Film był słaby i to bardzo. Najpierw moje oczekiwania wzrosły gdy okazało się, że film jest ze stajni lionsgate. Wytwórnia wypuściła juz sporo naprawdę porządnych filmów grozy. Potem, obsada - każdego już gdzieś widzieliśmy, a potem muzyka - M. Beltrami. pomyślałem, że tego nie da się spieprzyć. A co dostałem?
Fabułę z kosmetycznymi zmianami, kiepską grę aktorską - tym spojrzeniem to ten dzieciak śmieszył a nie straszył, a małżeństwo thornów też kiepściutko.
Jedynie opiekunka zagrała bardzo dobrze i ksiądz też ujdzie, ale to zamało.
Muzyka jak na takie nazwisko to naprawdę nic takiego, a największy zarzut chyba to to, że film poprstu śmieszył i to dosłownie, niektóre kwestie bohaterów potrafiły położyć ze śmiechu.
Suma sumarum zer klimatu oryginału, kiepska gra aktorów i muzyka, film śmieszy, aczkolwiek obejrzeć się da i to bez większych zgrzytów, gdyż fabuła zadziwia ciągłąścią tempa, kilka fajnych scen śmierci i czasami można podskoczyć. Jednak jak na taki tytuł to za mało, żeby mozna było go polecać jako dobry film. Zawód. 4/10
Zgadzam się całkowicie. Niestety jest to kolejny nikomu niepotrzebny remake. Lepiej kolejny raz obejrzeć pierwowzór. Móje główne zarzuty to chaotyczne zdjęcia (zwłaszcza w scenie na etruskim cmentarzu) i brak napięcia. Aktorsko też nie zachwyca (ale niania i ksiądz są rzeczywiście ok), a o podkładzie muzycznym nie wspomnę. Jak dla mnie również 4/10 (trochę nawet zawyżyłem ze względu na sentyment do tytułu).
Dla mnie smieszny to jest oryginal. Jak mozna ogladac takie starocie?? Efekty specjalne na poziomie zerowym, a w remaku przynajmniej jest na co popatrzec.
No i to świadczy właśnie o tym, że jesteś pokoleniem które przywykło do hollywoodzkiej papki... no bo sory, ale filmy tylko dlatego, że są stare szufladkują w ten sposób tylko dzieciaki, może kiedyś do klasyki dorośniesz i wtedy pogadamy.
Powiedz mi co jest fajnego w tych starociach? Tu masz ten sam film tylko odswierzony i wnoszacy wiecej realistyki. Na tych klasykach to tylko smiac mi sie chce.
Przede wszystkim oryginalny omen posiada klimat grozy z prawdziwego zdarzenia, a tutaj nie ma ŻADNEGO klimatu grozy, napięcia też, gdyż co chwila jest ono przerywane jakimś głupią kwestią która potrafi rozłożyć ze śmiechu na łopatki, z resztą samo to spojrzenie tego dzieciaka jest... no w każdym bądź razie naprawdę niezbyt straszne. Daj spokój... kilka jump scenes ma zastąpić klimat grozy? Bez przesady. Omen to jeden z tych filmów które straszą przedewszystkim klimatem, a tutaj brak jakiejkolwiek tajemnicy, klimatu, a obsada aktorska jeszcze bardziej wszystko pogarsza.
Wedlug ciebie tak jest, ale mnie nowka straszyla ( 2 czy 3 razy - malo, ale zawsze cos) Aktorzy byli denni, ale film ogolnie ok. A co do pierwowzoru to dla mnie on klimatu nie mial.
...jak można pisać takie pierdoły o omenie-starej wersji. Wiem, że to twoje zdanie i to szanuje. Jeśli napisał byś to o jakimś piątku 13 to nie czepiałbym się ale stary omen to jeden z najlepszych horrorów wszechczasów. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia kruków i już można się wczuć. Do takiego filmu to trzeba mieć podejście. Powiem tak z filmami ze starymi filmami jest jak z grami komputerowymi np.diablo 1, jakiś nastolatek popatrzył by na to i powiedziałby "ale shit, grafa jak z pegazusa i ogólnie błe" a kiedy widzi np. jakiegoś Quake 4 to "o patrzcie jakie efekty, bomba!". Stare filmy tak jak gry są po prostu lepsze, bo to co teraz wymyślają to tylko naśladownictwo pierwowzorów. A oryginał zawsze jest lepszy...poza tym Omen 06 to film słaby, a jak stary bałeś się na nim to brak mi słów...bo ja to się śmiałem, a bez piwa to bym niewytrwał do końca.
Przedewszystkim stare filmy maja klimat z racji tego ze nie bylo tak zaawansowanych efektow ktore mozna walnac w filmie co chwile. Czemu np japonczycy kreca swietne horrory?? Bo nie wydaja kasy na zbedne efekty specjalne a nawet moge rzec ze nie przeznaczaja takich budzetow bo nie maja. I tak np remake Ring to dla mnie klapa jesli ktos ogladal obie wersje i moze porownac. Dzisiaj amerykanie tylko odgrzewaja stare swietne produkcje najczesciej nieudolnie liczac ze ludzie tlumem pojda do kina i napchaja portfel. Sorry ale ja czasem sie czuje jakby mnie ktos obrazil.Podpisuje sie pod uzytkownikiem wyzej.KLIMAT. Wezmy chociaz Gwiezdne Wojny 4,5,6 epizod. Wypas. Potrafie siedziec i ogladac calymi dniami. Film z lat 70 a i tak efekty i muzyka do dzis bile na leb polowe filmow o tej tematyce.A trzy nowe czesci? Metlik bez polotu i fabuly.
Buahahahhaha. Zajzalem do galerii. Porazka. Bardziej na dalniete dziecko mi to wyglada niz na bestie w chlopcu.
Otóż to! I to jest największy mankament! Ten dzieciak śmieszy tymi minami jakie stroi, a nie wzbudza niepokój! Szydera na maxa.
Dokładnie się zgadzam. Nowej wersji Omena zabrakło przede wszystkim dramaturgii, no i klimatu. Ponadto wszystko powiedziane i pokazane było tam wprost, tak, żeby przeciętny widz nie musiał się niczego domyślać.
Stara wersja zapadała głeboko w pamięci, pomimo, że nie miała praktycznie żadnych efektów specjalnych. Natomiast o nowej wersji zapomniałem 15 minut po tym jak wyszedłem z kina.