Ogólnie wszyscy jarali sie końcówką dlatego oglądałem do końca, jak dla mnie nic odkrywczego, próba szokowania chyba na siłę, pomijając już logikę samej fabuły ... nie dziwię sie że tyle aktorów odmówiło roli
dokładnie, też nie rozumiem zachwycania się końcówką, może przykuła uwagę tylko dlatego, że pozbawiona jest sensu..
tak tym bardziej że w filmach z zagadką zwykle złoczyńce znamy od samego początku, a tutaj zostaje "dorysowany" z powietrza w połowie filmu, równie dobrze to mógłby być przedstawiciel jehowy któremu główny bohater dwadzieścia lat temu nie otworzył drzwi :D