Zainspirowany spostrzeżeniem jednego z użytkowników, względem mojej recenzji innego filmu, przyszło mi do głowy takie pytanie... Mianowicie- czy nie da się One Direction po prostu nie lubić? Trzeba od razu nienawidzić?
Z tym że muzyka jest na ogół mniej drażliwą kwestią niż polityka. A druga sprawa- absolutnie zapewniam Cię że można być lewakiem i nie lubić (acz niekoniecznie nienawidzić) Palikota ;)