Tyle dałem i taka ocena powinna pozostać. Jeśli ktoś oglądał uważnie zarówno remake, jak i oryginał, dostrzeże iż nie jest to wcale taki zły film, jak myśli. Fakt, że film Moore'a wypada słabo w porównaniu z dziełem Donnera, to posiada niejedną pozytywną stronę. Niemal wszyscy aktorzy bowiem (prócz Julii Styles, Pete'a Posthletwaite'a i Seamusa Davey - Fitzpatricka) spisali się całkiem nieźle, klimat zachowany, mimo iż to remake, uwspółcześnienie wyszło filmowi na dobre, choć przyznam się, że są też "mocne wady", takie jak gra tego chłopaczka, rozjechanie niańki, przydługa końcówka, modlitwa na ołtażu. Mimo wszystko nie jest to taki najgorszy film i zasługuje na 7/10. Moim zdaniem to najlepszy remake od czasu "Coś".