Czytałam w gazecie nie pamiętam tytułu że Ondine w USA dostał fatalne recenzję od krytyków filmowych .
Przykro mi ale nie zgodzę się z tym (a pamiętasz gdzie o tym czytałaś?). W poważnej prasie amerykańskiej recenzje nie były może rewelacyjne, ale dobre. Tu jest kilka przykładów: 
 
http://www.hollywoodreporter.com/hr/film-reviews/ondine-film-review-1004014268.s tory 
 
http://www.variety.com/review/VE1117941098.html?categoryid=31&cs=1 
 
http://www.time.com/time/arts/article/0,8599,1994056,00.html 
 
http://movies.nytimes.com/2010/06/04/movies/04ondine.html?nl=movies&emc=mua3 
 
http://www.chicagotribune.com/entertainment/sc-mov-0608-ondine-20100610,0,634314 3.story 
 
Prawdę mówiąc, powyższe recenzje są o wiele bardziej przychylne niż polskie.
Nie jestem pewna ale chyba w Tele Tygodniu że Collin po fatalnych recenzjach nie zagrał w filmie z Kate Hudson były zdjęcia z planu zastąpił go inny aktor było napisane że bierze wszystkie role bo inaczej przejdzie na aktorskaąemeryturę.
Ewela to naprawdę nie jest dobre źródło informacji, ten Tele Tydzień, zdziwiłabyś się, bo ja się zdziwiłam, ile recenzji jest w Stanach i jak pozytywnych, w końcu ONDINE to nie hicior, tylko film niskobudżetowy i specyficzny - w końcu to prawie bajka. 
U nas, mimo, że patriotyzm lokalny powinien zadziałać i powinno się na ten film spojrzeć obiektywnie, stało się wprost przeciwnie, a szkoda, a Ty widziałaś ONDINE?
Co do krytyki to osobiście jakoś nie docierają do mnie opinie tajemniczych znawców z gazet, o których nic nie wiem prócz tego, że się znają. 
Wolę wejść na filmweba, czytam opinie - jeden klik i wiem już z kim mam do czynienia, jakie inne filmy przepadły mu do gustu itd... 
 
A co do Ondine to całkiem zgrabna bajka z kilkoma nielogicznymi fragmentami (Bachleda się topi wpada do sieci ciągniętej przez rybaka, który nie widział helikoptera i całego zamieszania. Jej plecak, który ciągną ją na dno dryfuje swobodnie ku brzegowi) no cóż - jak to w bajkach ;-] 
W jednej tylko chwili miałem wrażenie, że scenarzysta majstrował treść na kolanie i przesadził (fragment, w którym Farrell zaczyna pić i wywala Bachledę na wyspie, dla mnie abstrakcja) no chyba ze akurat wtedy przechyliłem flaszkę i coś mi umknęło. Jakiś taki irracjonalny nawet jak na bajkę ;-] 
może mi ktoś wytłumaczy ;-] 
Poza tym ckliwa opowiastka udało mi się nie usnąć. Nie jest źle, arcydzieła się nie spodziewałem. 
Krajobrazy za to pierwsza klasa ;-]