W ramach zapoznawania się z adaptacjami powieści Jane Austen, które lubię, skusiłam się na "Opactwo", dodatkowo zachęcona wieloma pozytywnymi komentarzami i wysoką notą. Niestety, film zawiódł mnie niewyobrażalnie. Bohaterowie byli płascy i bez wyrazu, brakowało akcji, dramatyzmu, czy jakiejkolwiek głębi w odzwierciedlaniu relacji między bohaterami. Do tego potworna realizacja scen gotyckich marzeń głównej bohaterki. Z przykrością muszę stwierdzić, że uważam tę adaptację za totalną pomyłkę. Jedyną rzeczą, która film ratuje są starannie zrobione kostiumy i sceneria. Gdyby nie one, martwiłabym się, że zmarnotrawiłam półtorej godziny na tak słaby film. Osobom przyzwyczajonym do poziomu "Dumy i uprzedzenia" czy "Zakochanej Jane" nie polecam, gdyż się srodze zawiodą.
Mnie też film nie zachwycił. Co prawda nie nazwałabym go totalnym nieporozumieniem (widziałam duuuuużo gorsze filmy - nie mówię tu o adaptacjach Jane Austen - to faktycznie według mnie najgorsza adaptacja) ale z całą pewnością jest po prostu słaby i nudny. Absolutnie zgadzam się z opisem - bohaterowie nijacy, akcji brak, relacje międzyludzkie mdłe czyli to wszystko co stanowi o potędze powieści Jane Austen tutaj totalnie leży. Tak jak piszesz do "Dumy i uprzedzenia" z 1995 roku porównać się tego nie da - nie ta skala!
Zastanawiam się właśnie nad obejrzeniem. I owszem, jestem przyzwyczajona do poziomu Dumy i Uprzedzenia. Ale gdyby iść tym tokiem rozumowania, to i książka powinna mnie zawieść, bo i w niej nie było wartkiej akcji. Takie utwory też mogą być dobre :)