Nie, "koleżanka" odpuściła, bo natłok argumentów ją zmiótł. Nie byłaby wstanie odpowiedzieć na żaden zarzut w sensownym sposób. Z resztą u ciebie pewnie by było podobnie, więc... : )
Jaki natłok argumentów? W kółko pisałeś to samo zmieniając tylko słowa. Po prostu wiedziała kiedy odpuścić.
To samo w jednym poście, czy kilku?
Jeżeli chodzi ci o to drugie, to masz rację, pisałem to samo tylko w zmienionej, przystępniejszej formie, bo moja rozmówczynie nie była na tyle skora, żeby zrozumieć tekst pisany a co dopiero odpowiedzieć jakimś argumentem ze stosownym przykładem, który potwierdzałby daną tezę. Przedstawiała ona tylko i wyłącznie swoje poglądy, to tyle.
Jeżeli chodzi ci o to pierwsze, to ponawiam, poproszę cytaty, bo tak, to sobie pisać możesz.
Tak, wiedziała kiedy odpuścić. Pokazała, że jeżeli pojawia się za dużo argumentów, to trzeba zabierać nogi za pas. Dlatego nie lubię dyskusji w internecie, w prawdziwym życiu siedziałaby cicho, nie odzywając się i udając, że nic się nie stało.
Hahaha skąd możesz wiedzieć, że siedziałaby cicho? Chyba, ze potrafisz kogoś oceniać po kilku komentarzach w co wątpię.
Skądże.
Oceniłem ją po jej postach. Nic nie wskórała wtedy, więc czemu by nagle miała znaleźć jakieś wybitne argumenty? To jest chyba oczywista oczywistość.
"Chyba, ze potrafisz kogoś oceniać po kilku komentarzach w co wątpię.". Tak, potrafię. Jak i ty. Każdy ocenia, nawet wtedy, gdy myśli, że tego nie robi. Bardziej trafnej byłoby gdybyś napisał/ała w ten sposób: "Chyba, że potrafisz kogoś poznać po kilku komentarzach, w co wątpię". Jest różnica, jest. Jedno słowo a całkowicie zmienia kontekst wypowiedzi, prawda? : )
Najwyraźniej wielmożny pan sam nie wie co piszę.
Proszę "Tyle, przedstaw argumenty jakieś, to wypiszę ci zapewne w odpowiedzi trzygodzinny referat do przeczytania, gdzie będziesz mogła dowiedzieć się, że się mylisz. Ale najpierw to zrób, bo jak ja zacznę, to zapewne stracę tylko czas."
A teraz aby było to dla Ciebie bardziej zrozumiałe wyciągnę to co najważniejsze z tego cytatu: "gdzie będziesz mogła dowiedzieć się, że się mylisz"
Taa i dalej wmawiaj sobie, że wcale, a wcale nie potraktujesz jej wypowiedzi odgórnie. Zaprzeczasz sam sobie.
Nie wiem co tak bardzo Cię irytuje w tym zespole i jego fanach, szczerze powiedziawszy nawet mnie to nie interesuje, ale na przyszłość odetchnij, policz do dziesięciu i przemyśl swoje słowa, bo bardzo chcesz udowodnić, że masz rację, a niezbyt Ci to wychodzi.
Swoją drogą, zawsze mnie zadziwia to z jaką energią i uporem hejterzy uczestniczą w tego typu dyskusjach.. Serio, nie szkoda Ci czasu?
Już chciałem zacząć pisać z szacunkiem, oraz wysublimowaniem do płci pięknej (tym bardziej, że zaczęłaś słowami wielmożny pan), ale niestety w tym kraju coś takiego jest niemożliwe. Zironizowałaś swoją wypowiedź, a szkoda, bo mogłaś wyjść na inteligentną osobę. No i nazwałaś mnie hejterem. Takiego zarzutu znieść nie mogę.
Wiem co piszę. Tego akurat mi nie wmówisz, choćbyś nie wiem jak próbowała, jesteś za krótka w uszach by tego dowieść, ale próbuj, próbuj. Świat do odważnych należy.
"Taa i dalej wmawiaj sobie, że wcale, a wcale nie potraktujesz jej wypowiedzi odgórnie. Zaprzeczasz sam sobie.".
Hehe, uwielbiam takie. Tylko w zacytowanym przez ciebie fragmencie, ani razu nie wspomniałem, że jej wypowiedzi nie są traktowane przeze mnie odgórnie, bo są. Na co dowodem jest ten oto fragment:
"Oceniłem ją po jej postach. Nic nie wskórała wtedy, więc czemu by nagle miała znaleźć jakieś wybitne argumenty? To jest chyba oczywista oczywistość. "
Rozumiesz, dziołcho?
Ja pisałem, że traktuję jej komentarze odgórnie, a ty chciałaś mi wmówić, że tak nie uważam. Paradoks!
Pisałem co mnie irytuje w tym zespole, oraz jego fanach, albo co bardziej intryguje, bo nie rozumiem jak można szaleć za sztucznie wykreowanymi gwiazdkami, które ubierają się na granicy homoseksualistów (ale to dziewczyny kręci, więc o to się nie czepiam).
Mógłbym napisać, żebyś ty nie próbowała być śmieszna, bo tobie też to nie wychodzi, ale nie będę, aż tak prostacki i po prostu napiszę, że nie muszę nikomu nic udowadniać. Ja wiem, iż mam rację. Próbuję tylko ludzi nauczyć logicznego myślenia, a to że większość to idioci... no cóż, wniosek rodzi się sam.
Nie szkoda mi czasu, jak pisałem, "mam misję" ; D.
Z resztą sklecenie paru zdań, to kwestia 5 minut. Nie zajmuje mi to wiele, a ubaw jaki mam podczas tych olaboga "dyskusji" jest wręcz nieporównywalny do straconego czasu.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego najlepszego jeżeli chodzi o zbliżające się święta! Żeby w prezentach ufundowanych przez rodziców znalazł się mózg : )
P.S. Jeżeli będzie jakiś błąd stylistyczny, bądź językowy nie miej pretensji, bo komentarz pisany o 4 w nocy. Niestety praca jest ważniejsza. Ale raczej wszystko powinno być w miarę ok, bo myślę trzeźwo, jeszcze.
http://www.youtube.com/watch?v=UYZ5GwOQp1Y -przykładów można znaleźć więcej. One Direction to nie pierwszy taki fenomen. Fanki The Beatles też mogłyby być równie dobrze określone "psychofankami".
Kolejna, która ma problem z czytaniem?
"Dlaczego przy AC/DC, Beatles, Queen, bądź innych zespołach, które odniosły sukces nie spotykam, AŻ TAKIEJ ILOŚCI małolat krzyczących i piszczących na widok swoich ulubieńców?"
AŻ TAKIEJ ILOŚCI, tak trudno to przeczytać (a co gorsza) zinterpretować? Jasne, że zespół The Beatles miał psychofanki, ale wszędzie się takie dziewuchy znajdą. Tylko w odróżnieniu od 1D, Beatlesów słuchali wszyscy, starzy, młodzi, dziewczyny, chłopacy. A "zagorzałe" fanki trafiały się raz na kiedyś i tyle.
"Chyba kolega nie zna historii Beatlemanii :)" - No, no. Jak ja słuchałem Yesterday, to ty zapewne jeszcze w planach u swoich rodziców nie byłaś. Chociaż mogę się mylić, ale wtedy po co taka osoba szukała by wartości w takim zespole? Dobrze, że użyłaś słowa "chyba", bo jakbyś napisała zdanie twierdzące, to suchej nitki bym na tobie nie zostawił.
To, że nie żyłam w czasach kiedy The Beatles było "na topie" nie musi oznaczać, że nie znam historii tego zespołu. A gdybym nawet i w nich żyła , to czy ten fakt pozbawia mnie prawa do odnajdywania wartości w One Direction? Taaak standard, ocenianie ludzi na podstawie ich preferencji muzycznych. Nie mogę się doczekać aż "suchej nitki po mnie nie zostawisz". Życzę pogodnego tygodnia :)
Ja tobie nie życzę pogodnego dnia, wolę ciebie odesłać do szkoły. Nigdzie nie napisałem, że nie znasz historii The Beatles, ba! Nawet pisałem do ciebie z myślą, że masz pojęcie o czym się wypowiadasz. Z resztą celnie trafiłem, iż nie urodziłaś się w tamtych czasach, jak widzisz dobrze interpretuję, to co osoba pisze i na tej podstawie stwierdzam (mniej więcej) z jakiego jest ona przedziału wiekowego i jakie poglądy reprezentuje.
Możesz lubić ich muzykę, nie bronię. Chodziło mi bardziej o to, że szukasz wartości w takim zespole, ale zaraz, zaraz... przecież to napisałem, znowu nie czytasz dokładnie. Proszę bardzo o to cytat: " Chociaż mogę się mylić, ale wtedy po co taka osoba szukała by wartości w takim ZESPOLE?".
Nie pozdrawiam.
Nie chce się rozpisywać ale napiszę tylko że dzięki nim wierzę w marzenia :)
Oni doszli do wszystkiego sami,nie mieli w życiu łatwo,pokazali Mi żeby nigdy się nie poddawać :)
Jak chcesz się o kimkolwiek wypowiadać to najpierw dowiedz się trochę o danym artyście i to ty się nie ośmieszaj.
http://www.youtube.com/results?search_query=przemys%C5%82+muzyczny
łap psychofanko