywistości", to jakby rzeczywistość przesunięta o pół wymiaru. ;) Niby realistyczna, ale nie do końca, rzeczywistość, w której jeśli najmniej prawdopodobna rzecz ma się zdarzyć, to się właśnie zdarzy. :) Coenowie to często absurd i groteska. Jakże grotesce zarzucać brak realizmu? ;)
Hmm zacznijmy od tego że każdy film jest dziełem z osobna.Równie dobrze mógłbym zapytać czy znasz trylogię zemsty i inne filmy Chan Wook Parka jeśli nie to nie możesz dyskutować o Old Boyu. Ja oceniając film nie oceniam całego dorobku twórców zresztą zawsze znajdzie się reżyser którego filmów nie znamy ale to nie powinno wykluczać nas z dyskusji na temat tego obejrzanego.Na pytanie czy znam Coenów(a czemu mam nie rozumieć tego pytania dosłownie;P) ? tak ,czy ich lubię
i faktycznie obejrzałem może cztery ich filmy(Lady Killers,Big Lebowski iBurtona Finka z którego nie wiele pamiętam) więc nie znam dobrze ich twórczości. Film jest przewidywalny w momencie deklaracji Clooneya o odejściu (klaskanie) , Massey i Rexroth wiadomo że pojadą do małej kapliczki w Las Vegas wziąć ślub bo to też takie Amerykańskie i pomylenie pistoletu z lekarstwem jak dla mnie najbardziej przewidywalna scena w filmie(mimo to mnie rozbawiła). "Uproszczenia też są celowe" hmm jeśli w tym przypadku tak było to Coenowie chybili ;) .
Oczywiście, że nieznajomość dorobku twórców nie odbiera nikomu prawa do dyskusji, ale warto sobie zdawać sprawę z pewnych uwarunkowań. Jeśli twórcy są specyficzni, jeśli podpisują swoje dzieła jedynym w swoim rodzaju autografem, to nie wypada czynić zarzutu z kształtu tego autografu. Są cechy danego kina, które są nierozerwalnie związane z wizją jego twórców - to jest właśnie przypadek Lyncha, Almodovara i właśnie Coenów. Trudno zarzucać Almodovarowi krzykliwość, skoro ten reżyser garściami czerpie z campu. :)
Z filmów Coenów, które wymieniłeś tak naprawdę reprezentatywny i nawiązujący do "Intolerable Cruelty" jest tylko "Big Lebowski" i jeśli cokolwiek z tego filmu pamiętasz, również dostrzeżesz elementy, obecne i w omawiamym filmie.
"Film jest przewidywalny w momencie deklaracji Clooneya o odejściu (klaskanie)"
To znaczy? Co przewidziałeś? A poza tym pisałeś wcześniej ogólnie, że "film jest przewidywalny", sugerując przewidywalność od początku do końca, a "klaskanie" odbywa się może na 20 minut przed końcem. Bądź precyzyjny na drugi raz. :)
"Massey i Rexroth wiadomo że pojadą do małej kapliczki w Las Vegas wziąć ślub bo to też takie Amerykańskie"
Właśnie dlatego, że to takie amerykańskie, wzięli to na cel Coenowie. :) Nie myl satyry z apoteozą. ;)
"i pomylenie pistoletu z lekarstwem jak dla mnie najbardziej przewidywalna scena w filmie"
Jasne, post factum wszystko jest taaakie przewidywalne. :D
"Uproszczenia też są celowe" hmm jeśli w tym przypadku tak było to Coenowie chybili ;)"
Nie wycinaj z kontekstu, tylko odnoś się do konkretów. :)