Jedna rzecz w tym filmie naprawdę mnie zdziwiła. Otóż za mało jest w nim... Damiena! W pewnym momencie akcja koncentruje się wyłącznie na podróży Thorna i fotoreportera do Włoch w celu rozwiązania zagadki; zmierza w kierunku filmu przygodowego zamiast horroru. Za mało w tym filmie zagadnień w zakresie satanizmu W KONTEKŚCIE samego Damiena i jego uczynków, bo co do charakteru fabuły to jest on chyba oczywisty. A koronny zarzut - za mało emocji jak na horror. Kilka "krytycznych" scen (skądinąd dobrych) to za mało, aby film pozostawił niezatarte wrażenie, jak miało to miejsce w przypadku niedawno przeze mnie obejrzanego Egzorcysty. Z plusów należy wymienić oczywiście muzykę i grę aktorską. Szkoda, że po raz kolejny zbyt wiele oczekiwałem od tego podobno "kultowego" dzieła. Daję 8/10 (chyba i tak naciągane).
Moim zdaniem Omen jest lepszy do Egzorcysty chociaż to oczywiście również kanon horroru, ale zgadzam się z toba mało jest w nim Damiana, choć w II części jest go za dużo, więc nie wiem czy jest to wada filmu.
Dwójki nie oglądałem, ale jest to wada, bo powinien główny bohater powinien być kolokwialnie mówiąc wyciśnięty do ostatniej kropli. Zastanawiające jest (wracając jeszcze do porównań do Egzorcysty), że dziewczynka opętana przez Diabła potrafi być bardziej sugestywna aniżeli Diabeł we własnej osobie ;)
Witam, rowniez odnioslem takie wrazenie. Omen to swietny film, ale nie ma wg mnie tak wielkiej sily przebicia jak Egzorcysta. Oba jednak filmy to klasyki horroru. Kazdy z nich to niedoscigniony wzor.
Prawdę mówiąc to za głównego bohatera uważałem właśnie Thorna... Damien był tylko "obiektem", wokół którego toczy się akcja filmu.
Jeżeli wokół niego toczy się akcja, to tym bardziej jego postać powinna być lepiej wyeksploatowana ;)
A co ty chcesz od kilkuletniego (chyba 5 letniego) dziecka. Żeby biegał z tasakiem i zabijał wszystkich na swojej drodze?? Otóz on się dopiero "rozkręcał", bo tak naprawdę to on nie był świadomy swego pochodzenia i mocy aż do części 2, kiedy już miał kilkanaście lat.
Może mam prostacki gust, czy cuś, ale mi się Omen podobał o wiele bardziej niż Egzorcysta. W Egzorcyscie efekty specjalne się po prostu zestarzały, ta dziewczynka zbiegająca po schodach była po prostu zabawna, a film był taki nudnawy, najciekawszy był, moim zdaniem, początek, zwłaszcza te psy i posąg, ten moment był fenomenalny. Ale reszta była mocno średnia.
Natomiast w Omenie było mniej efektów specjalnych, a gra aktorska się nie starzeje. Od filmu bardziej było czuć diabłem i złem, i Omen faktycznie wgniótł mnie w fotel klimatem, fabułą, i Damienem. Tak w ogóle to nie wiem czego wy od niego chcecie, przecież jeden jego uśmiech wystarczał na cały film;)
Ten film, jako jeden z nielicznych, dostał ode mnie dziesiątkę. Po prostu mnie urzekł.